Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Oferma Wielki – recenzja komiksu

popkulturowcy.pl 2 tygodni temu

Czy ktoś jeszcze nie słyszał o Kajko i Kokoszu? Teoretycznie możliwe, ale śmiem wątpić. Tym bardziej, iż na rynku komiksowym właśnie pojawiła się nowa pozycja z tej serii – Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Oferma Wielki.

Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Oferma Wielki zawiera w sobie kilka krótkich historyjek, mniej lub bardziej dotyczących głównych bohaterów. Sam duet przewija się tutaj raczej w tle, a opowieści skupiają się na postaciach drugoplanowych. Tak więc poczytamy o przywódcach zbójów, dobrych i złych wiedźmach, a choćby duchach. Pojedyncze historie różnią się od siebie długością, od choćby jednej strony do kilku przy dłuższym opowiadaniu – a podtytuł wydania to jedynie tytuł pierwszego fragmentu.

Fot. Materiały promocyjne/ Egmont

Powiem tak – komiks skończyłam czytać przed dwoma dniami i już mam wrażenie, iż nie pamiętam przynajmniej połowy. Do wyboru mamy aż osiem oddzielnych opowieści, ale trudno byłoby którąś wyróżnić. Początkowo choćby przypominały mi one rozwinięte anegdoty, które ciągną się dłużej niż powinny. Postać zawsze powtarza, iż poda się do dymisji? Pociągniemy ten temat przesadnie długo. Żona grozi wyjazdem do mamusi? Ten sam zabieg. Na mój gust humor momentami był wręcz boomerski i zwyczajnie nic mnie nie wciągnęło.

Fot. Materiały promocyjne/ Egmont

Przynajmniej graficznie komiks wypada lepiej. Kreskówkowa kreska niezmiennie jest miła dla oka, kolory są żywe, a style rysunku różnią się minimalnie pomiędzy pojedynczymi historiami. Na kadrach dzieje się dużo i jest na czym zaczepić oko. Nie do końca zastępuje to fabułę, która potrafi się dłużyć, ale jest to jakaś rekompensata.

Podsumowując, nie jest to niezbędna pozycja, choćby dla fanów Kajko i Kokosza. Opowieści z Mirmiłowa jako seria są zresztą luźno powiązane. Można przeczytać, można nie przeczytać. W przypadku komiksu Oferma Wielki w obu przypadkach efekt będzie podobny – gwałtownie zapomnimy, iż takie wydanie się pojawiło.

Powyższy tekst powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!

Fot. główna: Materiały prasowe/Egmont.

Idź do oryginalnego materiału