Jennifer Lopez przeżyła dość nietypową sytuację podczas wizyty w luksusowym centrum handlowym Istinye Park w Stambule. Według doniesień Turkiye Today 56-latka nie została wpuszczona do butiku Chanel. Jak zareagowała? To może wielu zaskoczyć.
REKLAMA
Zobacz wideo Lopez gra z playbacku. Badach ma jasne stanowisko
Jennifer Lopez nie została wpuszczona do butiku Chanel w Stambule. Jej reakcja zaskoczyła wszystkich
Jak informują zagraniczne media, jakiś czas temu Jennifer Lopez została zauważona pod sklepem Chanel. Wokalistka była ubrana w różowy strój i miała na sobie duże okulary przeciwsłoneczne. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż gdy chciała wejść do butiku, obok niej znaleźli się... ochroniarze, którzy nie pozwolili jej wejść do środka. Celebrytka zaskoczyła wszystkich reakcją odpowiedziała jedynie "OK, nie ma problemu", po czym spokojnie odeszła, nie komentując dalej sytuacji.
Według relacji świadków personel próbował się zrehabilitować. Gdy zorientowano się, kogo ochrona nie wpuściła do środka, natychmiast chciano naprawić sytuację, zapraszając Lopez z powrotem. Piosenkarka jednak grzecznie odmówiła. Zamiast tego postanowiła kontynuować zakupy w sąsiednich butikach luksusowych marek, takich jak Celine i Beymen, gdzie - jak donoszą media - wydała dziesiątki tysięcy dolarów.
Trasa koncertowa "Up All Night" trwa
Jennifer Lopez przebywa w tej chwili w Europie w ramach swojej letniej trasy koncertowej "Up All Night", która rozpoczęła się 8 lipca w Vigo w Hiszpanii, a zakończy się 10 sierpnia w mieście Ałmaty w Kazachstanie. Artystka jest aktywna w mediach społecznościowych, regularnie dzieląc się relacjami z koncertów. Do tej pory nie skomentowała jednak incydentu w Stambule ani nie opublikowała żadnego wpisu dotyczącego występu w tym mieście, który odbył się 5 sierpnia. Póki co przedstawiciele piosenkarki również nie udzielili oficjalnego komentarza w sprawie incydentu. W mediach społecznościowych na próżno szukać też oświadczenia ze strony marki Chanel. ZOBACZ TEŻ: Jennifer Lopez pod ostrzałem Kuby Badacha. Jednoznaczna opinia. "Brak szacunku".