„Królowa Charlotta” odpowiedziała na pytanie, skąd wzięło się w socjecie z „Bridgertonów” takie zróżnicowanie etniczne, a Arsema Thomas jest tym zachwycona. Aktorka uwielbia swoją postać i podkreśla, iż kiedyś takich nie było.
„Królowa Charlotta” wciąż rządzi niepodzielnie w top 10 Netfliksa, zachwycając zarówno fanów romansów w stylu „Bridgertonów„, jak i widzów, którym zależy na tym, aby postacie w serialach były trochę bardziej zróżnicowane. Tzw. Wielkim Eksperymentem, czyli wątkiem dotyczącym zrównania osób ciemnoskórych w prawach z białymi w XVIII-wiecznej Anglii, zachwyceni są także aktorzy. Wszystko dlatego, iż „Królowa Charlotta” nie przechodzi nad tym do porządku dziennego, wyjaśniając, dlaczego świat w „Bridgertonach” wygląda tak, jak wygląda.
Królowa Charlotta – Arsema Thomas o Lady Danbury
O tym, dlaczego to ważna część fabuły „Królowej Charlotty”, wypowiadała się już Shonda Rhimes, twórczyni serialu, jak również grająca starszą wersję tytułowej postaci Golda Rosheuvel. Podczas wywiadów, które przeprowadziliśmy z ekipą serialu w gronie europejskich mediów, swojego zachwytu tym wątkiem, jak również tego, jak ważna jest w nim Agatha Danbury, nie ukrywała też odgrywająca tę rolę Arsema Thomas.
— To było bardzo ważne, przynajmniej dla mnie. Myślę, iż to właśnie zdecydowałam się zrobić, jeżeli chodzi o moje aktorstwo: chcę być w stanie zmienić sposób, w jaki ludzie myślą, zapytać: co by było, gdyby…? Rozpocząć dyskusje, które normalnie ludzie by po prostu ominęli. Świadomość, iż ta postać jest tak jakby na czele całego tego ogromnego ruchu, była bardzo inspirująca, ponieważ zwykle nie można zobaczyć tego typu postaci. Osobiście, kiedy dorastałam, w ogóle nie widziałam postaci, które wyglądały jak ja, grały główną rolę i nie były agresywne czy też nie były złoczyńcami.
Aktorka podkreśliła w rozmowie z Serialową, iż oglądanie takich postaci i możliwość zobaczenia siebie na ekranie, jest po prostu ważne, kiedy dorastasz i szukasz wszędzie, także w telewizji, potwierdzenia własnej wartości, jak również bohaterów, do których możesz aspirować. Według Thomas młoda Lady Danbury to właśnie taka postać.
— Bycie tą piękną kobietą, która jest tak złożona i czasem niemalże pełna sprzeczności, było naprawdę inspirujące i rewolucyjne, ponieważ myślę, iż to pozwoli dorastającym dziewczynom – 13-, 14-, 15-letnim – które nigdy nie widziały siebie w czymś takim, zacząć myśleć, iż to jest możliwe. Chodzi o to, iż kiedy tego nie widzisz, jesteś uwarunkowany, aby myśleć, iż to ty jesteś problemem. „Nie jestem interesująca”, „moja historia nie powinna być opowiadana”. A kiedy widzisz, iż ktoś robi coś trochę innego, zaczynasz myśleć: „OK, co jeszcze możemy zrobić? Co jeszcze możemy zmienić?”. I myślę, iż posiadanie takiej możliwości było naprawdę ekscytujące.
Arsema Thomas przyznała również, iż sama miała okazję sporo się nauczyć, grając tak silną, zdecydowaną i potrafiącą „myśleć o dwa kroki do przodu” postać.
— Nauczyłam się bardzo dużo podczas kręcenia [serialu], czułam się jakbym dorosła o wiele lat. Nauczyła mnie, jak być naprawdę, rzeczywiście pewną siebie. Nie wiem, czy to zauważyłaś, ale Lady Danbury ma to poczucie pewności. Za każdym razem, kiedy mówi, nie musi się dwa razy zastanawiać, wie, co chce powiedzieć, i wie, jak to wpłynie na drugą osobę. I ta umiejętność myślenia o dwa kroki do przodu, to coś, czego zdecydowanie nauczyłam się od niej. Ja jestem bardziej wyluzowana, bardziej reaktywna. A bycie osobą, która musi siedzieć, słuchać i myśleć – to było dla mnie w pewien sposób niemal jak medytacja. To było niesamowite.
W rozmowie z nami Arsema Thomas przyznała, iż choć nie próbowała naśladować występu Anjoi Andoh, grającej starszą/oryginalną wersję jej postaci w „Bridgertonach”, to jednak spędziła z nią dużo czasu i razem stworzyły całą historię Lady Danbury, zastanawiając się, jaka ona mogła być jako dziecko albo jak wyglądał jej ślub i początki aranżowanego małżeństwa. Aktorka powiedziała nam także, iż aranżowane małżeństwa nie są jej obce – jej babcię wydano za mąż w wieku siedmiu lat.