Wszystko za sprawą duetu Kuba Badach – Miuosh, który już podczas otwarcia sceny sięgnął po jeden z najbardziej ikonicznych utworów polskiej muzyki – „Kiedy byłem małym chłopcem” z repertuaru Breakoutu. Ich odważna, hybrydowa interpretacja tej rockowej klasyki wzbudziła silne emocje i rozpaliła burzliwą dyskusję w sieci.
Badach, znany z perfekcji wokalnej i scenicznej klasy, połączył siły z Miuoshem – raperem o poetyckim zacięciu i społecznym ostrzu. Ich wspólne wykonanie nie było próbą kopiowania klasyka – to był artystyczny komentarz i nowe spojrzenie na utwór, który dla wielu Polaków ma niemal sakralne znaczenie.
Takie podejście zadziałało jak zapalnik. Widzowie natychmiast podzielili się na dwa obozy.
Pod nagraniem występu, opublikowanym w mediach społecznościowych TVP, natychmiast pojawiły się setki komentarzy. Wśród nich nie brakowało głosów rozczarowania.
„Pierwszy raz widzę i słyszę Miłosza na scenie. Ale... co to było? Zepsuć tak fajną piosenkę”, pisał jeden z internautów. Inni wtórowali mu, narzekając na „nowoczesne przeróbki”, które w ich oczach odbierają utworom duszę.
To jednak tylko jedna strona reakcji. Pojawiły się także głosy pełne uznania. „Pan Kuba ma zawsze super wykonanie i interpretację, niezależnie od repertuaru. BRAWO”, komentował inny użytkownik. Fani nowej wersji podkreślali odwagę artystów, kunszt wokalny Badacha i wyczucie Miuosha, który ich zdaniem „doskonale wpasował się w klimat współczesności”.
Występ ten pokazuje, jak cienka jest granica między nowoczesnością a tradycją – szczególnie wtedy, gdy na warsztat bierze się utwory będące częścią kulturowego dziedzictwa. Wydaje się, iż twórcy byli tego świadomi. Nie chodziło im o przypodobanie się wszystkim, ale o twórczy dialog z przeszłością.
I choć część publiczności odmówiła im prawa do reinterpretacji legendy, druga część – ta otwarta na nowe formy – zobaczyła w ich występie powiew świeżości i próbę ożywienia klasyki.
Festiwal w Opolu od zawsze był miejscem zderzeń pokoleń, gustów i światopoglądów muzycznych. Występ Badacha i Miuosha idealnie wpisuje się w tę tradycję. Bo właśnie takie momenty – nieoczywiste, kontrowersyjne, głośne – nadają Opolu puls i energię. choćby jeżeli budzą kontrowersje.
Jedno jest pewne – otwarcie festiwalu w 2025 roku nikt nie zapomni. I o to właśnie w sztuce chodzi: nie pozostawiać nikogo obojętnym.