Tamten konflikt i towarzyszące mu dyskusje nie wygasły do dziś, czyli do wydania autobiograficznej książki Patrycji Volny „Niewygodna”. I jest kolejnym przypisem do niekończącej się debaty o roli biografii artysty w odbiorze jego dzieła. Pytanie, jakie przy tej okazji sobie stawiamy, wydaje się dramatyczne. jeżeli w społecznej pamięci funkcjonuje heroiczny wizerunek idola, to co się w tej pamięci dzieje, gdy ów wizerunek ulega zmianie albo – ujmując rzecz bardziej dosadnie – dewastacji? Czy oznacza to koniec legendy bohatera zbiorowej wyobraźni? Koniec mitu tak żywego jeszcze niedawno?
Wydaną właśnie książkę można traktować jako rekapitulację wszystkich wcześniejszych publicznych wypowiedzi autorki o ojcu. Od tych z pierwszej dekady nowego milenium, kiedy dopiero poznawała Polskę, wpadając tu z Australii, późniejszych, kiedy studiowała w Łodzi aktorstwo i występowała, śpiewając piosenki Kaczmarskiego, po całkiem niedawne, kiedy zdecydowała się ujawnić najbardziej drastyczne epizody z dzieciństwa i wczesnej młodości – jak choćby akty molestowania seksualnego, jakich ojciec parokrotnie miał się wobec niej dopuścić.