
Nie jeden fan power metalu może zacierać rączki, bowiem po 7 latach ciszy powrócił hiszpański band o nazwie Klimara. "Journey to the sun" ukazał się dzisiaj tj. 31 stycznia nakładem RPM Records. Muzycznie tworzą taki radosny i nieco komiksowy power metal, w który jest coś z Victorious, coś z Dragonforce, jest też coś At Vance, Masterplan czy Beast in black. Nie ważne są wpływy, a jakość. Bez wątpienia jest to pozycja warta uwagi.
Na pewno komiksowa okładka sprawia, iż owe skojarzenia są jak najbardziej na miejscu. Ma to coś i zapada w pamięci. Samo brzmienie czyste i dopasowane do zawartości. Każdy dźwięk jest podkreślony i daje to całości mocy. Płyta nastawiona na melodie, na zróżnicowanie, na przebojowość i pomysłowe motywy gitarowe. Warto nadmienić, iż w 2019r band zasilił perkusista Killer Lethat, którego możemy znać z Redshark. Filarem zespołu są wokalista Dani Ponce, którego głos dodaje klimatu i przebojowego charakteru. Gitarzyści Salse i Portillo stawiają na energię, na chwytliwość i przebojowość. Dużo dobrego się dzieje i słychać, iż każde dźwięk dopieszczany i dopracowany. Ostateczny efekt jest zadowalający.
Intro pełne smaczków, syntezatorów i brzmi to intrygujący. Po krótkim czasie wkracza killer w postaci "Journey to the sun" i słychać, iż Klimara wciąż ma to coś i wciąż stać ich na tworzenie genialnych utworów. Niezwykle melodyjny jest "Alliance Of The Free" to lekki i przyjemny kawałek, który zachwyca pomysłowym motywem gitarowym. Jest oldscholowo i przebojowo. Nowoczesność i progresywność to atuty "Liberticide", który pokazuje, iż band potrafi odnaleźć się na różnych płaszczyznach i nie tracą przy tym na jakości. Radosny "An Even Whole" też dostarcza sporo pozytywnej energii i choćby dyskotekowe klawisze nie psują odbioru. Całość bardzo dobrze podsumowuje lekki i dynamiczny "Take me Back", który idealnie podsumowuje całe te 46 minut muzyki.
Oczywiście, iż znajdą się tutaj wady, nieco słabsze momenty. Mimo tych niedociągnięć płyta wywiera ogromne wrażenie i zaskakuje pozytywną energią i przebojowością. Klimara wciąż trzyma poziom. Płyta obowiązkowa dla fanów power metalu i melodyjnego heavy metalu.
Ocena: 8/10