Jak trójkąt w kapeluszu i dwójka dzieci zawojowali świat – fenomen Wodogrzmotów Małych

kulturalnemedia.pl 3 miesięcy temu

2024 to dobry rok dla Disneya. Nowy serial z uniwersum Gwiezdnych Wojen, Akolita, przyjął się lepiej, niż przewidywano, Deadpool i Wolverine bije wszelkie rekordy box office, a pewna kreskówka, mająca już 12 lat na karku, zyskała właśnie nowe życie. Wodogrzmoty Małe przez cały czas pozostają jednym z największych animowanych hitów Disneya, który nieustannie przyciąga coraz większe grono fanów. Co stoi za sukcesem kreskówki, która mimo ponad dekady wciąż cieszy się niesamowitą popularnością?

Nie takie zwykłe miasteczko, czyli o czym adekwatnie są Wodogrzmoty Małe?

Mimo upływu ponad dekady od premiery i zdobycia kultowego statusu, warto przypomnieć, o czym adekwatnie są Wodogrzmoty Małe. Kreskówka opowiada historię bliźniaków, Dippera i Mabel, którzy spędzają wakacje ze swoim wujkiem Stanem w małym miasteczku Wodogrzmoty Małe. Początkowo mogłoby się wydawać, iż dzieci czekają nudne wakacje na prowincji. Jednak gdy Dipper znajduje tajemniczy dziennik, zaczyna odkrywać nową, dziwną stronę sennego miasteczka.

Fenomen kreskówki

Owszem, fabuła Wodogrzmotów Małych jest interesująca i wciągająca, ale to tylko jeden z czynników składających się na fenomen tego serialu. Jakie są więc pozostałe?

Po pierwsze, świetna fabuła nie zadziałałaby, gdyby nie genialnie napisani bohaterowie. Każda postać pojawiająca się w trakcie 40 odcinków serialu ma swoją głębię – choćby te, które występują tylko w jednym odcinku, są świetnie napisane, a ich motywy i działania są zrozumiałe i logiczne dla widza. W Wodogrzmotach Małych choćby Wendy, będąca „zaledwie” obiektem westchnień Dippera, jest dobrze napisaną postacią, z własnymi celami i problemami.

Kolejnym powodem, popularności Wodogrzmotów Małych, jest idealny balans między luźnymi epizodami a tymi pełnymi fabuły. To coś, z czym choćby najlepsze seriale często sobie nie radzą (przykładem może być tu Rick i Morty, utrzymany w podobnej tematyce). Jednak Alex Hirsch poradził sobie z tym zadaniem po mistrzowsku. Niektóre „zapychacze” zostały wpasowane tak świetnie, iż widz choćby nie zauważa braku większej warstwy fabularnej. W tym momencie warto również wspomnieć o innym aspekcie – wiązaniu faktów. Schemat Wodogrzmotów Małych w dużej mierze opiera się na stawianiu przed widzem tajemnic i zostawianiu wskazówek, by na końcu wyjawić odpowiedź. Serial robi to na tyle umiejętnie, iż choćby pozorne żarty i typowe dla kreskówek schematy musimy brać pod lupę.

Ostatnim, i chyba najważniejszym, powodem, dla którego Wodogrzmoty Małe stały się takim fenomenem, jest niemal idealne wprowadzenie w świat dziwactw i tajemnic małego miasteczka w stanie Oregon. Już pierwszy odcinek zaznajamia nas z głównymi bohaterami i daje do zrozumienia, iż nie wszystko i nie każdy jest taki, jak nam się wydaje. Pod sam koniec, podczas napisów końcowych, możemy zobaczyć Stana wchodzącego do ukrytego pomieszczenia. Kolejne odcinki dalej zaznajamiają nas z bohaterami oraz wprowadzają w klimat kreskówki, aż do odcinka, w którym poznajemy Blendina – podróżnika w czasie, który przez wybryki Dippera i Mabel musi cofać się w czasie i zbierać pozostawione przez dzieci rzeczy. Wówczas zauważamy, iż Blendin faktycznie pojawia się w tle każdego z dotychczasowych odcinków, co sprawia, iż w następnych epizodach zaczynamy analizować każdy szczegół. Od tego momentu schemat pozostaje niezmienny: główna fabuła odcinka toczy się wokół Dippera i Mabel, poboczny wątek dotyczy bohaterów drugoplanowych, a gdzieś w tle rozrzucone są wskazówki, które mogą nam pomóc znaleźć rozwiązanie przed naszymi bohaterami. To sprawia, iż widz nie chce przegapić ani jednego odcinka i aktywnie „wkręca się” w serial.

Oczywiście, nie może być tylko pięknie i kolorowo

Niestety, jak każdy serial, Wodogrzmoty Małe mają swoje, niewielkie co prawda, ale jednak problemy. Najpoważniejszym z nich jest prawdopodobnie zakończenie. Serial podzielony jest na dwa sezony, po 20 odcinków każdy. O ile pierwszy sezon ma świetne tempo i wszystkie wątki zostają zgrabnie podomykane, o tyle w drugim sezonie ewidentnie zabrakło czasu w dokończenie niektórych spraw. W momencie, gdy serial pozbywa się swojej największej tajemnicy i ujawnia tożsamość autora dzienników, kreskówka nabiera iście szaleńczego tempa, próbując upchnąć jak najwięcej w pięć odcinków, przygotowujących nas na trzyczęściowy finał historii. Wygląda to tak, jakby Disney za wszelką cenę chciał wyrobić się w terminie i wyciął kilka odcinków z ramówki, przez co twórcy musieli wpakować cały materiał w zaledwie kilka epizodów.

Werdykt końcowy

Wodogrzmoty Małe to kreskówka rewolucyjna. Przygody Dippera, Mabel i reszty bohaterów zmieniły sposób, w jaki pisane są nowe kreskówki. Największe hity ostatnich lat, takie jak The Owl House, Rick and Morty czy Steven Universe, garściami czerpią pomysły, które po raz pierwszy pojawiły się w dziele Alexa Hirscha. Wodogrzmoty Małe słusznie zostały uznane za jedną z najlepszych kreskówek w historii, zbliżając się do ideału tak blisko, jak to możliwe.

Idź do oryginalnego materiału