"Biały Lotos" to cieszący się popularnością serial emitowany przez kanał HBO, opowiadający o losach pracowników i gości ekskluzywnego tajskiego kurortu. Głównym punktem fabuły jest kontrowersyjna i skłócona rodzina Ratliff, która nie przestaje budzić emocji. Ich skandaliczne zachowanie i wewnętrzne konflikty stanowią centrum wydarzeń, wpływając na losy wszystkich postaci. Wygląda jednak na to, iż trzeci sezon znacznie przekroczył granice. W ostatnim odcinku na ekranie pojawiła się scena z udziałem Patricka Schwarzeneggera, która wstrząsnęła widzami.
REKLAMA
Zobacz wideo "Biały Lotos Sezon 3" [ZWIASTUN]
"Biały Lotos". Patrick Schwarzenegger dostał ekstremalne zadanie na planie. Poszło o pocałunek. "Myśleliśmy, iż zaraz zwymiotuje"
Schwarzenegger, czyli serialowy Saxon Ratliff musiał się zmierzyć z nietypowym zadaniem na planie "Białego Lotosu". W jednej ze scen bracia, Saxon (Patrick Schwarzenegger) i Lochlan (Sam Nivola), ulegają nocnym szaleństwom - alkohol, narkotyki i wpływ otoczenia w końcu doprowadzają do napięcia pomiędzy mężczyznami, co ostatecznie skutkuje długim pocałunkiem.
Scena okazała się dla aktorów prawdziwym wyzwaniem, co dostrzegły inne osoby tworzące obsadę serialu. Charlotte Le Bo, która w produkcji gra Francescę Corney, w rozmowie z "Vulture" zdradziła, iż Patrick Schwarzenegger nie czuł się zbyt komfortowo podczas kręcenia intymnej sceny.
Dla Patricka było to naprawdę trudne. Sam podszedł za to do tego na luzie
- wyznała aktorka. To jednak nie wszystko. Serialowa Francesca nie wspomina pozytywnie atmosfery panującej na planie podczas kręcenia sceny.
Myśleliśmy, iż zaraz zwymiotuje, Sam musiał go uspokajać, mówił mu, iż to tylko pocałunek i żeby wrzucił na luz.
- dodała.
"Biały Lotos". Producent tłumaczy się z kontrowersyjnej sceny. Uspokaja widzów: "Zobaczycie cel tego zwrotu akcji"
Po tym co wydarzyło się w ostatnim odcinku serialu, widzowie zastanawiają się, czy prowokacyjna scena miała za zadanie jedynie wywołanie skandalu w mediach. David Bernad, producent wykonawczy, w wywiadzie z mediami zaznaczył, iż ten wątek nie jest tylko prostym zabiegiem mającym na celu szokowanie i wywoływanie kontrowersji u widzów. Według niego, ma on głębsze znaczenie w kontekście fabuły i rozwoju postaci. "Mike [White, reżyser serialu - przyp.red] jest genialny i myślę, iż te wielkie zwroty fabularne nie służą tylko szokowaniu. Jest konkretny powód z narracyjnego punktu widzenia oraz większa tematyczna idea, którą Mike chce przekazać. Gdy sezon dobiegnie końca, zobaczycie cel tego zwrotu akcji. Serial podejmuje takie decyzje w imię szerszego przekazu. Uwielbiam ten wątek rodzinny, zwłaszcza historię braci – i wszystko zmierza do bardzo satysfakcjonującego finału" - wyjaśnił Bernard.