Pojechałam do sąsiedniego miasteczka zaliczyć kolejne pieczątki. W pierwszej księgarni chciałam wymienić swoje książki na zakup nowej, ale w zamian dostałam kredyt sklepowy, więc będę kiedyś musiała tam pojechać ponownie, żeby go wykorzystać.
Stąd miałam stosunkowo blisko do kolejnego miasteczka, którego centrum bardzo zmieniło się od ubiegłego roku.
Powstało wiele nowych budynków, poszerzono chodnik, zlikwidowano przyuliczny parking.
Na szczescie w nowym bloku za rogiem jest garażowy parking więc nie było szukania. Wychodząc z parkingu zauważyłam szyld kawiarni, która tak niedawno mi się spodobała. Niestety duże rozczarowanie, żadnych filiżanek, jakieś marne muffiny i znudzona panienka za ladą. Widok z okna też niezaciekawy.
W księgarni nowy zakup, pieczątka i nagroda za 15cie odwiedzonych.
