Jakie książki wybrać na długie jesienne wieczory?

literia.pl 2 lat temu

Nie wiem jak dla was, ale dla mnie nie ma nic lepszego niż uszykowanie sobie gorącej herbaty i zakopanie się pod ciepłym kocykiem, z dobrą książką w ręku, kiedy za oknem panuje chłodna i mokra jesień. Mam jeszcze szczęście posiadania kominka, więc takie jesienne wieczory to dla mnie kompletna idylla. Postanowiłam więc podzielić się z wami moimi ulubionymi książkami na jesienne wieczory! Stare i nowe, kryminały i baśnie, każdy z was znajdzie tu coś specjalnego dla siebie.

“Dolina muminków w Listopadzie” Tove Jansson

“Dolinę Muminków w listopadzie” pożyczył mi mój dobry znajomy, który kupił ją, ponieważ jest ogromnym fanem pozostałych historii o sympatycznych trollach. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, iż w tej części znana wszystkim rodzina Muminków się nie pojawia! Słyszymy o nich wyłącznie w formie wspomnień ich przyjaciół, którzy wyruszają do nich w odwiedziny. Na miejscu jednak zastają… pusty dom! Muminków nie ma! Przyjaciele są rozczarowani. Jednak muszą sami zorganizować sobie czas i nauczyć się cieszyć swoim towarzystwem, mimo różnic charakterów.

To interesujące połączenie sentymentalnej podróży do znanej nam wszystkim krainy Muminków, ubarwione trochę innymi, bardziej kontemplacyjnymi emocjami. Świetne połączenie na jesienne wieczory.

“Cień wiatru” Carlos Ruiz Zafon

Muszę przyznać, iż na początku trochę sceptycznie podchodziłam do tej książki. Jednakże po ledwie kilkudziesięciu stronach całkowicie zmieniłam zdanie i “Cień Wiatru” stał się dla mnie najbardziej ikoniczną książką na jesień, jaką znam. Akcja prędko się rozwinęła, pojawiło się wiele ciekawych pobocznych wątków, bohaterowie okazali się wyraziści, pełni życia i osobowości. Carlos Ruiz Zafon znany jest ze swojego niezwykle barwnego języka i cudownych opisów. Czułam się jakby "zabierał mnie na spacery" po cudownej, niezapomnianej Barcelonie. Tym bardziej iż miałam szczęście ją kilkukrotnie odwiedzić, co z pewnością dodało jeszcze więcej niezwykłego klimatu tej magicznej książce.

Atmosferyczna historia, pisana jak coś na granicy baśni i suspensu, w połączeniu z ikoniczną już zamgloną okładką, jest dla mnie niemalże corocznym, koniecznym dodatkiem do listy książek do przeczytania jesienią.

“Wichrowe Wzgórza” Emily Bronte

Akcja “Wichrowych Wzgórz” toczy się wokół angielskiej rodziny, na przełomie XVIII i XIX wieku. Ród Earnshaw wiedzie życie, które wydaje się spokojne i niezbyt fascynujące na pierwszy rzut oka, jednak zmienia się to całkowicie, w chwili, gdy w domu pojawia się cygański chłopiec, przygarnięty przez ojca rodziny prosto z ulicy. Młode rodzeństwo Earnshaw musi zmierzyć się z najróżniejszymi emocjami, jakie łączą się z przybyciem nowego “brata”. Jak prawdopodobnie nietrudno jest zgadnąć, przez nowego przybysza, w rodzinie zaczynają się pojawiać najróżniejsze tarcia i konflikty, przez co cygańskiemu chłopcu trudno jest znaleźć nić porozumienia z nowym rodzeństwem.

“Wichrowe Wzgórza” to absolutna klasyka literatury i jeden z najwspanialszych romansów historii. Do tego barwne opisy momentami mrocznych, tajemniczych, a jednak zawsze zachwycających tytułowych wzgórz, stanowią doskonały akompaniament do jesiennej pogody. W końcu akcja toczy się w Anglii!

“Zazdrość” Jo Nesbo

O Jo Nesbo wspominałam w dość obszernym tekście przybliżającym kolejność czytania jego książek. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych autorów kryminałów, zwłaszcza tych ze skandynawskiego nurtu. Choć najnowsza książka Nesbo, to tym razem cykl różnych opowiadań wydanych razem w formie jednej, wspaniałej książki zwanej “Zazdrość”, i, mimo iż nie znajdziemy tu przygód legendarnego już Harry’ego Hole, to muszę przyznać, iż skandynawski autor jest niezmiennie w wyśmienitej formie. Podejrzewam, iż niektórzy czytelnicy mogą nie przepadać za formą krótkich opowiadań, ale ja je osobiście bardzo lubię! Takie książki polecam wybierać zwłaszcza na długie, jesienne wieczory, by dodać całości dnia odrobinę więcej dynamizmu. Długi dzień, krótka opowieść, zatrzymująca oddech i mrożąca krew w żyłach, w najlepszym stylu! Taka właśnie jest “Zazdrość”, którą gorąco polecam na ten chłodny sezon.

“Pacjentka” Alex Michaelides

Kiedy pierwszy raz trafiła w moje ręce, “Pacjentka” dosłownie wcisnęła mnie w fotel. W książce pojawia się naprawdę wiele intrygujących i niezwykle barwnych postaci — zaczynając od Alicji, przez jej przyjaciela, jej męża, aż po Theo i jego żonę. Dzięki niezwykłemu przeplataniu się perspektyw różnych postaci książkę czyta się w niezwykle interesujący sposób, raz będąc w przeszłości, a raz w teraźniejszości różnych bohaterów. Użycie pamiętnika tytułowej “Pacjentki” jest również niezwykle ciekawym motywem literackim. Ogólnie rzecz biorąc, “Pacjentkę” czytało mi się gwałtownie i niezwykle przyjemnie. Jest napisana w przejrzysty, a jednocześnie bardzo wciągający sposób. Mimo iż książka została wydana już kilka lat temu, niezmiennie pojawia się na listach bestsellerów, i zupełnie się temu nie dziwię. Wyrobiła sobie już miejsce w panteonie najlepszych kryminałów ostatnich lat i jeżeli jeszcze jej nie czytaliście, jesienne wieczory to najlepszy możliwy moment do zabrania się za nią!

“Ciepło. Najprzytulniejszy poradnik osiędbania” Nina Czarnecka

Długi jesienny wieczór, deszcz bębniący o szyby, mruczący kot na kolanach i chwila dla siebie. Na liście książek na długie, jesienne dni nie mogło zabraknąć dobrego i pozytywnego poradnika. jeżeli poszukujecie więcej moich poradnikowych rekomendacji, zapraszam was serdecznie do mojego artykułu! Tymaczasem jednak, wracając do “Ciepła”, muszę przyznać, iż to najbardziej jesienny, i zgodnie z tytułem, najprzytulniejszy poradnik, jaki czytałam!

Cała książka kręci się wokół ideologii “osiędbania”. Czyli tego, jak zadbać o siebie, ale nie tylko tak fizycznie, ale też wewnętrznie i duchowo. Co robić, by być w pełni zdrowym i szczęśliwym? Autorka dzieli się z nami wiedzą na najróżniejsze tematy, w tym ajurwedy oraz ogólnego wewnętrznej refleksji. Słuchając naszego organizmu, naszego ciała i głosu, który bije w naszym sercu i duszy, jesteśmy w stanie sprawić, by nasze życie stało się o wiele prostsze, a szczęście łatwiej osiągalne. Nina Czarnecka dzieli się z nami również przepisami na świetne dania, doskonałe na jesień i dobre nie tylko dla naszego ciała, ale też duszy. Wydaje mi się, iż taki przytulny, refleksyjny poradnik, to idealna książka na zakończenie tej listy. Niezależnie od tego, czy sięgnięcie po jedną z polecanych przeze mnie książek, czy nie, mam nadzieję, iż wszyscy znajdziecie tej jesieni chwilę na prawdziwy, i dogłębny relaks, a także trochę czasu w to by “osięzadbać”.

Idź do oryginalnego materiału