Kiedy dorosnę, zostanę sobą. Osoby multipotencjalne – my nie mamy jednego powołania

kosmosdladziewczynek.pl 1 rok temu

– Oczywiście rozumiem, iż dla rodzica to może być rozczarowujące lub stresujące, kiedy dziecko ciągle zmienia kierunki, ale sądzę, iż zdrowo jest pozwalać dzieciom na to, by dawały się prowadzić swojej ciekawości – rozmowa z multipotencjalistką Emilie Wapnick, autorką książki How to Be Everything.

Kiedy się zorientowałaś, iż wielość zainteresowań to wartość, a nie brzemię?

Przez wiele lat, kiedy zastanawiałam się nad pytaniem „kim chcę być, kiedy dorosnę?”, czułam niepokój, który próbowałam wyprzeć lub zignorować. Mój wzorzec wyglądał tak: znajdowałam coś, co mnie pasjonowało, ale za jakiś czas się tym nudziłam i coś zupełnie innego rozbudzało moją ciekawość. W związku z tym czułam się ze sobą źle i ciągle się martwiłam. Tuż przed ukończeniem studiów prawniczych czułam już ogromną presję, iż muszę podjąć decyzję, do czego w życiu dążę, i rozpocząć karierę. Ta presja zmusiła mnie do autokonfrontacji. I wtedy poczułam, iż się buntuję. Nie, nie chcę być prawniczką! Nie chcę być tylko muzyczką! Chcę stworzyć coś swojego, w czym będę mogła się realizować, i w ten sposób wreszcie powiedzieć całemu systemowi: pieprz się! Wymyślę swój własny sposób na to, jak robić w życiu wiele rzeczy, i przestanę czuć się źle z powodu tego, kim jestem. Tak to się zaczęło.

Z powodu braku jedynej pasji w liceum przeżywałam horror. Nie wiedziałam, kim chcę w życiu być. Ostatecznie nie pracuję w żadnej z dziedzin, które studiowałam. Ty po studiach założyłaś bloga Puttylike. Skąd nazwa?

Nie wiem, czy znasz putty, to taka śliska plastelina, może bez końca zmieniać formę. Gdy założyłam Puttylike, wiele osób pisało do mnie: och, myślałem, iż tylko ja tak mam, co za ulga! Zrozumiałam wtedy, iż wśród nas jest wiele osób multipotencjalnych [tłumaczenie z angielskiego neologizmu multipotentialite - red.]. Zaczęłam odzywać się do ludzi, którzy odnosili sukcesy, łącząc różne zainteresowania. Próbowałam się dowiedzieć, jak to osiągnęli. Jak wygląda ich dzień i tydzień? Jak rozwijają swoje kariery? Czy istnieje praktyczny sposób na to, by rozwijać wiele pasji, zarabiać na życie, czuć się szczęśliwą i spełnioną? Dzieliłam się wszystkim, czego się dowiedziałam. I robię to już od 12 lat.

Ten tekst nawiązuje do 20. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 20 / PRZYSZŁOŚĆ

Dowiedz się więcej

Ten tekst nawiązuje do 20. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 20
PRZYSZŁOŚĆ

Dowiedz się więcej

Skąd wziął się termin „osoba multipotencjalna”? Stoją za nim jakieś badania naukowe?

W psychologii termin „multipotencjalność” pojawił się w pierwszej połowie XX wieku. W latach 70. ukuto jego pierwszą, najpowszechniej wówczas używaną definicję: „zdolność do wybierania i rozwijania dowolnej liczby kompetencji na wysokim poziomie”. Ta definicja powstała w oparciu o badania utalentowanych studentów i studentek stale osiągających wysokie wyniki w rozmaitych dziedzinach, a jednocześnie angażujących się w aktywności społeczne i sportowe. Później na jakiś czas temat w badaniach przycichł, ale ostatnimi laty przeżywa renesans. Multipotencjalność określa się też innymi terminami – np. creative generalist (wszechstronna kreatywność) lub polymathy – wszechstronność. W 2018 roku Angela J.Cotellessa obroniła pracę doktorską na ten temat [1] In Pursuit of Polymaths: Understanding Renaissance Persons of the 21st Century, a dwa lata później wspólnie z Michaelem Espindolą Arakim opublikowała artykuł o tym, jak kreatywna wszechstronność może być pomocna w rozwiązaniu złożonych problemów, takich jak epidemia COVID-19 [2]Creative Polymathy and the COVID-19 Crisis. Ostatnio badacze z Kanady przeprowadzili ze mną wywiad do swojego projektu, w którym przyglądają się osobom mającym kilka zawodowych tożsamości [3]From Synchronizing to Harmonizing: The Process of Authenticating Multiple Work Identities, https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/0001839217733972.

Kiedy ja poznałam ten termin, napisałam na mojej stronie mały manifest i wtedy inny bloger, Trever Clark, użył słowa multipotentialite – „osoba multipotencjalna” („multipotencjalistka”, „multipotencjalista”), które mi się bardzo spodobało. Spytałam go, czy mogę go używać, i się zgodził. Nie wymyśliłam więc tego słowa, ale je spopularyzowałam.

W starożytności i renesansie wielość zainteresowań była ideałem. Co się stało, iż ten wzorzec kulturowy tak bardzo się zmienił?

Zdecydowanie to, czy społeczeństwo ceni wąską specjalizację, czy multipotencjalność, jest zależne od kultury. Wszystko zależy od tego, gdzie i kiedy się urodzisz oraz oczywiście jakie wartości wyznaje twoja rodzina. Myślę, iż idea specjalizacji jako naszej życiowej aspiracji jest dość współczesna. Sądzę, iż jest związana z uprzemysłowieniem, dążeniem do jak największej efektywności w fabryce – każdy robi najlepiej, jak potrafi, jedną rzecz na linii produkcyjnej i dzięki temu przemysł kwitnie. Kapitalizm i globalizacja też do niedawna kładły nacisk na wydajność w opozycji do kreatywności i innowacji, choć w ciągu ostatnich 10–15 lat wszystko to znowu wywraca się na drugą stronę.

W swoim przemówieniu TED [4]Why Some of Us Don’t Have One True Calling | Emilie Wapnick | TED wymieniasz trzy supermoce osób multipotencjalnych – zdolność do syntezy idei, szybkie uczenie się i elastyczność (adaptability). To są przecież jakości, których dzisiaj potrzebujemy do rozwiązania globalnych problemów. Tymczasem w szkole z reguły przez cały czas uczymy dzieci rozwiązywania zadań z klucza.

Spójrz na sam sposób ułożenia lekcji – w większości szkół poszczególne przedmioty stanowią odrębne światy, zatem bardzo rzadko rozmawiasz z nauczycielami i nauczycielkami o tym, jak koncepty, których uczysz się na chemii czy biologii, mogą wiązać się z tym, czego uczysz się na matematyce lub sztuce. A jest w tym przecież ogromny potencjał zapylania krzyżowego, wzajemnego zapładniania się pomysłami, kreatywności, która rodzi się, kiedy skaczesz pomiędzy tematami. Wiem, iż są szkoły, w których jest inaczej – choćby waldorfskie, gdzie jedna osoba prowadzi dziecko edukacyjnie w kilku dziedzinach, czy te w Finlandii, gdzie system edukacji jest zorientowany na tematy, nie przedmioty.

Jednak przeważnie jest tak, iż w szkole uczymy się sztywnych kategorii, a gdy znajdziemy się poza systemem edukacji – okazuje się, iż to na skrzyżowaniu dyscyplin pojawia się najwięcej pomysłów.

Jeśli jesteś naukowczynią i jednocześnie filmowczynią, możesz opowiedzieć historię, która pomoże pokazać twoje badania światu.

Czy są jakieś statystyki mówiące, ile osób multipotencjalnych jest wśród nas?

Nie, i to jest dość grząski teren. Bo jak się dowiedzieć, czy ktoś jest osobą multipotencjalną?

Ty zrobiłaś w tym celu na stronie fajny quiz. Świetnie się czułam, kiedy wybierałam odpowiedzi. I gdy dostałam maila witającego mnie w tym pięknym gronie.

Cieszę się! Ale ostatecznie myślę, iż jeżeli sama identyfikujesz się jako multipotencjalistka – kiedy słyszysz o tym terminie po raz pierwszy i myślisz: „o rety, to właśnie jestem ja, nigdy nie chciałam zajmować się tylko jedną rzeczą” – to znaczy, iż nią jesteś. Tylko iż wiele osób o tym terminie jeszcze nie słyszało. Toczy się też debata wokół tego, czy przypadkiem nie jest tak, iż wszyscy rodzimy się jako osoby multipotencjalne, a potem społeczeństwo i system edukacyjny się tej naszej cechy pozbywają. Dla mnie też nie jest to jasne, czy to cecha wrodzona, czy jakoś stymulowana przez środowisko, w jakim dorastamy.

W ostatnich latach dzięki neurobiologii dowiedzieliśmy się wiele o mózgach nastolatków. O tym, iż przyczyną ich nieraz trudnych, z punktu widzenia rodziców, zachowań jest ostatnia przed uzyskaniem dojrzałości gigantyczna przebudowa, która się w tych mózgach dokonuje. I iż to normalne, kiedy w tym okresie gwałtownie zmieniają się zainteresowania. Nagle po latach grania na skrzypcach młode osoby mówią: pieprzyć skrzypce! Idę biegać.

To byłam ja!

No właśnie. To teraz powiedz: skąd wiadomo, czy te zmiany zainteresowań u nastolatek i nastolatków czytać jako normalny etap rozwoju ich mózgu, czy jako oznakę multipotencjalności?

A czy to ma znaczenie? Że uznajesz to eksplorowanie różnych dziedzin za naturalny proces rozwojowy twojego dziecka albo za wzorzec, według którego będzie ono postępować do końca swojego życia? Na pewno warto dzieci w tych zainteresowaniach wspierać, ale zmuszanie do kontynuowania gry na skrzypcach, gdy serce dziecka rwie się już do czegoś innego, może tylko spowodować efekt przeciwny do przez nas pożądanego, a przy tym urazę i gniew.

Uważam to za wspaniałe, kiedy dzieci chcą się uczyć o czymś zupełnie innym od wszystkiego, co robiły do tej pory. Móc zanurkować w coś zupełnie nowego i przejść tę drogę – najpierw czuć się niekomfortowo, zanim się tę nową rzecz opanuje, a potem poczuć, iż to coś już się potrafi – to przecież cudowne! W ten sposób możemy się uczyć przez całe życie, podążając za swoją ciekawością.

Oczywiście rozumiem, iż dla rodzica to może być rozczarowujące lub stresujące, kiedy dziecko ciągle zmienia kierunki, ale sądzę, iż zdrowo jest pozwalać dzieciom na to, by dawały się prowadzić swojej ciekawości. W miarę możliwości warto to wspierać.

Dziś sporo dzieci cierpi na rozmaite deficyty uwagi. Jak odróżnić multipotencjalność od jednego z nich?

Nie jestem specjalistką od ADHD czy innych zaburzeń, sądzę jednak, iż jest różnica między skupieniem a pasją. jeżeli zmieniasz grę na instrumencie na wspinaczkę to inna sytuacja niż wtedy, gdy próbujesz nad czymś popracować, ale nie potrafisz skoncentrować uwagi. Kiedyś spytałam mamę, czy jej zdaniem jako dzieciak miałam ADHD. Odpowiedziała: o nie, ty byłaś ogromnie skupiona! W dzieciństwie założyłam klub origami, potem gazetę sąsiedzką, potem zrobiłam film. Kiedy coś mnie zaciekawiło, głęboko w to wpadałam. A potem pojawiało się coś nowego, a ja myślałam: o, tego też chcę spróbować! Oczywiście prawdopodobnie istnieją osoby multipotencjalne z ADHD i one potrzebują pomocy specjalistycznej, żeby poradzić sobie z trudnościami w funkcjonowaniu.

Przemówienie TED rozpoczynasz od tego, iż cała ta presja na jedną pasję zaczyna się od pytania zadawanego dla zabawy małym dzieciom: kim chcesz być, kiedy dorośniesz. Kłopot polega na tym, iż dorośli oczekują jednej odpowiedzi. Jak sprawić, żeby od nasze dzieci od początku miały poczucie, iż mogą łączyć różne pasje? Że nie muszą się określać raz na zawsze?

Jest wiele osób, które można tu wskazywać jako wzorce. Kiedy widzisz taką osobę w mediach lub poznajesz na żywo, możesz te jej różne pasje podkreślić w rozmowie z dzieckiem. Poza tym również wielu specjalistów ma zainteresowania poza swoją pracą. Gromadząc materiał do swojej książki, rozmawiałam ze specjalistą od IT, który udziela się w teatrze społecznościowym, śpiewa a cappella i tworzy meble. Taki przykład może być inspirujący dla dziecka.

Adam Grant w eseju dla „New York Timesa” pisze o tym, czym różnią się laureaci i laureatki Nagrody Nobla od typowych naukowców i naukowczyń. Okazuje się, iż jest 22 razy większe prawdopodobieństwo, iż występują również jako aktorzy, tancerze i magicy. Co więcej, 12 razy bardziej prawdopodobne, iż nobliści piszą też poezję, sztuki lub powieści, 7 razy bardziej prawdopodobne, iż spełniają się w sztuce lub rzemiośle i 2 razy bardziej prawdopodobne, iż grają również na instrumencie lub komponują muzykę. Nikt ich do tego nie zmusza – ich artystyczne hobby wynika z ich ciekawości, a ta ciekawość prowadzi ich do momentów wglądu.

Albert Einstein powiedział: „Teoria względności objawiła mi się intuicyjnie, a siłą napędową tej intuicji jest muzyka” [5]https://www.nytimes.com/2016/01/31/opinion/sunday/how-to-raise-a-creative-child-step-one-back-off.html — tłumaczenie autorki. jeżeli jako rodzic masz hobby lub zainteresowania, możesz włączać w nie swoje dzieci i w ten sposób pokazywać im różnorodność. Mój tato uczy muzyki i gra na pianinie, ale jest też championem Scrabble’a, bierze udział w turniejach na całym świecie, a ostatnio zaczął pisać powieści. Mama też jest dość wszechstronna – jest profesorką psychologii, a w czasie wolnym maluje.

Ciekawe, iż choćby w takiej rodzinie czułaś presję wyboru jednej ścieżki.

Tak, bo to jest naprawdę głęboko zakorzenione w kulturze: aby odnieść sukces, musisz się wyspecjalizować. W ostatnich latach rozmawiałam z tysiącami osób multipotencjalnych. Najtrudniejsza jest dla nich sytuacja, gdy rodzice lub inne osoby z rodziny ich nie rozumieją i wzmacniają tę presję na specjalizację. Ale z reguły, kiedy już im się udaje żyć po swojemu i na siebie zarabiać, w końcu rodzice to zauważają i doceniają, iż dali sobie radę i są szczęśliwi. Mówię o tym młodym, którzy do mnie piszą, iż zamartwiają się tym, co mówią im rodzice. Uprzedzam ich, iż może chwilę zająć, zanim rodzice zrozumieją i odpuszczą.

Jak ludzie reagują na twoje przemówienie?

Wiele razy słyszałam: płakałam po twoim TED talku, to był pierwszy raz, kiedy ktoś powiedział: jesteś OK, nic z tobą nie jest nie tak. To trochę zabawne, a trochę frustrujące. Przez ostatnie lata dzięki swoim poszukiwaniom i analizom stworzyłam wiele praktycznych i moim zdaniem cennych wskazówek, jak ustrukturyzować swoje życie i karierę, by skupić się na rozwoju swoich projektów, a jednocześnie dawać sobie wolność eksploracji – wciąż jednak zdaje się, iż najbardziej wartościową rzeczą, jaką daję dzieciom i dorosłym, jest uspokajanie ich, iż wszystko z nimi jest w porządku. Dostaję maile od osób z całego świata i w każdym wieku, począwszy od nastolatków z Tajwanu, po osoby, które przekroczyły osiemdziesiątkę w USA. Dużo maili płynie do mnie od 20‑, 30- i 40-latków. Piszą „nie jestem sama”, „nie jestem sam”, „nigdy nie poznałam ludzi, którzy rozumieli, o czym mówię, gdy opisywałam swoje zainteresowania i wyzwania”. To ogromnie ważne: nie tylko dawać poczucie, iż wielość zainteresowań jest OK, ale jeszcze, iż stanowi siłę, z której można czerpać. Oczywiście nie ja to wymyśliłam. Ogromnie dużo zawdzięczam choćby coachce Barbarze Sher, która multipotencjalistę określała terminem „skaner” i spopularyzowała ideę, iż można interesować się jednocześnie wieloma rzeczami, w swojej książce Refuse to Choose: A Revolutionary Program for Doing Everything You Love.

Jak rozmawiać z dziećmi o ich przyszłości i nie pytać wciąż, kim chcą być, gdy dorosną

Czytaj także

Jak rozmawiać z dziećmi o ich przyszłości i nie pytać wciąż, kim chcą być, gdy dorosną

Czytaj także

Mam poczucie, iż syndrom oszusta – czyli brak wiary we własne osiągnięcia i podejrzenie, iż w związku z tym nie zasługuje się na sukces – dla osób multipotencjalnych pozostało większą zmorą niż dla osób specjalizujących się w jednej dziedzinie. No bo jak tu na przykład publicznie się o czymś wypowiadać, skoro jest tyle innych, bardziej zorientowanych ekspertów i ekspertek, którzy całe życie studiowali jedną dziedzinę.

Właśnie próbuję sprzedać program telewizyjny. Nie mam żadnego doświadczenia w telewizji i w związku z tym zdecydowanie rozpoznaję u siebie syndrom oszusta. Mam na to taki sposób, iż kiedy czuję się niepewnie, staram się skupiać na działaniu zamiast na tym, jak jestem postrzegana. Czyli siadam i piszę scenę, a jeżeli osoby, z którymi pracuję, mówią mi, iż scenariusz jest dobry, to staram się im wierzyć. Innym sposobem na radzenie sobie z syndromem oszusta jest skupianie się na rezultatach. Powiedzmy, iż jesteś projektantką graficzną freelancerką. Są inni ludzie, którzy robią to od 30 lat i są o tyyyle od ciebie lepsi. Ale ty też masz klientów, klientki. Czy potrafisz im dostarczyć to, czego potrzebują? Czy są zadowoleni? jeżeli odpowiedź na te pytania brzmi: tak – to cudownie! To jedyne, co się liczy. Nie chodzi o to, by być ekspertką numer jeden na świecie, tylko by robić dobrze swoją pracę.
Nie sądzę, żeby syndrom oszusta kiedykolwiek mijał. Wręcz przeciwnie. Mam poczucie, iż im większy sukces odnosisz, w tym większym stopniu może ci ten syndrom towarzyszyć. Chyba nauczyłam się go akceptować i kiedy się pojawia, mówić mu: o, cześć, syndromie oszusta. Poza tym myślę, iż jeżeli naprawdę wszystkich bym oszukiwała, nie miałabym przecież tego syndromu.

Czy multipotencjalność ma płeć?

Pisze do mnie więcej dziewczyn i kobiet niż chłopców i mężczyzn, być może dlatego, iż bardziej mogą się ze mną utożsamić. Osoby multipotencjalne są wszystkich płci.

Wiele matek musi być multipotencjalistkami. Czy myślisz, iż w związku z tym warto szczególnie wspierać małe dziewczynki, by umiały w życiu sprawnie żonglować między domem rodzinnym i pracą?

Matki są multipotencjalistkami najwyższej próby! Zajmują się domem, rodziną, pracą, a to obejmuje tak wiele spraw i zagadnień. Jednak nie wiem, czy to jest powód, by zachęcać do tego małe dziewczynki. Być może multipotencjalność przychodzi kobietom łatwiej, bo często to konieczność, i może mają w tym więcej praktyki. Ale lubię myśleć o multipotencjalności jako o wyborze, a nie konieczności wynikającej z okoliczności, które zmuszają cię do niej, abyś przetrwała.

No to powiedz na koniec: kim chciałaś być? I kim jesteś?

Nie pamiętam, kim chciałam być jako dziewczynka. Pewnie chciałam robić coś twórczego, co miałoby sens. I wydaje mi się, iż robię to teraz.
Jedną z rzeczy, o których piszę w książce, jest temat wiodący, który spina wszystkie zainteresowania danej osoby multipotencjalnej. Dla mnie takim spinaczem jest pomaganie ludziom w samoakceptacji – w spojrzeniu na rzeczy, które czynią z nich dziwaków, jak na swoją mocną stronę. I to staram się robić w każdym obszarze. Ostatnio zaczęłam nowy biznes jako astrolożka. Kiedy czytam karty jakiejś osoby, z całej siły chcę jej pomóc dostrzec jej własną wyjątkowość.

Emilie Wapnick – kanadyjska autorka książki How to Be Everything, coachka, budowczyni społeczności i astrolożka. Twórczyni Puttylike i The Puttyverse Community, popularyzatorka konceptu osoby multipotencjalnej (multipotentialite). Jej przemówienie na TED Why Some of Us Don’t Have One True Calling wyświetlono ponad 8 milionów razy. Żona i mama.

Źródła[+]

Źródła 1 2 3 4 5
In Pursuit of Polymaths: Understanding Renaissance Persons of the 21st Century
Creative Polymathy and the COVID-19 Crisis
From Synchronizing to Harmonizing: The Process of Authenticating Multiple Work Identities, https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/0001839217733972
Why Some of Us Don’t Have One True Calling | Emilie Wapnick | TED
https://www.nytimes.com/2016/01/31/opinion/sunday/how-to-raise-a-creative-child-step-one-back-off.html — tłumaczenie autorki
Idź do oryginalnego materiału