Kolacja Sergiusza
Po pięciu latach od rozwodu Sergiusz znów odważył się na poważny związek. Był przyzwoity mieszkanie miał, stałą pracę, osobowość przyjazną, uważał się za dobrego i wrażliwego człowieka. Jednak życie nie chciało być tak proste
Mężczyznę podziwiali nie da się ukryć koleżanki z biura od dawna go obserwowały, a samotne sąsiadki też. Znali go jako pracowitego, spokojnego, bez złych nawyków prawdziwego złota, nie twardego faceta! Mąż, syn to już wyższy poziom. Miał syna, z którym spędzał weekendy, utrzymywał przyjazne stosunki z byłą żoną, więc wszystko wyglądało po dobrej stronie.
Gdy nadchodziły pierwsze spotkania, rozmowy płynęły, wyjścia do teatru, kina wszystko było wspaniałe. Gdy tylko temat poważniejszy wchodził w grę, Sergiusz nagle znikał w sobie, unikał spojrzeń, by nie ujawnić niepokoju.
Nieznośne, dziewczyny. Wczoraj opowiadałam mu, iż dobrze gotuję, zarabiam przyzwoicie, nie będę mu ciężarem, a on od razu wymyślił wymówkę i uciekł pod pretekstem nagłych spraw
Ja? Próbowałam przyciągnąć go pięknem, miałem mieszkanie, ale gdy powiedziałam: przyjedź do mnie, nic nie zostało jakby wiatr porwał go z oczu.
Młodszy kolega, który podsłuchał rozmowę, ośmieszył je, nieco urażony, tłumacząc swoją perspektywę.
Po co mu ktoś, kto tylko dodaje problemów? Ma już wystarczająco lepiej sam, nie dzwoni, nie wtrąca się, idź do baru, idź na ryby
W słowach młodzieńca była nuta prawdy pierwsze trzy lata po rozwodzie Sergiusz rzeczywiście tak myślał. Zastanawiał się, po co tak gwałtownie wziął ślub, wciągnął się w domowe kłopoty w wieku dwudziestu pięciu lat! Życie powinno być przyjemnością. Po rozwodzie trochę zbuntował się nocami chadzał po striptizach, przemykał obok przypadkowych znajomości, wciągał je do domu Po roku tego stylu znudziło go, dusza wołała spokój, przytrafiły się nieprzyjemne przygody jedna dama go okradała, inny mężczyzna zemdlał pod wejściem, los kazał zwolnić tempo. Postanowił więc spotykać się tylko z dobrze znanymi kobietami, aby nie było niespodzianek, a przyzwyczajenia nie rodziły się. Nie trwał dłużej niż kilka miesięcy w żadnym związku.
Tak żył ani dobrze, ani źle. Pewnego dnia świadomość uderzyła go jak młot, iż jego była żona Jadwiga nie była taka zła Najpierw gniół się na nią, iż po rozwodzie zaczęła go śledzić, ubierała się, po roku wzięła ponownie męża, jakby wszystko szło gładko. Staszek chwalił wujka Kolę. Jadwiga nie była skąpa, nie była skąpo myśląca, po prostu chciała najlepiej, w młodości, w głupocie próbowali się zmienić, a rezultat był taki. Wciąż żyli, mieli mieszkanie, pieniądze, dobrego syna Ale jak mówią, dobre myśli przychodzą późno. Teraz nie da się odzyskać tego, co minęło. Trzeba budować własne życie, nie przeskakiwać jak motyl z kwiatka na kwiatek
Przeglądał otoczenie przyjaciółek pełno pięknych i dobrych kobiet, mógłby podnieść poprzeczkę, wybrać młodsze. W czterdziestkę wyglądał dobrze, siwe skronie dodawały uroku, był lekko pulchny, uśmiechnięty, ale z żalem uświadomił sobie, iż żadna z nich nie leży mu w sercu, brak ciepła w sercu
I tak powstała ta historia
Znamienne było to, iż znajome mu nie podobały się, a nieznajome budziły lęk nie wiadomo, czy mają zazdrosnych mężów, czy pełne podwórko dzieci, a może coś gorszego Co robić? Czas płynie, nie będzie wiecznie młody, chce stworzyć rodzinę, może choćby dziecko, ale rzucać się na wszystko nie jest rozwiązaniem Nagle wypadła okazja, jakby przeznaczenie chciało mu pomóc kolega z pracy opowiadał przypadkowo o swojej siostrze.
Wiesz, przyjechała z Warszawy, cała w stylu, w pięknym samochodzie, mowiła, iż chce mieszkać w rodzinnym mieście, zmęczona hałasem wielkiej stolicy. Szuka faceta przyjaznego, przyzwoitego. Gdzie znajdę jej przyszłego męża?
Sergiusz żartobliwie opowiedział o własnych próbach znalezienia panny.
Rozumiem. Wydaje się proste, ale kiedy naprawdę się starasz, to najgorsze rzeczy przychodzą A patrząc na twoją siostrę, przypomina mi moją własną
Nie, nie chcę robić ślubu, nie chcę was ustawiać. Ona ma własne plany, nie wiesz, czego potrzebuje Nie jest w twoim stylu, bo teraz żyje jak szalona studentka, dietuje, ubiera się jak szalona, bo młodość ją pcha
Ty jesteś mistrzem w układaniu małżeństw. Sprzedasz koń podwójnie?
Po prostu chcę to powiedzieć od razu
Z odmowy Sergiusz był jeszcze bardziej zaintrygowany, poprosił kolegę, by zorganizował spotkanie w kawiarni, coś w stylu prostego obiadu. Kolega przyjął obietnicę Sergiusza, iż nie będzie pretensji, podał numer siostry, uprzedził ją i odszedł.
Eliza tak zwano tę kobietę najpierw nie odbierała telefonu, oddzwaniała dopiero po kilku dniach. Trzy razy przekładała spotkanie, tłumacząc się zajęciami, zachowywała się niechętnie, jakby nie chciała się spotkać. Gdy Sergiusz zadzwonił po raz trzeci i powiedział, iż nie będzie już dzwonił, w końcu zgodziła się na godzinę.
Dobrze. Jutro wieczorem w restauracji Szpinak. Nie rezerwuj stolika przy oknie, nie lubię patrzeć na uliczny ruch, brudny świat.
Sergiusz przybył piętnaście minut wcześniej, zdjął płaszcz, zamówił kawę, przyglądał się wejściu, obserwując wchodzące kobiety. Było ich kilka restauracja nie była tania, to był dzień roboczy, najczęściej przychodzili pary, cicho zasiadali w zakamarkach.
Po pół godzinie zamówił sałatkę Cezar, żeby zabić czas i trochę podjeść nie jadł w domu. Zamówił dwa sztuki, na wszelki wypadek, gdyby dama przyjechała, a on mógłby podzielić się obiadem. Poprosił kelnera o dwa kieliszki lekkiego wina, czekając na gościa, jakby czekał na rozłożone pole.
Czterdzieści minut później zadzwonił, ale ona odrzuciła. Spojrzał jeszcze raz w drzwi i zrozumiał, iż dama go oszukała i nie przyjdzie. Przez okno przelotnie zobaczył dziewczynę, patrzącą do wnętrza, uśmiechnął się i machnął, ale zniknęła była tylko przechodniem.
Lepsze, iż nie przyszła ta piękna. Od razu się pokazała, a nie chciałbym, żebyśmy się z tym zaczęli, nerwy by mi się rozwarstwiły Trzeba przestać z tymi znajomościami. Nie szukajmy dobra w nieodpowiednim miejscu.
Zamówił kebab, otworzył aplikację z ulubioną playlistą i wyluzował się, popijając wino z kieliszka. Nagle ktoś usiadł na krześle przed nim, co go zaskoczyło i spowodowało, iż się rozbłąkał. Przed nim siedziała dziewczyna, której twarz, włosy, płaszcz i torba były przemoknięte kropelkami deszczu, a w oczach migotało coś dziwnego, tajemniczego.
Sergiusz przyjął to za wyrzut winy, lekko się zagubił, wstał i gestem wskazał płaszcz. Dziewczyna powoli zdjąła kurtkę, niechętnie oddając ją w ręce Sergiusza. Aby przełamać lody, zapytał:
Zuzanna, proszę, weź sałatkę, tam wino już zamówiłem, przejrzyj menu, co chcesz? Ja zamówiłem kebab. Szczerze myślałem, iż nie przyjdziesz.
Już tu jestem, stałam na zewnątrz i patrzyłam przez okno. Czy mogę prosić o frytki?
Oczywiście, jeżeli jest w menu. Niestety, frytki nie ma, ale jest pieczeń z ziemniakami i grzybami Zaraz przyniosę płaszcz do szatni.
Zanim odszedł, Zuzanna przycisnęła do siebie talerz z sałatą i, jakby nie jadła od trzech dni, pożerała Cezara, popijając wino jak kompot i mrucząc coś pod nosem. Kiedy wrócił na miejsce, zobaczył pusty talerz.
Miał rację Vitek. Dziwna siostra Jakby wypuścili ją z głodnej krainy Ale urocza, niechcący go zadręczając.
Usiadł ponownie, przyglądając się gości elegancko ubranej, nie krzykliwej, tak jak zapowiadał kolega, harmonijnej. Była nieco poniżej trzydziestki, nie goniła młodości, a jednak przyciągała wzrok. Jej twarz była jasna, bez szminki, czyste włosy naturalne, nie farbowane, a figura delikatnie zaokrąglona, nie przesadnie szczupła, a jednocześnie nie szczerbna.
Jednak zachowywała się dziwnie milczała, szukała kelnera wzrokiem, jakby bała się, iż nie przyniesie jej zamówienie. Gdy w końcu dostała ziemniaki, pożarła je jak ostatnie, łyżką zbierając każdą grudkę, po czym westchnęła z ulgą i odchyliła się w krześle.
Proszę Boga! To tak smaczne, iż nie pomyślałam, iż ludzie pracują, żeby codziennie się dobrze odżywiać! Nie potrzebuję fortuny, ani sportowych aut wystarczy, iż raz w roku mogę zjeść w restauracji, wtedy warto się uczyć i pracować sześć dni w tygodniu
Sergiusz był zaskoczony jej dziecinną szczerością, nieco zszokowany, bo zwykle dziewczyny na pierwszej randce zachowują się inaczej. Zuzanna nie starała się zrobić wrażenia, mówiła rzeczy niespodziewane, na które nie był przygotowany.
Nie myślałem o tym Po pracy chcę od razu iść do domu Czasem pierogi smakują lepiej przed telewizorem w piżamie
Bo jesteś bogaty, a gdybyś był biedny, myślałbyś inaczej Patrz, czy to można kupić? Tuńczyk za dwa tysiące złotych! Skąd ludzie biorą pieniądze?
Sergiusz nie chciał odpowiedzieć, choć sam rzadko jadł w restauracjach, a przyznanie się do bycia bogatym wywołało w nim dumę. Zuzanna mówiła to z życzliwym uśmiechem, nie mając wstydu, a on sam rozbawiony jej manierą, patrząc na nią, nie mógł powstrzymać uśmiechu. Nagle wstała, położyła rękę na sercu i podziękowała lekko kiwając głową.
Dziękuję, naprawdę, nie wiesz, jak bardzo jestem wdzięczna!
Co? Zuzanno
Zanim odszedła, Sergiusz krzyknął za nią:
Zuzanno, spotkamy się jutro? Zadzwonię?
Zgubiłam telefon Po co?
Dlatego nie mogłem się z tobą skontaktować Po co? Bo bardzo ci się podobasz A ja? Może trochę? Czekałem na ciebie od wczoraj
Zuzanna spojrzała zaskoczona, rumieniła się.
Zuzanna wyjechała z miasta przypadkowo tak, przypadkowo. Przyjaciółki ją zwiodły, obiecały rajskie życie w wielkim mieście. Tam płacą więcej niż twoje dwudziestotysiąc złotych Spotkasz bogacza, który zamieni twoje życie w baśń! namówiły ją, by zostawiła ciche życie w przychodni i ruszyła po wielkie marzenia.
Powróciła do matki, która już od dawna narzekała, iż powinna była wyjść za mąż lub wyjechać do brata w Krakowie. Brat nie był bardzo zachęcony, bo nie chciał brać na siebie obowiązków.
Miała już kilka lat małżeństwa, ale mąż z pretekstem służby wyjechał po roku, znalazł nową partnerkę, rozwiódł się i nazwał ją szarą, nudną, nieatrakcyjną kobietą, prosząc ją oW końcu, kiedy noc przesiąkła aromatem kawy i deszczu, Sergiusz zrozumiał, iż jedynym kluczem do prawdziwego szczęścia jest pozwolić sobie na po prostu być, choćby tylko w świetle migoczących latarni, które zdawały się szeptać jego imię.








