John Woo spotyka się aktualnie z dziennikarzami w ramach promocji swojego nowego filmu "Silent Night". W rozmowie z "The New York Times" twórca "Bez twarzy" i "Dzieci triady" wyznał, iż od hollywoodzkich widowisk z masą efektów specjalnych woli "prawdziwe kino", czyli np. twórczość Martina Scorsesego.
Nigdy nie lubiłem oglądać filmów z masą efektów specjalnych ani produkcji opartych na komiksach – stwierdził Woo - Wolę filmy Martina Scorsesego, ten rodzaj kina. Nie mogę się doczekać, aż obejrzę "Czas krwawego księżyca". Lubię filmy w starym stylu. Prawdziwe kino. Ostatnio nie ma zbyt wielu takich filmów.
Przypomnijmy, iż fanem filmów komiksowych nie jest również sam Scorsese. Kilka lat temu szerokim echem odbił się wywiad, którego reżyser "Taksówkarza" udzielił magazynowi Empire. Zapytany, co sądzi o fenomenie filmów Marvela, odparł Nie oglądałem ich. Próbowałem, ale to nie jest kino. Szczerze mówiąc, jedyne, do czego mogę je porównać, to parki rozrywki. To nie jest kino ludzi starających się przekazać emocjonalne, psychologiczne doświadczenia człowieka innym.
"Silent Night" to pierwszy od dwóch dekad film Woo nakręcony w Hollywood. Skąd taka długa przerwa? Było wiele dobrych scenariuszy, które chciałem przenieść na ekran, ale nigdy do mnie nie trafiły – wyjaśnia filmowiec w rozmowie z "The New York Times" - Na przykład dramat o dzieciaku ze złej dzielnicy. Producenci z Hollywood nie widzieli mnie w tym projekcie, ponieważ nie jestem Amerykaninem i ich zdaniem nie zrozumiałbym tamtejszego stylu życia. Nie przychodziły też do mnie nigdy scenariusze dramatów historycznych, ponieważ jestem Chińczykiem, obcokrajowcem. Nie mogli uwierzyć, iż udałoby mi się nakręcić amerykański film historyczny. W ich mniemaniu jedyne, co mogłem kręcić, to filmy akcji. Mogę zrobić wiele rodzajów filmów, ale trudno sprawić, by ludzie w to uwierzyli.
Jak doszło więc do tego, iż Woo zdecydował się nakręcić w USA "Silent Night"? W całym filmie nie ma dialogów! Pomyślałem, iż będzie to dla mnie bardzo dobre, ponieważ pozwoli mi wykorzystać mój talent do opowiadania historii poprzez obrazy - tłumaczy reżyser - Zawsze wypatruję dobrych historii. Tak się złożyło, iż jest to produkcja hollywoodzka. Nigdy też nie czułem, iż wracam do Hollywood, ponieważ w mojej opinii nie opuściłem Hollywood. W ciągu ostatnich dwudziestu lat po prostu nakręciłem kilka filmów w Chinach. Powrót do Hollywood jest adekwatnie jak powrót do domu.
W "Silent Night" Joel Kinnaman wciela się w everymana dotkniętego osobistą tragedią. W wigilię Bożego Narodzenia mężczyzna wyrusza na krwawą krucjatę, aby zemścić się na mordercach swojego dziecka.
75-letni John Woo zdobył międzynarodowy rozgłos na przełomie lat 80. i 90. za sprawą nakręconych w Hong Kongu filmów akcji "Byle do jutra" (1986), "Płatny morderca" (1989) oraz "Dzieci triady" (1992). W 1993 roku chiński reżyser zadebiutował w USA, kręcąc "Nieuchwytny cel" z Jean Claude'em Van Damme'em w roli głównej. W kolejnych latach Woo zrealizował w Ameryce "Tajną broń" (1996), "Bez twarzy" (1997), "Mission: Impossible 2" (najbardziej kasowy film 2000 roku), "Szyfry wojny" (2002) oraz "Zapłatę" (2003). Po tym, jak ostatni projekt okazał się kasową klapą, filmowiec powrócił do rodzinnych Chin. Do fascynacji twórczością Woo przyznawał się wielokrotnie Quentin Tarantino.
John Woo: od filmów z efektami wolę kino Scorsesego
Nigdy nie lubiłem oglądać filmów z masą efektów specjalnych ani produkcji opartych na komiksach – stwierdził Woo - Wolę filmy Martina Scorsesego, ten rodzaj kina. Nie mogę się doczekać, aż obejrzę "Czas krwawego księżyca". Lubię filmy w starym stylu. Prawdziwe kino. Ostatnio nie ma zbyt wielu takich filmów.
Przypomnijmy, iż fanem filmów komiksowych nie jest również sam Scorsese. Kilka lat temu szerokim echem odbił się wywiad, którego reżyser "Taksówkarza" udzielił magazynowi Empire. Zapytany, co sądzi o fenomenie filmów Marvela, odparł Nie oglądałem ich. Próbowałem, ale to nie jest kino. Szczerze mówiąc, jedyne, do czego mogę je porównać, to parki rozrywki. To nie jest kino ludzi starających się przekazać emocjonalne, psychologiczne doświadczenia człowieka innym.
John Woo wraca do Hollywood
"Silent Night" to pierwszy od dwóch dekad film Woo nakręcony w Hollywood. Skąd taka długa przerwa? Było wiele dobrych scenariuszy, które chciałem przenieść na ekran, ale nigdy do mnie nie trafiły – wyjaśnia filmowiec w rozmowie z "The New York Times" - Na przykład dramat o dzieciaku ze złej dzielnicy. Producenci z Hollywood nie widzieli mnie w tym projekcie, ponieważ nie jestem Amerykaninem i ich zdaniem nie zrozumiałbym tamtejszego stylu życia. Nie przychodziły też do mnie nigdy scenariusze dramatów historycznych, ponieważ jestem Chińczykiem, obcokrajowcem. Nie mogli uwierzyć, iż udałoby mi się nakręcić amerykański film historyczny. W ich mniemaniu jedyne, co mogłem kręcić, to filmy akcji. Mogę zrobić wiele rodzajów filmów, ale trudno sprawić, by ludzie w to uwierzyli.
Jak doszło więc do tego, iż Woo zdecydował się nakręcić w USA "Silent Night"? W całym filmie nie ma dialogów! Pomyślałem, iż będzie to dla mnie bardzo dobre, ponieważ pozwoli mi wykorzystać mój talent do opowiadania historii poprzez obrazy - tłumaczy reżyser - Zawsze wypatruję dobrych historii. Tak się złożyło, iż jest to produkcja hollywoodzka. Nigdy też nie czułem, iż wracam do Hollywood, ponieważ w mojej opinii nie opuściłem Hollywood. W ciągu ostatnich dwudziestu lat po prostu nakręciłem kilka filmów w Chinach. Powrót do Hollywood jest adekwatnie jak powrót do domu.
W "Silent Night" Joel Kinnaman wciela się w everymana dotkniętego osobistą tragedią. W wigilię Bożego Narodzenia mężczyzna wyrusza na krwawą krucjatę, aby zemścić się na mordercach swojego dziecka.
Zwiastun filmu "Silent Night"
Kim jest John Woo?
75-letni John Woo zdobył międzynarodowy rozgłos na przełomie lat 80. i 90. za sprawą nakręconych w Hong Kongu filmów akcji "Byle do jutra" (1986), "Płatny morderca" (1989) oraz "Dzieci triady" (1992). W 1993 roku chiński reżyser zadebiutował w USA, kręcąc "Nieuchwytny cel" z Jean Claude'em Van Damme'em w roli głównej. W kolejnych latach Woo zrealizował w Ameryce "Tajną broń" (1996), "Bez twarzy" (1997), "Mission: Impossible 2" (najbardziej kasowy film 2000 roku), "Szyfry wojny" (2002) oraz "Zapłatę" (2003). Po tym, jak ostatni projekt okazał się kasową klapą, filmowiec powrócił do rodzinnych Chin. Do fascynacji twórczością Woo przyznawał się wielokrotnie Quentin Tarantino.