Jak ogromny ból…

newsempire24.com 4 dni temu

Ach, jak to boli…

Kasia rozmawiała przez telefon, gdy do jej gabinetu zajrzał Bartek. Agnieszka, kątem oka spojrzała na Kasię, dając do zrozumienia, iż rozmowa jest ważna i iż nie mają dla niego czasu. Bartek zniknął za drzwiami.

Po dziesięciu minutach Kasia skończyła i odłożyła telefon.

– A do ciebie Bartek wpadał – powiedziała Agnieszka.

– Dlaczego do mnie? Może do ciebie? – Kasia zarumieniła się.

– Ja jestem zamężna. Naprawdę nie widzisz, jak na ciebie patrzy?

– Jak? – Kasia oderwała wzrok od komputera.

– Z zainteresowaniu – odparła kokieteryjnie Agnieszka.

Oczywiście, Kasia zauważała. Nie była ślepa. Tak, sympatyczny, właśnie jej typ. Gdyby nie ta różnica wieku…

Pracy było tyle, iż Kasia odmówiła wspólnego obiadu z Agnieszką. Do gabinetu wszedł Bartek i postawił przed nią kubek kawy.

– Odpocznij chwilę. Dużo roboty? – zapytał.

– No, jak zwykle – Kasia uśmiechnęła się wdzięcznie i sięgnęła po gorącą kawę.

– Może wieczorem pójdziemy do kina?

– Wybacz, mam małą córeczkę – Kasia znów sięgnęła po kubek, nie patrząc na niego.

– Wiem. Możesz zostawić ją u mamy na wieczór?

Kasia podniosła na niego wzrok. W końcu zrobił pierwszy krok, a nie tylko gapił się jak zaklęty. Sympatyczny, uśmiechnięty. Gdyby był choć kilka lat starszy, Kasia nie zastanawiałaby się i dawno odpowiedziałaby na jego zaloty.

Wyglądała dużo młodszego od swojego wieku, ale różnica między nią a Bartkiem była widoczna. Po bolesnym rozwodzie z mężem, Kasia przez kilka lat choćby nie spojrzała w stronę mężczyzn. Bała się nowych błędów, rozczarowań. Czas, jak wiadomo, leczy rany, zmniejsza ból i ostrożność. Kasia czuła, iż jest gotowa na nowy związek. Ale czy na pewno z Bartkiem?

– No i co, przyszedł? – spytała Agnieszka po powrocie z obiadu.

– Kto? – Kasia udawała, iż nie rozumie.

– Dlaczego się przed nim bronisz? Fajny chłopak. Gdybym nie była zamężna…

– Nie mów głupot – przerwała Kasia. – Przecież jestem od niego o wiele starsza.

– No i co? Nie wyglądasz na swój wiek. A kontakt w mężczyznami dobrze robi każdej kobiecie, a już na wdowie w szczególności. Sam widzę, iż on ci się też podoba. Jak tylko wchodzi, oczy ci się świecą, rumieńce na policzkach i uśmiechasz się częściej. Nie mam racji?

Kasia nie odpowiedziała.

– Już kilka lat sama. Sam mówiłaś, iż czas, iż jesteś gotowa na nowy związek. Posłuchaj mojej rady – jeżeli już teraz nie zaryzykujesz, Bartka przygarnie jakaś piękność. Odwzajemnij jego uczucie. Chociażby dla zdrowia, dla humoru.

Kasia milczała. A może Agnieszka ma rację? Może jednak warto pójść z nim do kina?

Kasia zadzwoniła do mamy i umówiła się, iż wieczorem przywiezie do niej Małgoszkę. Film skończy się późno, więc żeby nie budzić córeczki w nocy, odbierze ją rano, przed przedszkolem. Mama zmrużyła oczy i uważnie na nią spojrzała, ale nic nie powiedziała.

Wieczór był cudowny. Kasia dawno nie była w kinie, nie mówiąc już o koncertach czy innych atrakcjach. Zakończył się w łóżku. W sumie była na to gotowa. Po co się męczyć? Jest wolna, on też. Dla zdrowia, to dla zdrowia.

– No? Jak było wczoraj? – spytała następnego dnia Agnieszka. – Nie udawaj, iż nie wiem, o co chodzi. Świecisz się cała.

Kasia nie odpowiedziała. Dala do zrozumienia, iż nie zamierza rozmawiać o swoich sprawach. Ale długo nie dało się utrzymać tajemnicy. Bartek często wpadał do gabinetu, rzucając na nią obiecujące spojrzenia, od których jej serce zaczynało bić szybciej, a myśli uciekały z głowy. Agnieszka oczywiście to widziała, uśmiechała się porządająco.

A romans nabierał tempa. Spotykali się codziennie. U niej. Bartek mieszkał z matką. Na początku przychodził, gdy Małgosia już spała, a wychodził, zanim dziewczynka się obudziła. Czasem zostawał dłużej. Dziewczynka nie pytała, dlaczego rano w kuchni siedzi znajomy mamy i pije kawę. Wręcz lubiła, gdy przychodził. Przy nim mama nie podnosiła na nią głosu, nie poganiała, gdy Małgosia ubierała się powoli.

Gdy Kasia wychodziła za mąż, mąż często mówił, iż na razie wystarczy im jego mieszkanie, ale kiedy pojawią się dzieci, trzeba sprzedać oba i kupić jedno większe. Ale Kasia upierała się. To mieszkanie dostała od ojca na krótko przed jego śmierci. Tak, małe, ale kto wie, jak życie się potoczy. I okazało się, iż mieszkanie się przydało.

Gdy w jej życiu pojawił się Bartek, Kasia sama zaczęła myśleć o większym mieszkaniu. Córka rośnie, wiele rozumie. Problem w tym, iż po rozwodzie Kasia kupiła używane auto i jeszcze nie spłaciła kredytu.

– Nie myślałaś o kredycie hipotecznym? – spytał kiedyś Bartek.

– Myślałam, ale jeszcze mam dług za samochód.

Rozmowa nie podobała się Kasi. Jak długo potrwa ich związek? Lata lecą, kobiety gwałtownie się starzeją. Fajnie, gdy się starzeje się razem. Ale Bartek dopiero wchodzi w najlepszy wiek męski, a ona? Jeszze trochę i różnica między nimi będzie bardziej widoczna. Oczywiście, jest makijaż, zabiegi, choćby operacje plastyczne. Ale to kosztuje.

I tak nie dogoni młodości. W filmach widziała, jak bohaterki rujnują się w pogoni za nią, a efekt jest zawsze ten sam – kochanek i tak odchodzi. Wpuści się w kredyt, a potem zostanie sama i będzie spłacać do końca życia, ledwo wiążąc koniec z końcem.

Ale Bartek podobał się jej coraz bardziej. Gdy tylko któraś dziewczyna się uśmiechnęła w jego stronę, zazdrość kłuła Kasię jak szpilka, zamazując myśli. Jak nie zakochać się, jak nie zazdrościć, gdy serce jest wolne i chce miłości? W końcu wciąż jest młoda.

Nie wiedziała, co robić. Ciągnęła, czekała.

Pewnego dnia Bartek wyjechał na dwa dni w delegację. W pracy nie było nic pilnego, co mogłoby ją oderwać i ułatwić rozstanie. W przerwie obiadową Kasia postanowiła się przejść, ubrała się i wyszła na ulicę. Pogoda była spokojna, sucha, ale synoptycy zapowiadali śniegKasia spojrzała w lustro, poprawiła włosy i uśmiechnęła się do siebie – może właśnie dziś, po latach niepewności, zacznie wreszcie pisać swój własny, szczęśliwy rozdział.

Idź do oryginalnego materiału