W 2023 roku Paulina Smaszcz opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia dokumentów sądowych, w tym wezwań do sądu wysłanych przez prawników Macieja Kurzajewskiego. Na jednym z pism znajdowała się lista świadków, a także dane adresowe, w tym adres zamieszkania Anny Muchy. Internauci gwałtownie odczytali te informacje, co skłoniło aktorkę do podjęcia działań prawnych. Sprawa trafiła do sądu i została rozstrzygnięta na korzyść gwiazdy "M jak miłość". Smaszcz będzie musiała zapłacić karę finansową. To jednak nie koniec przepychanek celebrytek.
REKLAMA
Zobacz wideo Dominika Serowska ogląda "Królową przetrwania". Wtem wspomniała, co sądzi o Smaszcz
Anna Mucha nie wytrzymała po tym, co przeczytała w sieci. Upubliczniła treść wyroku skazującego Paulinę Smaszcz.
Okazuje się, iż nowy konflikt w show-biznesie nabiera rozpędu. Po tym jak Smaszcz zapewniła, iż nie jest osobą karaną, ponownie uaktywniła się Mucha. Aktorka zamieściła na Instagramie treść wyroku skazującego 52-latkę, datowany na 14 maja 2024 roku. "Oskarżonej o to, iż w dniu 8 czerwca 2023 roku w bliżej nieokreślonym miejscu, za pośrednictwem sieci Internet, dokonała nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych Anny Muchy poprzez ujawnienie jej adresu zamieszkania za pośrednictwem relacji Instastory serwisu społecznościowego Instagram (...) Oskarżoną Paulinę Smaszcz uznaje za winną popełnienia zarzucanego jej czynu (...) i za to na podstawie w/w przepisu wymierza jej karę 150 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 20 złotych" - czytamy. Smaszcz została zobowiązana do pokrycia kosztów procesu, które wyniosły 370 złotych.
Paulina Smaszcz zarzuca Annie Musze kłamstwo. Zaleca stosowanie "muchozolu". To jednak nie wszystko
Przypomnijmy, iż afera wybuchła tuż po ogłoszeniu wyroku w sprawie. Anna Mucha w rozmowie z Pudelkiem wyznała, iż nie zamierza już zabierać głosu w tej sprawie. "Wolałabym nie komentować. Komentowanie czegokolwiek związanego z Pauliną (wyrok zapadł) jest niczym grzebanie patykiem w g****e: niby z daleka, a jednak człowiek trochę się uwali" - stwierdziła. To jednak nie spodobało się byłej żonie Kurzajewskiego. "Kobieta petarda" postanowiła odbić piłeczkę. "Proszę, nie wierzcie w kłamstwa i oszczerstwa. One są wyłącznie po to, by uruchomić wasze emocje i klikalność, dzięki której portale istnieją i zarabiają. Pani Anna Mucha może spodziewać się pozwu i do zobaczenia w sądzie. Proponuję również kupić sobie do codziennego stosowania muchozol" (pełne oświadczenie przeczytasz TUTAJ). Co więcej, przedstawiciel Smaszcz zapewnił, iż kobieta nie została skazana "w szczególności za przywoływane w artykule przestępstwo". Na dowód opublikowano jej kartę karną.