„Jesus Christ Superstar”, rock-opera Andrew Lloyda Webbera (muzyka) i Tima Rice’a (libretto), która wykorzystując biblijną opowieść o ostatnich dniach Jezusa Chrystusa, porusza kwestie wybitnych jednostek, wiary, zdrady i politycznych napięć, powstała na przełomie 1969 i 1970 r. Zanim doczekała się inscenizacji, twórcy wydali płytę (partię Jezusa zaśpiewał Ian Gillan, wokalista Deep Purple; 17 lat później w gdyńskiej inscenizacji Jerzego Gruzy wystąpiły polskie gwiazdy rocka: Marek Piekarczyk i Małgorzata Ostrowska). Album okazał się sukcesem – rockowe songi, jak „Gethsemane”, „Superstar” czy „I Don’t Know How to Love Him”, to do dziś wielkie przeboje – podobnie jak następująca po nim trasa koncertowa po Ameryce. Jesienią 1971 r. odbyła się premiera na Broadwayu. Towarzyszyły jej protesty różnych grup religijnych, oskarżających twórców o odarcie Jezusa z boskości, ale też np. o antysemityzm czy rasizm (rolę Judasza grał czarnoskóry Ben Vereen).
Jezus w słuchawkach. Jak słynny musical radzi sobie jako silent disco? | Jezus w słuchawkach
Zdjęcie: Piotr Manasterski
Nowy „Jesus Christ Superstar” jest największym przedsięwzięciem w historii Kujawsko-Pomorskiego Teatru Muzycznego w Toruniu, ale też pierwszym musicalem wystawionym w klubie, w formule silent disco.
Widzowie zostaną wyposażeni w bezprzewodowe słuchawki, które zapewnią odpowiednią jakość dźwięku, ale także umożliwią intymny odbiór, bliższy kontakt z wyrażanymi głosem emocjami aktorów. Z kolei bliski kontakt z wykonawcami zapewni brak podziału na scenę i widownię – ta najsłynniejsza rock-opera w historii gatunku będzie grana w legendarnym toruńskim klubie muzycznym Od Nowa, który nie tylko pomieści 23-osobową obsadę aktorską i 11 muzyków oraz publiczność, ale także zapewni mniej zobowiązującą atmosferę. Widzowie będą mogli oglądać dzieło na siedząco, na stojąco lub chodząco, a śpiewający aktorzy i tancerze będą dosłownie na wyciągnięcie ręki. Klubowy klimat ma także korespondować z wymową toruńskiej inscenizacji adresowanej do młodych ludzi.