Julia wyleciała na jubileusz teściowej dzień wcześniej niż reszta i, ledwo usadowiwszy się w fotelu samolotu, drgnęła — ktoś niespodziewanie zawołał ją po imieniu…

twojacena.pl 2 godzin temu

**Dziennik, 15 maja**

Alicja wyleciała na jubileusz teściowej dzień wcześniej niż reszta rodziny. Ledwie usiadła w fotelu samolotu, gdy drgnęła ktoś niespodziewanie zawołał ją po imieniu.

Nerwowo kręciła paskiem torebki, stojąc w kolejce do odprawy. Do uroczystości zostało jeszcze dobę, ale Alicja celowo wybrała wcześniejszy lot. Wiedziała, iż Jakub, jak zawsze, będzie zwlekał do ostatniej chwili i pewnie poleci dopiero następnego ranka. Minęły trzy lata od rozwodu, a przez cały ten czas udawało im się żyć w jednym mieście, nigdy się nie spotykając. Teraz najmniej chciała burzyć tę kruchą równowagę.

Miejsce 12A przeleciała wzrokiem po karcie pokładowej. Przy oknie, tak jak lubiła. W samolocie sięgnęła po książkę nową powieść, od której wczoraj nie mogła się oderwać. Historia o miłości, zdradzie i wybaczeniu. Kiedyś unikała takich tematów, ale czas leczy rany.

Alicja? znajomy głos sprawił, iż się wzdrygnęła. Ależ spotkanie

Podniosła powoli wzrok. Jakub stał w przejściu, trzymając walizkę. Wciąż tak samo wysportowany, w ulubionej szarej marynarce. Tylko przy skroniach pojawiły się siwe pasemka, których wcześniej nie zauważała.

Zawsze się spóźniasz wyrwało jej się zamiast powitania.

A ty zawsze planujesz wszystko z góry uśmiechnął się, wyjmując bilet. No proszę 12B.

Poczuła, jak policzki ją płoną. Trzy godziny lotu obok człowieka, którego tak skrupulatnie unikała przez te wszystkie lata. Los najwyraźniej postanowił zażartować z ich planów.

Mogę zamienić się z kimś zaczął Jakub.

Nie ma potrzeby przerwała. Jesteśmy dorosłymi ludźmi.

Skinął głową i usiadł obok. Pachniał tym samym wodami kolońskimi, a ten zapach boleśnie poruszył coś głęboko w jej sercu. Ile razy budziła się, czując go

Jak praca? zapytał po starcie, gdy cisza stała się nie do zniesienia.

Dobrze. Otworzyłam własne studio jogi mówiła spokojnie. A ty wciąż w tej samej firmie?

Nie, przeszedłem do konsultingu. Pamiętasz, zawsze tego chciałem?

Oczywiście pamiętała. I to, jak wiele się o to kłócili. Ona bała się zmian, on pragnął nowego. Teraz, po latach, oboje dostali to, czego chcieli. Dlaczego więc tak ściskało ją w piersi?

Mama będzie się cieszyć, iż cię zobaczy powiedział Jakub po chwili milczenia. Wciąż przechowuje tę ceramiczną wazę, którą podarowałaś jej na ostatni jubileusz.

Jadwiga zawsze była zawahała się, szukając słów dla mnie bardzo dobra.

choćby po rozwodzie mówiła, iż byłaś najlepszą synową, o jakiej mogła marzyć.

Zaczęło ją szczypać w oczach. Sięgnęła po książkę, by ukryć wzruszenie.

Co czytasz? rzucił okiem na okładkę.

Czas przebaczać odpowiedziała, i oboje zamilkli, uświadamiając sobie ironię tytułu.

Resztę lotu spędzili w ciszy, ale była to już inna cisza nie napięta jak struna, ale niemal przytulna, jak dawniej. Gdy samolot wylądował w Poznaniu, Jakub pomógł jej zdjąć torbę z półki bagażowej.

Może weźmiemy jedną taksówkę? zaproponował. W końcu jedziemy w tę samą stronę.

Alicja zawahała się. Trzy lata temu rozstali się, pewni, iż już nigdy nie będą blisko. A jednak los znów ich połączył, a świat się nie zawalił.

Dobrze skinęła głową. Tylko ja będę pilnować trasy, bo ty zawsze się kłócisz z nawigacją.

Roześmiał się, a ten znajomy śmiech poruszył coś w jej duszy. Może czasem trzeba po prostu puścić przeszłość, by teraźniejszość stała się jaśniejsza?

Wychodząc z samolotu, uświadomiła sobie, iż pierwszy raz od dawna nie żałuje przypadkowego spotkania. Przed nimi był jubileusz, rodzinne rozmowy i niezręczne spojrzenia krewnych. Ale teraz wiedziała dadzą radę. W końcu zawsze to potrafili.

Taksówka wiła się wieczornymi ulicami Poznania. Alicja, jak obiecała, śledziła trasę, czasem podpowiadając kierowcy. Jakub siedział obok, dzieliła ich tylko torba na środkowym siedzeniu.

Tu w prawo powiedziała, a on mimowolnie się uśmiechnął: ona zawsze lepiej pamiętała drogę do jego rodziców niż on sam.

Pamiętasz, jak pierwszy raz przyjechaliśmy do mamy? nagle zapytał. Denerwowałaś się całą drogą

No jasne! parsknęła. Trzy razy się przebierałam przed wyjściem. Chciałam dobrze wypaść.

A w efekcie wylałaś na siebie barszcz

Rozśmiali się, i przez chwilę wydawało się, iż czas się cofnął. Ale taksówka zatrzymała się przed znajomym domem, a ten moment rozpłynął się w wieczornym zmierzchu.

Jadwiga przywitała ich w progu, klaszcząc w dłonie:

Przyjechaliście razem? Co za niespodzianka!

Przypadkiem spotkaliśmy się w samolocie pospiesznie wyjaśniła Alicja, widząc nadzieję w oczach byłej teściowej.

Wchodźcie, wchodźcie! Alu, przygotowałam twój pokój, ten sam

Zamarła. Jej pokój sypialnia na piętrze, gdzie zawsze zatrzymywali się z Jakubem. Gdzie rano słońce malowało wzory na tapetach, a z okna widać było starą jabłoń

Mamo, może ja lepiej przenocuję w salonie? zaczął Jakub.

Ani mi się waż! ucięła Jadwiga. Jutro będą tam goście. Ala śpi w sypialni, ty w swoim dziecinnym. Jak zawsze.

Jak zawsze te słowa odbiły się echem w jej głowie. Tak naprawdę nic już nie było jak zawsze, ale nikt nie śmiał się sprzeciwić.

Wieczór minął na przygotowaniach. Alicja pomagała w kuchni, Jakub porządkował pudełka na strychu matka od dawna prosiła. Starannie unikali zostawania sam na sam, ale pod jednym dachem to nie było łatwe.

W nocy długo nie mogła zasnąć. Łóżko wydawało się zbyt szerokie, zbyt puste. Za ścianą, w dawnym pokoju Jakuba, skrzypiała podłoga on też nie spał. Rozpoznawała te dźwięki: trzy kroki do okna, cztery z powrotem. Zawsze tak chodził, gdy coś rozważał.

Nagle zapanowała cisza. Pr

Idź do oryginalnego materiału