Kino dostępne, kino bez barier

kulturaupodstaw.pl 10 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. Krystian Daszkowski


Jakub Wojtaszczyk: Jaka jest idea „Kina bez barier”?

Jakub Walczyk: „Kino bez barier” narodziło się w dziale programów społecznych, a wcześniej Centrum Praktyk Edukacyjnych. Zaczęliśmy rozmyślać nad tym, czym w ogóle jest dostępność. Zauważyliśmy, iż bardzo często jest sprowadzana do rozwiązań architektonicznych. Już sam podjazd oznacza, iż instytucja publiczna jest dostępna dla wszystkich, co nie do końca jest prawdą. Dlatego zaczęliśmy to twierdzenie rozbierać na części pierwsze. Pytaliśmy: „Czy faktycznie instytucje są dostępne dla wszystkich?”, „Czy Zamek ze swoją monumentalną bryłą nie odstrasza?”, „Czy nie ma aury ekskluzywności?”, „Czy osoby, które mniej czytają albo są gorzej wykształcone, również się w nim czują komfortowo?”. W naszym dziale zaczęliśmy inicjować różnego rodzaju działania skierowane do osób, które w jakiś sposób mają utrudniony dostęp do kultury. Mogą to być kwestie motoryczne, ekonomiczne czy te związane z brakiem jakichś kapitałów.

fot. Krystian Daszkowski

Stąd na przykład jeden projekt, zainicjowany przez Bartka Lisa, dotyczył osób starszych o ograniczonej samodzielności.

Od 2018 roku Bartek jeździ do różnych domów pomocy społecznej i do osób starszych zależnych. Używa kultury, by ponownie te osoby włączać i aktywizować. Z kolei ja poszedłem w stronę filmu. Uznałem, iż praktyka oglądania jest jedną z najbardziej demokratycznych. Niemal od narodzin obcujemy z ekranami. Nie chodzi tylko o chodzenie do kina, ale też o oglądanie telewizji. Na początku uruchomiliśmy pilotażowy projekt „Obrazy wrażliwe”, który zakładał dostępne pokazy filmowe dla osób niewidomych i słabosłyszących, narażonych na wykluczenie ekonomiczne, z takim silnym aspektem integracyjnym.

Dostępność jest droga i trudna, więc były to pokazy eventowe, odbywające się raz na jakiś czas.

Gdy udało się pozyskać dofinansowanie, organizowaliśmy konkretne wydarzenie. Wiedzieliśmy jednak, iż nie jest to odpowiedź na szerszy projekt, czyli wpisanie dostępności w codzienność. Dlatego połączyliśmy siły z Joanną. Poszukiwaliśmy środków, by stworzyć stale obecny program w nurcie dostępności tzw. projektowania uniwersalnego…

fot. Krystian Daszkowski

JW: Czyli?

J.W.: Osoba nie musi zgłaszać, iż potrzebuje np. tłumaczenia na polski język migowy (PJM) czy audiodeskrypcji. Tylko może przyjść do instytucji i z takich rozwiązań skorzystać. W taki sposób zaczęła się historia „Kina bez barier”.

Joanna Stankiewicz: Samo „Kino bez barier” narodziło się w 2022 roku, wraz z otrzymaniem rocznego dofinansowania z PFRON-u [Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych – red.] w ramach projektu „Kultura bez barier”, z którego środków można było dofinansować również infrastrukturę. zwykle w dotacjach aspekt inwestycji jest wyłączony. Natomiast my mogliśmy wyposażyć salę drugą Kina Pałacowego w pętlę indukcyjną dla osób, które korzystają z aparatów słuchowych i implantów ślimakowych, i w procesor do audiodeskrypcji, aby móc prezentować filmy z audiodeskrypcją na posiadanych już przez Zamek odbiornikach.

Po kilku miesiącach zamontowaliśmy również przed salą podnośnik dla osób poruszających się na wózkach.

W programie PFRON-u uczestniczyła Fundacja bez Barier, która opracowała model podróży użytkownika. To były świetne wskazówki, jak podejść do tematu dostępności. Zastanawialiśmy się nie tylko, jaki film udostępnić, ale jak do odbiorców i odbiorczyń trafić z informacją o naszych działaniach. Udało nam się nawiązać współpracę z różnymi poznańskimi organizacjami, które działają dla osób z niepełnosprawnościami lub z nimi. Ta baza cały czas się powiększa.

JW: Co wyróżnia „Kino bez barier”?

fot. Krystian Daszkowski

J.S.: Przede wszystkim wspomniana regularność i cykliczność. W każdy wtorek o 11:00 pokazujemy filmy z audiodeskrypcją dla osób niewidomych i niedowidzących oraz z napisami dla osób niesłyszących i niedosłyszących. W czwartek o 18:00 dodatkowo z tłumaczeniem na polski język migowy. Godziny projekcji są wynikiem badań. Na etapie pisania wniosku Bartek Lis wspólnie z nami przeprowadził fokusy z różnymi grupami. Dowiedzieliśmy się na przykład, iż osoby słabowidzące czy niewidome wolą przychodzić do kina około 11:00. Istotne jest dla nich światło dzienne i to, iż w komunikacji miejskiej nie ma wtedy tłumów. Nie wiedzielibyśmy tego bez konsultacji z naszymi widzami i widzkami.

JW: Poczuli się też częścią wspólnoty?

J.S.: Brzmi to trochę na wyrost, ale ta społeczność faktycznie się zawiązała. Przed końcem finansowania projektu, gdy czekaliśmy na październikowe dofinansowanie, zapytałam grupę: „Robimy wakacyjną przerwę?”. Podniosły się głosy, iż absolutnie nie! Okazało się, iż cotygodniowa wizyta w kinie na stałe wpisała się harmonogramy tych osób. Tak też spędzają ze sobą czas. Zawiązały się przyjaźnie.

Istotna jest także integracja, czyli nie robimy specjalnych pokazów dla konkretnej grupy osób z niepełnosprawnościami.

Każdy może przyjść na seans. Dążymy do tego, aby w przyszłości nie trzeba było organizować pokazów filmowych, takich jak „Kino bez barier”. Pokazy w kinie powinny być dostępne dla wszystkich. Już teraz dzięki na stałe zamontowanemu podnośnikowi osoba z alternatywną motoryką może przyjść na jakikolwiek seans do obu sal Kina Pałacowego. Podobnie osoba z aparatem słuchowym lub implantem ślimakowym może skorzystać ze wspomnianej pętli indukcyjnej i obejrzeć wybrany przez siebie film w obu salach… Pętla jest zresztą dostępna również w kasie CK Zamek.

JW: Jak buduje się wspomniana społeczność?

fot. Krystian Daszkowski

J.W.: Kiedy organizowaliśmy inny projekt, „Obrazy wrażliwe”, współpracowaliśmy z organizacją, która zapewniała uczestnictwo osób z różnymi potrzebami. Jednak po pandemii stosunki z publicznością mocno się rozluźniły. Zrozumieliśmy, iż tak naprawdę nic o tych osobach nie wiemy. Zmieniło to dopiero wspomniane badanie Bartka Lisa. Natomiast Joanna zaproponowała wyjście poza klasyczne kanały komunikacji, jak Facebook, strona internetowa czy newsletter. Postawiła na spotkanie w cztery oczy z organizacjami, przedstawienie się, wypicie z nimi kawy, wysyłanie analogowych ulotek… Ta mrówcza, organiczna robota sprawiła, iż zamieniliśmy marketing na relacje. Dziś mamy frekwencyjne Eldorado (śmiech).

J.S.: Żeby trafić z informacją do potencjalnych odbiorców i odbiorczyń musimy nie tylko wyjść poza nasze przyzwyczajenia, też te marketingowe. Pamiętajmy, iż osoby te przez wiele lat były wykluczane z uczestnictwa w kulturze i niekoniecznie korzystają z tych samych kanałów komunikacji, jakich używają stali uczestnicy i uczestniczki kultury.

Niezmiernie mnie cieszy, iż w „Kinie bez barier” organizujemy również pokazy dla dzieci.

Tworząc seanse, konsultujemy się z nauczycielkami ze szkoły w Owińskach i na Śródce. Dzieci i młodzież pojawiają się u nas co dwa miesiące. W taki sposób uczennice i uczniowie wyrabiają sobie nawyk uczestnictwa w kinie w ogóle.

J.W.: Dzieciaki nie są przymuszane do brania w tym udziału. Instytucja kultury nie jest szkołą, a seans to nie lekcja. Stąd też wybór tytułu pozostawiamy uczniom i uczennicom.

JW: Program „Kino bez barier” realizowany jest też w Kinie Echo w Jarocinie i w kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Czy stworzenie dostępnej placówki to duże wyzwanie?

J.W.: Dla placówki publicznej na pewno tak. Kiedy zaczynaliśmy projekt, nie wiedzieliśmy, z czym się mierzymy. Mówimy tu o rzeczach bardzo podstawowych, jak kwestie bezpieczeństwa, działania w zabytkowym budynku, czy kwestie zapytań ofertowych. Zastanawialiśmy się też, co będzie po zakończeniu dofinansowania z PFRON-u. Przecież zaprosiliśmy pewną grupę, która poczuła się u siebie. Nie chcieliśmy po roku jej wyprosić. Udało nam się uzyskać kolejne dofinansowania z innych miejsc. W związku z tym „Kino bez barier” na pewno będzie w Zamku do 2026 roku.

fot. Krystian Daszkowski

Za dużym dofinansowaniem idą duże wyzwania.

Chcemy dbać o dobre jakościowo audiodeskrypcje, czyli bardzo dobrze oddające klimat dzieła. Natomiast znalezienie firm, które takie oferują, jest trudne. Musimy pamiętać też o zespole konkretnej instytucji. Dostępność to nie kolejna „wrzuta”. Wraz z otrzymaniem dofinansowania warto zatrudnić dodatkową osobę, by nie obciążać pozostałych pracowników i pracowniczek. To wreszcie też nauka empatii. Do tej pory osoby na wózkach nie pojawiały się w naszej instytucji nie dlatego, iż ich w naszym otoczeniu nie ma, tylko przez naszą niedostępność.

JW: Organizujecie trzydniowe spotkanie „Forum bez barier”. Czy branża filmowa jest zainteresowana dostępnością?

J.W.: Nie ma na to prostej odpowiedzi. Dlatego my zajmujemy się dostępnością, bo jesteśmy spoza branży filmowej. Reprezentujemy dział programów społecznych. Mam wrażenie, iż innowacje w jakiejś dziedzinie zachodzą w sytuacji, kiedy np. socjolog/socjolożka zajmuje się kuratorowaniem wystawy albo animator/ka kultury organizuje pokazy filmowe. Wychodzimy poza utarte schematy i klasyczne sposoby programowania. Myślimy inaczej, szerzej. Mam wrażenie jednak, iż przebijanie się z myśleniem animacyjnym, użytecznym jest trudniejsze. Miałem okazję wysłuchać panelu o budowie publiczności w ramach zeszłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nie podniesiono kwestii osób z niepełnosprawnościami; tego, iż są skłonne zapłacić za bilet. Znaczna część z nich jest przecież aktywna zawodowo! Na przykład producentka filmu „Śubuk” zwróciła uwagę, iż miał on w Polsce średnią frekwencję. Tymczasem my, dzięki dostępności, graliśmy go przy pełnej widowni.

Dryg animacyjny sprawia, iż konkretny tytuł można obudować edukacyjnie i w taki sposób pokazać korzyść z jego oglądania…

fot. Krystian Daszkowski

J.S.: Co polski sektor filmowy wie na temat dostępności, dowiemy się z prezentacji Bartka Lisa. Wyniki przedstawi podczas otwarcia „Forum bez barier”. Wcześniej wraz z Bogną Kietlińską przeprowadzili wśród przedstawicieli_ek branży badania na temat tego, w jakim miejscu jesteśmy.

JW: Istotna jest również zmiana spojrzenia na osoby z niepełnosprawnościami. To nasi klienci i klientki. O tym na Forum opowie między innymi James Connor z UK Cinema Association.

J.W.: W Wielkiej Brytanii szerzej patrzy się na publiczność. Nie ma tam wątpliwości, iż osoba z niepełnosprawnością może kupić bilet i w pełni uczestniczyć w kulturze. Connor opowie o dostępności dla osób z demencją, neuroróżnorodnych, atypowych. Pokaże też rozwiązania technologiczne, bo Wielka Brytania w tym obszarze jest mocno progresywna.

JW: Na jakie jeszcze tematy warto zwrócić uwagę podczas Forum?

J.W.: Zaczynamy od warsztatów na temat tego, jak tworzyć kino dostępne. Każde spotkanie podzieliliśmy na zmysły: czucia, widzenia, słyszenia i poruszania się. Prowadzone są przez samorzeczników i samorzeczniczki z różnych fundacji. Podczas warsztatów prowadzący opowiedzą m.in. o wydarzeniach przyjaznych sensorycznie, czym różni się PJM od napisów i dlaczego są one raczej skierowane do osób niesłyszących lub słabosłyszących, które utraciły słuch za czasów swojego życia.

Podejmiemy też temat audiodeskrypcji, ponieważ, jak wspomniałem, może być ona lepsza lub gorsza. Poza tym podzielimy się naszym doświadczeniem, które zdobyliśmy podczas tworzenia najpierw „Obrazów wrażliwych”, a później „Kina bez barier”. Pokażemy, jak podejść do promocji projektów dostępnościowych.

fot. Krystian Daszkowski

Będą też przykłady dobrych praktyk zagranicznych. Oprócz wspomnianego Jamesa Connora wystąpi Tabitha Kenlon z Audio Description Project. Opowie o kinie dostępnym w USA. W Polsce audiodeskrypcję robi się do filmów arthousowych. Tymczasem w Stanach do najróżniejszych tytułów. Uwielbiam pop, dlatego chciałbym pokazać „Barbie”, „Batmana” czy „Oppenheimera” z audiodeskrypcją. Nie mamy takich możliwości, bo duzi polscy dystrybutorzy się boją. W USA konkretny tytuł wchodzi do kin dostosowany dla osób niewidomych i niedowidzących.

J.S.: Zaprosiliśmy również Ilmari Arnkila z Finnish Film Foundation, czyli fińskiego odpowiednika Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Posłuchamy o systemowych rozwiązaniach dostępności.

J.W.: Dla szerszej widowni wraz z Festiwalem Korelacje przygotowaliśmy pokazy dwóch filmów z autorskimi audiodeskrypcjami. Pierwszy to „Wilczyca” Marka Piestraka z 1982 roku, do którego autorską narrację przygotowała Dorota Masłowska. Drugi to „Trzeba zabić tę miłość” Janusza Morgensterna z 1962 roku z audiodeskrypcją Agnieszki Wolny-Hamkało.

JW: Czy praktyki dostępnościowe wypracowane przez „Kino bez barier” wpłynęły na inne działy CK Zamku?

J.W.: Każdy dział CK Zamku funkcjonuje trochę niezależnie. Są zespoły, które dostrzegają wartość dostępności i poszerzają o nią swoje funkcjonowanie. Dział Projektów Interdyscyplinarnych, czyli ekipa zajmująca się oprowadzaniem po Zamku, znacznie poszerzył swoją ofertę.

Widzi ogromną wartość w tym, iż pojawiają się grupy inne niż dotychczas.

fot. Krystian Daszkowski

Współpracowaliśmy też z Działem Literackim. Zdarzało się, iż zaproszeni przez niego autorzy i autorki zostawali jeden dzień dłużej, by móc pojawić się na naszym czwartkowym spotkaniu. To z kolei niekoniecznie dotyczyło samej książki, tylko szerszych tematów.

J.S.: Mimo iż w Zamku są szkolenia organizowane przez zespół do spraw dostępności, my zorganizowaliśmy dodatkowe działania, między innymi trzymiesięczny kurs PJM (polskiego języka migowego), który spotkał się z ciepłym przyjęciem. Kilka osób, które poznały podstawy, zdecydowało się kontynuować naukę.

Forum bez barier odbędzie się w dniach 27–29.02.2024 w CK Zamek w Poznaniu

Program na stronie: ps.ckzamek.pl

Joanna Stankiewicz – współkoordynatorka, liderka promocji i budowania relacji w projekcie „Kino bez barier”. Wcześniej związana z Międzynarodowym Festiwalem Filmów Animowanych Animator jako rzeczniczka prasowa, a następnie dyrektorka i kuratorka konferencji branżowej Animator PRO oraz z Międzynarodowym Festiwalem Filmów Młodego Widza Ale Kino!, gdzie zarządzała pracą działu promocji. Współpracowała przy produkcji i promocji wielokrotnie nagradzanego, krótkometrażowego filmu „Deer Boy” w reżyserii Katarzyny Gondek.

Jakub Walczyk – animator, edukator związany z Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, gdzie zajmuje się projektami szkoleniowymi oraz społecznymi z zakresu edukacji obywatelskiej, inkluzji społecznej, różnorodności i dostępności audiowizualnej (m.in. pomysłodawca i jeden z liderów „Kina bez barier”). W Instytucie Kulturoznawstwa UAM obronił doktorat o uspołecznianiu instytucji sztuki, angażuje się również w badania społeczne. Absolwent Łódzkiej Szkoły Filmowej (produkcja filmowa).

Idź do oryginalnego materiału