W niedzielne popołudnie doszło do dramatycznego zdarzenia na lotnisku Southend w hrabstwie Essex. Mały samolot pasażerski Beechcraft B200, który miał odbyć lot do Lelystad w Holandii, rozbił się zaledwie chwilę po wzbiciu się w powietrze. Według relacji świadków, maszyna natychmiast po uderzeniu w ziemię stanęła w ogniu. Nad lotniskiem unosił się gęsty, czarny dym, widoczny z wielu kilometrów.
Kula ognia po katastrofie. Służby natychmiast wkroczyły do akcji
Na miejscu katastrofy błyskawicznie pojawiły się służby ratunkowe.
„Zostaliśmy powiadomieni tuż przed godziną 16:00 o kolizji z udziałem 12-metrowego samolotu. Współpracujemy ze wszystkimi służbami ratunkowymi na miejscu, a działania potrwają jeszcze kilka godzin. Prosimy mieszkańców o unikanie tego rejonu” – poinformowała policja hrabstwa Essex w oficjalnym komunikacie.
W akcji ratowniczej brały udział cztery jednostki straży pożarnej, zespoły ratownictwa medycznego, pojazdy terenowe oraz helikopter ratunkowy. Władze lotniska zdecydowały się na odwołanie czterech popołudniowych lotów i apelowały do pasażerów o sprawdzanie statusów rezerwacji.
ZOBACZ TAKŻE: Katastrofa Dreamlinera w Indiach to celowe działanie? Szokujące ustalenia śledczych
Ewakuacja klubów i budynków wokół lotniska
W związku z katastrofą władze zarządziły ewakuację pobliskich obiektów. Ewakuowano m.in. klub golfowy Rochford Hundred oraz klub rugby Westcliff, które znajdują się w niedalekiej odległości od miejsca wypadku. Cały obszar wokół lotniska został zabezpieczony, a władze apelowały do mieszkańców i kierowców o omijanie tego rejonu do odwołania.
Naoczni świadkowie relacjonują poruszające sceny, jakie miały miejsce tuż przed tragedią. Jak informuje agencja AP, kilka chwil przed oderwaniem się maszyny od pasa startowego, piloci mieli pomachać do zgromadzonych przy lotnisku osób. Jeden z mężczyzn, który przebywał na miejscu z rodziną, opowiedział w rozmowie ze Sky News:
„W odpowiedzi również im pomachaliśmy. W końcu samolot wystartował i w ciągu kilku sekund wykonał ostry skręt w lewo. Wydawał się zawracać, ale niestety rozbił się”.
Według relacji świadków, tuż po starcie maszyna zaczęła gwałtownie przechylać się w lewą stronę, co mogło wskazywać na utratę kontroli nad lotem.
🚨🇬🇧 BREAKING: PLANE CRASH AT LONDON SOUTHEND AIRPORT
A Beechcraft Super King Air light aircraft crashed shortly after takeoff from London Southend Airport, erupting into a massive fireball visible from the terminal.
Praying for Everyone’s safety🙏
pic.twitter.com/u9PZBfsiKc
Samolot należał do firmy specjalizującej się w lotach medycznych
Głos w sprawie zabrał lokalny polityk, David Burton-Sampson, reprezentujący Partię Pracy z okręgu Southend West and Leigh.
„Proszę trzymać się z dala od lotniska i pozwolić służbom ratunkowym wykonywać swoją pracę. Moje myśli są z wszystkimi zaangażowanymi w ten incydent” – napisał na platformie X.
Wciąż nie ma oficjalnych informacji o liczbie osób na pokładzie oraz ich stanie zdrowia. Trwa dochodzenie w sprawie przyczyn tragedii. Według informacji lokalnego serwisu Essex Live, rozbity Beechcraft B200 był samolotem należącym do firmy Zeusch Aviation. To holenderski operator specjalizujący się w medycznych lotach transportowych oraz przewozach związanych z transplantacją. Firma obsługuje również prywatne czartery. Na ten moment nie wiadomo, czy podczas katastrofy na pokładzie znajdował się pacjent.
Przyczyny katastrofy nie zostały jeszcze oficjalnie ustalone. Dochodzenie prowadzi brytyjska Agencja ds. Badania Wypadków Lotniczych (AAIB).
Źródło: Fakt.pl / X