Uwielbiamy ją za niezdarny styl bycia, nienaganne poczucie humoru i iż jest po prostu... Bridget Jones. Niespełna ćwierć wieku po premierze pierwszej części, zastanawiam się, czy naprawdę żyliśmy w czasach, kiedy w taki sposób pokazywano kobiety w kinach? Mieliśmy naprawdę tak ograniczone patrzenie na świat? "Dziennik Bridget Jones" oglądałem z lekkim niesmakiem.