Siedem lat temu spektaklem „Umrzeć ze śmiechu” pierwszy i jedyny w województwie świętokrzyskim prywatny i zawodowy Teatr TeTaTeT zainaugurował swoją działalność. W ubiegłym roku autor sztuki Paul Elliott popełnił jej sequel „Trzy damy z Alabamy”, premiera odbyła się w Bostonie, a w Europie przed tygodniem w Kielcach.
To klasyczna farsa, czyli: odmiana komedii, w której łatwowierni bohaterowie zostają wciągnięci w serię coraz bardziej nieprawdopodobnych, niewygodnych lub kompromitujących wydarzeń. Trzy przyjaciółki, które po śmierci czwartej z ich grona podróżują po świecie z urną z jej prochami i za jej pieniądze, tak było w poprzedniej sztuce, teraz, w nowej sztuce wracają z podróży do domu córki jednej z dam. Wracają z bagażem wspomnień i nie tylko. Tropem bowiem szanownej mamy podąża mężczyzna mający względem niej bardzo konkretne plany. Te plany są niewiarygodne, bardzo mało albo nijak nie uzasadnione psychologicznie, z czapy jednym słowem, o ile używa się przez cały czas takiego kolokwializmu. Ktoś powie, no ale to przecież farsa, więc nie wymagajmy w konstrukcji postaci psychologicznej głębi. Czy ja wiem? Ów młody mężczyzna jest bardzo bogaty i bardzo atrakcyjny fizycznie, i psychicznie też, dobry człowiek, niczym książę z bajki o Kopciuszku. Z kolei Kopciuszek jest biedny i…, no właśnie, tu nastąpiła zmiana w konwencji, według autora sztuki śmieszna, ja jednak choćby w farsie lubię gdy wszelkie pozory prawdopodobieństwa są zachowane.
Dlatego doceniam pracę aktorów, którzy czerpiąc garściami z wypracowanej konwencji gry w farsie ratują ewidentną słabość tekstu sztuki. Aktorzy teatru TeTaTeT byli po prostu jak zwykle zawodowo profesjonalni i tytułowe trzy damy swoją grą sprawiły, iż publiczność gromkim śmiechem reagowała nie tyle na błyskotliwe dialogi, ile na ich wręcz brak. Jest taka scena w przedstawieniu gdy córka pyta o wiek absztyfikanta matki, ta i jej przyjaciółki zamiast odpowiedzieć milczą, córka wymienia różne liczby a publiczność widzi tylko nieme aktorki i pokłada się ze śmiechu. Tak było. Dla mnie osobiście obserwowanie wchodzenia w konwencję farsy przez Teresę Bielińską, Ewę Pająk czy Małgorzatę Oracz jest po prostu wielką przyjemnością obcowania z doskonałym aktorskim rzemiosłem, euforią obcowania ze sztuką kreowaną przez profesjonalne, świetnie wyczuwające konwencję aktorki. Taką pracę w teatrze cenię najbardziej.
Powiem tak, teatr TeTaTet ma w swym repertuarze różne sztuki, bardzo dobre, i trochę słabsze i ta, gdy ktoś chce odpocząć, odreagować stresy dnia codziennego, bez wątpienia spełni swoją rolę. Innymi słowy, planując weekend, wejdźcie na stronę internetową Teatru TeTaTeT i rezerwujcie bilety, pośmiejecie się z pewnością, a to zawsze warto.