Kontynuacja słynnego horroru. Nie do wiary, na co zdecydowali się twórcy

film.interia.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


W pierwszym "Koszmarze z ulicy Wiązów" Freddie Krueger straszył Nancy jęzorem wychodzącym ze słuchawki telefonu. W drugim "Czarnym telefonie" Wyłapywacz też dzwoni do swoich ofiar wprost ze świata umarłych, dokonując w ich snach ostatecznej zemsty. Scott Derrickson poszedł w sequelu jednego ze swoich najlepszych horrorów w naprawdę zdumiewającą stronę.


"Czarny telefon 2": Wzorując się na kultowym horrorze


Byłem przekonany, iż "Czarny telefon" (2021) to jeden z tych horrorów, które nie potrzebują sequela. Nie tylko dlatego, iż morderca dzieci zwący się Wyłapywaczem (Ethan Hawke) w finale zginął z rąk swojej niedoszłej ofiary Finneya (Mason Thames). Oczywiście śmierć innych straszydeł w maskach (tutaj znakomitą maskę stworzył legendarny duet Tom Savini i Jason Baker) nigdy nie powstrzymywała producentów w Hollywood od drenowania ich historii, ale w przypadku akurat tej postaci, trudno było znaleźć satysfakcjonujący pomysł na jej ożywienie. Wszystko już przecież w horrorze widzieliśmy, prawda? Prawda i dlatego Scott Derrickson zamiast silić się na oryginalność, po prostu przejął schemat z jednego z najsłynniejszych horrorów w dziejach kina.Reklama
Pierwszy "Czarny telefon" oparty jest na krótkim opowiadaniu Joe Hilla (syn Stephena Kinga), który książkowego sequela nie napisał, natomiast drugi jest czystą "zrzynką" z serii "Koszmar z ulicy Wiązów" Wesa Cravena. Ta opowieść jest choćby osadzona w latach, gdy Freddie pojawił się w snach licealistów ze Springwood. Akcja "Czarnego telefonu 2" rozgrywa się cztery lata po wydarzeniach z "jedynki". Jest 1982 rok i Finney przez cały czas nie może uporać się z traumami, które spotkały go w piwnicy Wyłapywacza. Żyje z piętnem ofiary, ale też herosa, który pokonał dzieciobójcę. Telefon wciąż w jego głowie dzwoni, czego zagłuszyć nie może żadną używką.


Tym razem w centrum wydarzeń staje jednak jego siostra Gwen (Madeleine McGraw), która widzi w snach dzieci zamrożone pod taflą jeziora. W jednej z wizji odbiera telefon od swojej nieżyjącej matki, która w młodości była wychowawczynią na obozie dla chrześcijańskiej młodzieży na Alpine Lake. Gwen ze swoim chłopakiem Ernesto (Miguel Mora) i bratem Finneyem jadą więc do zasypanego śniegiem obozu, gdzie już czeka na nich... zgadliście, Wyłapywacz.
Jest to adekwatnie jego duch, który powraca z piekieł, by zamordować Gwen i Finneya w ich snach. Wyłapywacz stał się Freddiem Kruegerem, choć nie ma jego poczucia humoru. Walka z upiorem odbywa się więc w snach Gwen, która musi w nich odnaleźć moc, by stawić mu czoła. Z kolei jej brat, aby uratować siebie i pomóc siostrze, jest zmuszony skonfrontować się ze swoimi największymi lękami. Derrickson w tym miejscu sięga garściami z "To" Stephena Kinga. Mieszanka Freddiego i Pennywise'a byłaby nieznośna, gdyby reżyser nie był tak bardzo utalentowanym filmowcem od kina grozy.


Autorska wizja i hollywoodzki rozmach


"Czarny telefon 2" może zachwycić stroną wizualną. Mroczne i krwawe wizje Gwen są pokryte ziarnem przypominającym taśmę 8mm albo amatorskie filmy wideo z lat 80. XX wieku, co nadaje im sznytu niezależnego i podziemnego kina grozy. Szwedzki operator Par M. Ekberg miesza ten brud z pięknymi ujęciami finalnej bitwy na zamarzniętym jeziorze, które mają już rozmach hollywoodzki. Każdy fan zimowych horrorów spod znaku "Coś" Johna Carpentera czy "Lśnienia" Stanleya Kubricka będzie usatysfakcjonowany umieszczeniem akcji w zasypanym śniegiem lesie, po którym grasują duchy dzieci i powracający z piekieł ich prześladowca.
Scott Derrickson reżyserował z jednej strony "Egzorcyzmy Emilly Rose", a z drugiej marvelowskiego "Doktora Strange'a", więc wie, jak solidnie budować napięcie oraz tworzyć interesujące postacie. Jest tutaj miejsce na wątek prorodzinny (Jeremy Davies wraca do roli ojca), jest sprzedający życiowe mądrości twardziel (świetny Demián Bichir) i jest w końcu nośny zawsze temat stanięcia twarzą w twarz z własnymi lękami. Nie mam wątpliwości, iż Studio Blumhouse tworzy na naszych oczach kolejną franczyzę, ale jednocześnie przez cały czas daje twórcom szansę na autorskie wizje. Wpasowanie "Czarnego telefonu" w uniwersum Freddiego Kruegera jest bez wątpienia taką wizją. Bezczelną, ale jednocześnie bardzo rozrywkową.
7,5/10
"Czarny telefon 2" [The Black Phone 2], reż. Scott Derrickson, USA 2025, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 17 października 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału