Jan Klata nie zaczyna spokojnie dyrekcji w warszawskim Teatrze Narodowym. I nie chodzi już o sensację wywołaną niespodziewanym zakończeniem kadencji jego poprzednika, Jana Englerta. W spektaklu "Termopile polskie" — inaugurującym nowe otwarcie w stolicy — Klata wali po łbach opowieścią o niby historycznej, a w istocie dzisiejszej Polsce. Koniec końców obok artystycznego zachwytu staje ideologiczny opór.