Jak The Police zapadli się pod ciężarem swojego opus magnum

terazmuzyka.pl 1 dzień temu

W 1983 roku The Police wydał swój najambitniejszy i najbardziej przebojowy album. Ale nie udźwignął ciężaru sławy.

Dwóch doskonałych muzy­ków, jeden o korzeniach progrockowych, amerykań­ski perkusista Stewart Cope­land, wywodzący się z Curved Air, drugi o przeszłości jazzrockowej, angielski basista Gordon Sumner, zwany Sting, wywodzący się z prowincjonalnego Last Exit (z Newcastle), nie odniosło więk­szych sukcesów na swoich muzycznych poletkach. Dogadali się więc – a był rok 1976, w Londynie eksplodował punk rock – iż spróbują się razem włączyć w ten nowy ruch. Grupa z gitarzystą Henrim Padovanim zadebiutowała prawdziwie punkowym singlem Fall Out, ale kiedy Padovaniego zastąpił o dekadę starszy od Copelanda i Stinga, ceniony brytyjski gitarzysta Andy Sum­mers, znany z The Animals, trio zaczęło kierować się w stronę bardziej melodyjnego grania, rytmicznie i aranżacyjnie czerpiącego z reggae, ska i dubu.

Komponowane przez Stinga, pełne uroku pio­senki w nowatorskich wspólnych opracowaniach (podstawą był wyrazisty puls basu Stinga i perkusji Copelanda, Summers grał na gitarze oszczędnie akordowymi sekwencjami), takie jak Roxanne, Message In A Bottle, Walking On The Moon czy Don’t Stand So Close To Me, przyniosły The Police wielką popularność. Także kolejne albumy grupy, coraz bardziej wyrafinowane – Outlandos d’Amour (1978), Regatta de Blanc (1979), Zenyatta Mondatta (1980) i Ghost In The Machine (1981) – przyjmowane były z zachwytem.

Ale opus magnum i największym sukcesem tria okazała się jego piąta płyta, Synchronicity z czerwca 1983, zatytułowana tak w nawiązaniu do teorii synchroniczności, czyli wszechzwiązku zdarzeń, sformułowanej przez Gustava Junga (zilustrowanej na okładce, mającej… 36 różnych wersji). Brzmi to bardzo poważnie, na szczęście album nie przypomi­nał filozoficznego wykładu. Zawiera muzykę bogat­szą niż poprzednie, bardzo urozmaiconą rytmicznie (i niemal zupełnie pozbawioną elementów reggae), o nowocześniejszym brzmieniu uzyskanym z pomocą pomysłowo stosowanych syntezatorów, sekwencerów i automatów perkusyjnych.

Dwie części utworu tytułowego, rozpędzone Syn­chronicity I i Synchronicity II, otwierające obie strony winylowej wersji płyty, zdradzały progresywne am­bicje na miarę Rush. Walking In Your Footsteps hip­notyzował pulsem jakby afrykańskich tam tamów. Oh My God, wydawał się wspomnieniem jazzrocko­wej przeszłości Stinga i porywał funkowym rytmem oraz swobodną partią saksofonu w jego wykonaniu. Jazzową wrażliwość twórcy można też było wyczuć w Murder By Numbers. Echa reggae’owych fascyna­cji przetrwały natomiast w nastrojowych Wrapped Around Your Finger, nawiązującym w tekście do Ucznia czarnoksiężnika i Fausta Goethego, oraz Tea In The Sahara, natchnionym przez powieść Pod osłoną nieba Paula Bowlesa.

Największym przebojem z płyty okazał się utwór Every Breath You Take z powściągliwym riffem gitarowym, który po latach stał się źródłem natchnienia dla hiphopowców. Jego niebanalny tekst o zaborczej miłości został prawdopodobnie zainspiro­wany przez rozpad pierwszego małżeństwa Stinga – podobnie jak słowa piosenki King Of Pain, której nadano subtelnie orientalny klimat. Repertuar Synchronicity urozmaiciły kompozycje Copelanda i Summersa: wymyślna pod względem rytmicznym Miss Gradenko pierwszego i zwariowana Mother dru­giego z wykrzyczanym przez niego tekstem o życiu w cieniu apodyktycznej matki.

Niestety, Summers i Copeland nie byli zachwy­ceni coraz bardziej marginalnymi rolami, jakie wyznaczał im najbardziej uzdolniony kompozy­torsko Sting. Decyzja o zawie­szeniu działalności przez zespół u szczytu popularności, gdy królował na listach przebojów i wyprzedawał stadiony, a także inspirował wielu innych muzy­ków, zaszokowała świat. Ale nie wyszło to na złe, w każdym razie nie Stingowi, który albumem The Dream Of The Blue Turtles z 1985 rozpoczął niezwykle udaną ka­rierę solową, flirtując z jazzem, wysmakowanym popem, fol­kiem i muzyką świata. The Police wracali jeszcze w przyszłości, ale były to powroty bardzo krótkotrwałe, choć jeden z nich zaprowadził ich w 2008 na Sta­dion Śląski w Chorzowie.

MACIEJ KOPROWICZ

„100 Płyt Wszech Czasów. Wydanie Specjalne” w sklepach!

„Synchronicity” to jedna ze 100 płyt wszech czasów, jakie znalazły się w naszym „Wydaniu Specjalnym”.

„Wydanie Specjalne: 100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” to subiektywne, przygotowane przez redakcję „Teraz Rocka” zestawienie najważniejszych albumów w historii naszego ukochanego gatunku.

Pismo można przez cały czas zamówić z naszego sklepu internetowego:

„100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” – KUP TERAZ!

Idź do oryginalnego materiału