Dzięki Kieranowi Culkinowi mieliśmy polski wątek na 97. ceremonii rozdania Nagród Akademii Filmowej. Aktor zdobył statuetkę za drugoplanową rolę nowojorczyka, który w "Prawdziwym bólu" rusza wraz z kuzynem – w tej roli Jesse Eisenberg – do naszego kraju, aby tu poznać swoich przodków.
Film został w dużej części nakręcony w warszawskich lokalizacjach, ale także w Radomiu, Lublinie czy Krasnystawach. W kierunku zdolnego artysty posypało się wiele gratulacji. Na platformie X złożył je choćby minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który wspomniał, iż "Prawdziwy ból" był również współfinansowany z polskich środków.
Nietypowa przemowa Culkina na Oscarach
Culkin zapisze się jednak w historii Oscarów jeszcze z jednego powodu. Aktor, odbierając nagrodę, wygłosił zaskakującą przemowę. Nawiązał w niej do gali Emmy sprzed roku. Wówczas żona Jazz Charton obiecała mu, iż jeżeli wygra, urodzi ich trzecie dziecko.
– Po tamtym show szliśmy przez parking... I wtedy zaczęła: 'ja naprawdę to powiedziałam. Chyba jestem ci winna trzecie dziecko'. Wtedy obróciłem się do niej i powiedziałem: 'tak naprawdę to chcę czwórkę'. Ona też się odwróciła – przysięgam, stało się to zaledwie rok temu – i powiedziała: 'dam ci czwórkę, jak wygrasz Oscara' – wyznał.
Dodajmy, iż Kieran Culkin swoją przygodę przed kamerą rozpoczynał już w dzieciństwie. Występował wówczas w reklamach, a jako 8-latek pojawił się u boku brata Macaulaya, jako kuzyn Kevina – Fuller McCallister – w dwóch odsłonach świątecznego hitu.
Choć drugi z Culkinów stał się bardzo popularny to Kieran na swoje "pięć minut" musiał jeszcze trochę poczekać. Później występował w produkcjach takich jak: "Ojciec panny młodej" i "Ojciec panny młodej II" jako syn George’a Banksa (w tej roli Steve Martin). Uznanie i popularność na naprawdę szeroką skalę przyniosła aktorowi rola Romana Raya w "Sukcesji". Dostał za nią nagrodę Złotego Globu. Teraz może pochwalić się swoim pierwszym w życiu Oscarem.