Krawczyk niczym gwiazdor zza oceanu. „Mógłbym odcinać kupony”

radiopogoda.pl 2 godzin temu

Krzysztof Krawczyk zadebiutował w branży w latach 60. XX wieku. Z czasem zatriumfował wśród plejady polskich gwiazd. Lansował przebój za przebojem, zdobywał szczyty zestawień muzycznych i królował na estradzie. Niestety ponad pięćdziesięcioletnią karierę przerwała nagła śmierć 5 kwietnia w 2021 roku. Gwiazdor zmarł w wieku 74 lat w Łodzi. Niemniej pozostawił po sobie niezwykle okazały repertuar (45 albumów studyjnych z nadwyżką!). Dziś obchodzimy 22. rocznicę premiery jednego z najsłynniejszych projektów w dorobku artysty.

Rozwiąż quiz o edukacji PRL. Jesteś mistrzem, jeżeli zgarniesz 100 proc. punktów! Dalszą część artykułu znajdziesz pod quizem…

Pytanie 1 z 20
Ile lat trwała nauka w podstawówce?
Sześć
Osiem
Dziewięć
Następne pytanie

„…Bo marzę i śnię” ukazało się 22 lata temu. Krzysztof Krawczyk stworzył arcydzieło

14 października 2002 roku światło dzienne ujrzał album studyjny „…Bo marzę i śnię”. Oczywiście mowa o wydawnictwie fonograficznym Krzysztofa Krawczyka o brzmieniu klubowym, które zrodziło się z potrzeby dotarcia do najmłodszej widowni. Na krążku, wyprodukowanym przez Andrzeja Smolika, znalazły się popularne utwory, takie jak: „Bo jesteś ty”, „Chciałem być”, „Mijamy”, a także „Nie mów więcej o miłości”.

Mógłbym odcinać kupony od sławy, występując w sanatoriach. Starczyłoby mi na życie, ale umarłbym z nudów. Żeby się rozwijać, trzeba wpuścić w siebie trochę świeżej krwi — mówił o płycie Krzysztof Krawczyk, jak podaje Sony Music.

Jeszcze w roku oficjalnej premiery krążek „…Bo marzę i śnię” uzyskał nominację do Fryderyka w kategoriach „Produkcja muzyczna roku” i „Album roku — pop”. Z kolei kilka miesięcy później, w lutym 2003 roku, płyta pokryła się platyną, co tylko potwierdziło wysoką pozycję Krzysztofa Krawczyka na ogólnopolskim rynku.

Warto nadmienić, iż dodatkową kompozycją na albumie był cover piosenki „Papa Was A Rolling Stone” z repertuaru amerykańskiej formacji The Temptations. Krzysztof Krawczyk wykonał klasyk z lat 70. ubiegłego stulecia, prezentując się przed publiką znad Wisły w nowym wydaniu, niczym zagraniczny gwiazdor. Co ciekawe, przebój jest opowieścią o „papie lekkoduchu”.

Posłuchacie sami! Oto Krzysztof Krawczyk w amerykańskim wydaniu:

Kliknij tutaj i słuchaj naszego radia na żywo bez żadnych opłat na RadioPogoda.pl!

Idź do oryginalnego materiału