"Drodzy, oto i książka o Prezydencie. Nazywa się 'Kandydat' – czyli nie kłamałem, tytuł jest jednowyrazowy" – ogłosił w nowym poście Jakub Żulczyk i opublikował okładkę.
"Nieskromnie – wyszła mi naprawdę niezła powieść. Ale to wy ocenicie" – dodał. Książka jest już do kupienia na stronach swiatksiazki.pl lub ksiazki.pl w cenie 69,90 zł, ale zostanie wysłana dopiero w połowie maja.
"Polska, dzień drugiej tury wyborów prezydenckich. Trzecia nad ranem. Prezydent, kandydujący na drugą kadencję, nie może zasnąć. Pozornie wszystko jest w porządku. Prezydent prowadzi w sondażach. Jego pozycja jest niezagrożona. Ale coś jest nie tak, Prezydent czuje to w sercu. Musi porozmawiać ze swoją żoną. W tym samym czasie skompromitowany Reporter stawia wszystko na jedną kartę. Jego jedyna szansa na odzyskanie pracy i godności to ujawnienie materiałów, które mogą zburzyć dotychczasowy porządek polityczny" – brzmi opis "Kandydata".
Żulczyk był ścigany za "znieważenie prezydenta RP"
Drogi obu bohaterów książki przecinają się "na styku prawdy, manipulacji i desperackiej potrzeby ocalenia siebie samego". "'Kandydat' – najbardziej intensywna i dynamiczna powieść Żulczyka od czasów 'Ślepnąc od świateł', to polityczny thriller, powieść psychologiczna, ale także medytacja o władzy i wpisanej w nią na stałe patologii" – poinformowało Wydawnictwo Świat Książki.
Najnowsze dzieło pisarza może być o tyle głośne, iż jeszcze kilka lat temu był on oskarżany o znieważenie Andrzeja Dudy, którego nazwał "d****em". Poszło o wpis na ówczesnym Twitterze.
Prezydent Duda po wyborach w USA pogratulował prezydentowi-elektowi Joe Bidenowi "udanej kampanii" i oznajmił, iż czeka na jego formalną nominację na urząd przez Kolegium Elektorów. Żulczyk w swojej publikacji wytknął Dudzie użycie sformułowania "nominacja przez Kolegium Elektorskie", podkreślając, iż w USA nie ma żadnego federalnego ciała, które obwieszcza prezydenta-elekta.
Śledztwo przeciwko Żulczykowi rozpoczęło się po zawiadomieniu przez osobę prywatną. Na początku 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie, uzasadniając, iż "oskarżony swoim zachowaniem nie popełnił przestępstwa, a społeczna szkodliwość czynu była znikoma".
Od tej decyzji odwołała się prokuratura, ale Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał orzeczenie na korzyść pisarza. To nie był jeszcze koniec. Prokuratura złożyła kasację, domagając się ponownego rozpatrzenia sprawy. Sąd Najwyższy ją oddalił.