Autorem artykułu jest Łukasz Szydłowski
Zazwyczaj dany utwór kojarzymy w dużej mierze z osobą, która go śpiewa, jednak nie wybrzmiałby on w naszych słuchawkach, głośnikach czy na wielkich scenach takich jak ta eurowizyjna, gdyby nie jego twórcy. To oni, czasem jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, potrafią dobrać dźwięki i słowa w taki sposób, byśmy czerpali przyjemność z słuchania piosenki czy też, żeby wywoływały u nas jakieś emocje. Nazwiska twórców znajdziemy w oficjalnych materiałach eurowizyjnych, ale też na konkursowych belkach przy starcie utworu. Nie są oni jednak honorowani ujęciem kamery tak jak w szwedzkim Melodifestivalen. Dlatego w tym artykule skupimy się w zdecydowanej większości na tych, dzięki którym możemy w ogóle słuchać tegorocznych utworów.
To, co nasze jest, najlepsze jest, bo nasze jest
Cytując wers tekstu piosenki „My Słowianie” Cleo i Donatana możemy odnieść się do tegorocznej stawki konkursu i składów kompozytorskich stojących za utworami. Aż szesnaście utworów w obecnej edycji konkursu skomponowanych zostało przez osoby z tego kraju, który ta piosenka reprezentuje. Są to: Australia, Azerbejdżan, Belgia, Chorwacja, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Izrael, Litwa, Norwegia, Portugalia, Serbia, Ukraina, Wielka Brytania i Włochy. Cieszyć powinien nas fakt, iż duża część państw stawia na rodzime kompozycje, bo to może lepiej pokazywać ich rynek muzyczny. Zwiększa to także szanse na to, iż usłyszymy kolejne języki narodowe na Eurowizji. Z powyższej stawki państw tylko Azerbejdżan, Belgia, Chorwacja, Izrael i Ukraina stawiają na obecność języka angielskiego w tekście. Pozostałe kompozycje są stworzone w językach narodowych. Warto także podkreślić to, iż tylko cztery utwory zostały skomponowane przez kompletnie zagraniczny team kompozytorski – Austria postawiła na szwedzko-duński zespół kompozytorski, za utwór z Gruzji odpowiada duet albańsko-macedoński, Luksemburg sięgnął po Włocha i Francuzów, a z San Marino ze względu na pochodzenie reprezentantów usłyszymy hiszpańską kompozycję, którą w dużej mierze Megara sami tworzyli. Pozostałe siedemnaście kompozycji powstało dzięki międzynarodowej współpracy. Oceniając z kolei to jak często autorzy z danego państwa brali udział w tworzeniu piosenki warto wspomnieć, iż Szwedzi odpowiadają choćby częściowo za sześć utworów, z kolei Brytyjczycy komponowali pięć piosenek, a Amerykanie cztery.
Instead, I wrote a song
Wielu artystów z tegorocznej stawki może pochwalić się tym, iż tworzyło utwory, które wykonają na Eurowizji. Na szczególną pochwałę zasługują tutaj Electric Fields z Australii, Baby Lasagna z Chorwacji oraz Nebulossa z Hiszpanii, którzy w stu procentach są odpowiedzialni za piosenki, które wykonają w Malmo. Nie zawsze wiemy jak duży jest wkład w utwór danego artysty, jednak jako pozytyw należy odbierać to, iż reprezentanci aż trzydziestu państw w mniejszym bądź większym stopniu przyczynili się do tego by ich eurowizyjny utwór powstał. Zaangażowanie w proces twórczy tych osób świadczy o tym, iż mamy w wielu przypadkach do czynienia nie tylko z wykonawcami, piosenkarzami ale też muzycznymi producentami, tekściarzami czy muzykami potrafiącymi grać na instrumentach. Z kolei tylko w przypadku siedmiu utworów artysta otrzymał gotowy utwór, gdzie nie był ani autorem muzyki ani tekstu. Mowa o następujących państwach -Austria, Cypr, Dania, Gruzja, Islandia, Izrael, Luksemburg – oprócz wspomnianego aspektu warto zauważyć, iż każdy z tych państw reprezentuje solistka, ba kilka z nich zasługuje na popularne w eurowizyjnym środowisku określenie lambadziara. Czy zatem takie osoby mogą jedynie zaśpiewać i zatańczyć, a talentu do tworzenia muzyki im brak?
Who The Hell is Edgar? – czyli słów kilka o tych bardziej znanych twórcach
Przypatrując się nazwiskom twórców tegorocznych utworów znaleźć można wśród nich wielu znanych w eurowizyjnym świecie, a także odpowiedzialnych za hity wykonawców z całego świata. Anderz Wrethov tworzył takie utwory jak „Fuego” czy „Too Late For Love”, ma także na swoim koncie wiele piosenek z Melodifestivalen czy norweskich preselekcji. Kolejny Szwed to Jimmy Thörnfeldt, który od czterech lat masowo produkuje utwory do szwedzkich preselekcji, a na Eurowizji odpowiedzialny był za „Tattoo”, „Adrenalinę” czy „El Diablo”. Austriacy postawili także na Thomasa Stengaarda (m.in. „Only Teardrops”). Eurowizyjne akcenty także w Belgii – bowiem Pierre Dumoulin to twórca „City Lights” (2017) i „Wake up” (2019), z kolei Nina Sampermans tworzyła między innymi estońskie „Bridges” czy „Tout l’univers” ze Szwajcarii. Z kolei Cypr stawia na Dimitrisa Kontopoulosa, który chętnie tworzy dla państw takich jak Grecja, Mołdawia, Azerbejdżan czy Rosja. Również w Danii nie zabrakło ciekawych akcentów w postaci Jonasa Thandera, który chwali się drobnym udziałem w produkcji hitów takich jak „Shake it off” Taylor Swift, czy „Bang Bang” (Jessie J, Ariana Grande, Nicki Minaj), w biografii tego autora także znajdziemy eurowizyjne akcenty, a pomagała mu Melanie Wehbe („Move”, „Love is forever”, „Bigger than us”), która ma za sobą udział w Melodifestivalen, a także skomponowała kilka utworów do tych preselekcji.
Z kolei w Estonii widnieje nazwisko Kima Wennerström, który chwali się współpracą z Zarą Larsson, Conchitą Wurst, Michaelem Schulte. Komponował także dla artystów z państw bałtyckich (Aminata, Jüri Pootsmann, Elina Born). Darko Dimitrov tym razem obrał nieco egzotyczny dla siebie kierunek, czyli Gruzję, ten macedoński producent produkował już dziesięć piosenek na konkurs Eurowizji w tym „Proud” dla Tamary Todevskiej czy „Loco Loco” grupy Hurricane, jest także cenionym kompozytorem na całych Bałkanach, gdzie odpowiada za produkcję muzyki dla najbardziej popularnych artystów z tego regionu Europy. Fin Leo Jupiter, który w tym roku znalazł się w niemieckim teamie produkcyjnym współpracował z Robinem i Teflon Brothers znanymi z UMK, stworzył on także „666” w wykonaniu Kiki – utwór, który startował w dziennikowym konkursie EISC. Greczynka Marina Satti miała okazję tworzyć swój utwór między innymi z Gino The Ghost, dwukrotnym zwycięzcą Grammy, który ma na swoim koncie współpracę z takimi artystami jak The Chainsmokers, Lil Wayne, Kid Ink, Christina Aguilera, Jennifer Lopez, Pitbull czy Timbaland. Piosenkę Hery Bjork współtworzyła między innymi Ásdís María Viðarsdóttir – to piosenkarka, która ma na koncie duety z Gromeem, Purple Disco Machine czy Daði Freyr. Powracającej na Eurowizję artystce pomagał też Ferras Alqaisi, który w swoim muzycznym CV może pochwalić się kooperacją z Katy Perry, Sofią Carson czy Luisem Fonsi. Dardust to czołowy włoski producent współpracujący z wieloma artystami, których znamy choćby z festiwalu Sanremo, w tworzeniu „La Noia” pomagała mu Madame, która z kolei ma za sobą występy na scenie Teatru Ariston. „Fighter” wraz z Dardustem tworzyli Manon Romiti i Silvio Lisbonne – ten duet muzycznie kooperował z Zaz, Tal, Amirem czy Anguun. Joy i Linnea Deb w tegorocznym konkursie mają dwa utwory „Loop” i „Unforgettable”, wcześniej stworzyli jednak już pięć eurowizyjnych utworów w tym zwycięskie „Heroes” z 2015, a od ponad dekady masowo komponują utwory dla artystów biorących udział w Melodifestivalen. Warto wspomnieć także o Danny L Harle – ten brytyjski producent muzyczny komponował między innymi dla Duy Lipy, Charli XCX czy Caroline Polachek, a na Eurowizji Olly Alexander wykona jego „Dizzy”.
Jak widać w tegorocznym konkursie mamy bardzo szeroki przekrój kompozytorów, a co najważniejsze wielu artystów jest zaangażowanych w tworzenie swoich piosenek. Oczywiście nie zabrakło nazwisk, które hurtowo produkują piosenki preselekcyjne, jak i eurowizyjne, ale wielu z nich ma po prostu na to patent. Ważne jest jednak to, iż Eurowizja nie stała się monopolem dla takich twórców (co obserwujemy z kolei w Melodifestivalen), bo dzięki temu stawka gatunkowo jak i językowo jest różnorodna. W końcu Eurowizja potrzebuje odwagi, bycia otwartym na nowe trendy, jak i gatunki muzyczne, bo oryginalność czy otwartość na zmiany wnosi świeży powiew do konkursu, który Europejczycy śledzą już od wielu dekad.
Autorem artykułu jest Łukasz Szydłowski, fot.: M. Błażewicz 2024 – grafika