Kontynuacja: Niekończąca się opowieść pełna zwrotów akcji i emocji

twojacena.pl 3 godzin temu

Adrian długo nosił w sercu słowa starego Edwarda. Potrzebujesz kobiety w domu. Tak, wiedział, iż ma rację. Wieczorami, gdy wracał do pustego mieszkania, cisza go przytłaczała. Chłodne ściany i zapach ubrań Zofii, które wciąż wisiały w szafie, przypominały mu o stracie bardziej niż sam cmentarz.

Po kilku miesiącach sąsiedzi zaczęli robić delikatne aluzje. Adrian, na targu pojawiła się młoda wdowa, może ją znasz Do kościoła chodzi skromna dziewczyna, mogę ci o niej opowiedzieć Ale nic go nie poruszało. Aż pewnego dnia Edward wziął go pod ramię i zaprowadził do domu swojej dalekiej krewnej, Janiny.

Janina nie była piękna według wiejskich standardów. Miała okrągłą twarz, zbyt duży nos i wyblakłe oczy, a chód miała ciężki. Kobiety we wsi szeptały: Biedny Adrian, po Zofii teraz związał się z kimś takim. I tak przylgnęło do niej okrutne przezwisko brzydka żona.

Lecz tego, czego ludzie nie widzieli, była jej łagodność. Janina gotowała cierpliwie, nosiła wodę ze studni bez narzekania i, co najważniejsze, umiała słuchać. Adrian, który od miesięcy nie miał komu opowiedzieć o swoich smutkach, odkrył w niej rzadki spokój.

Ich ślub był skromny dwóch świadków, ksiądz i kilka świec. Adrian nie poczuł iskry namiętności, ale poczuł coś innego kotwicę. A po latach burz, kotwica jest cenniejsza niż jakiekolwiek piękno.

Z początku ludzie patrzyli na niego ze współczuciem. Wybrał ją tylko po to, by nie być sam. Nie miał szczęścia do kobiet. ale z czasem szepty ucichły. Dom Adriana, który dawniej pustką dźwięczał, teraz pachniał ciepłym chlebem i suszonymi ziołami. W długie zimowe wieczory Janina czytała mu łagodnym głosem fragmenty starych książek pozostawionych przez Zofię, a Adrian zamykał oczy i czuł, jak ból staje się mniej ostry.

Pewnego dnia Edward, stary przyjaciel, zajrzał do nich. Stanął w progu, patrząc, jak Janina szyje przy oknie, a Adrian znosi drewno na opał. Uśmiechnął się pod siwym wąsem i szepnął:
Piękna czy brzydka, to nie ważne. Ważne, iż znaleźliście siebie nawzajem.

Adrian odwrócił się ku niemu i po raz pierwszy od pogrzebu uśmiechnął się naprawdę. Może wieś nazywała ją zawsze brzydką żoną, ale dla niego Janina była nieoczekiwanym darem życia dowodem, iż prawdziwe piękno nie tkwi w twarzy, ale w spokoju, jaki wnosi do duszy.

I w tym spokoju Adrian poczuł, iż wreszcie znowu żyje.

Idź do oryginalnego materiału