Debiut Linkin Park do dziś pozostaje jednym z najbardziej spektakularnych debiutów w historii rocka. Jakie były kulisy powstawania albumu?
W 2000 roku odmiana ciężkiego rocka znana jako nu metal była na fali już od kilku lat. Niektóre zespoły stawiały na groove, jak Korn, inne na psychodelię, jak Deftones, były też takie z silnymi wpływami hiphopowymi, jak Limp Bizkit. Do tych ostatniego z wymienionych przyrównywano debiutujący Linkin Park, założony w 1996 roku w Agoura Hills, części aglomeracji Los Angeles. Ciekawym pomysłem było w nim podzielenie partii wokalnych. Rapował Mike Shinoda (odpowiedzialny również za komponowanie), a śpiewał Mark Wakefield, który jednak nie zagrzał miejsca w składzie. Przełomem okazało się przyjęcie w 1999 roku Chestera Benningtona, wokalisty ściągniętego z Arizony, z postgrunge’owej grupy Grey Daze. Jego mocny tenor, często z forsowną chrypą, chwilami wpadający wręcz w krzyk, korespondował z emocjonalną zawartością tekstów, o niedopasowaniu, presji, traumatycznych przeżyciach…
Dwóch wokalistów u konkurencji nie było i już to zwracało uwagę na zespół. Muzycy Linkin Park mieli ponadto fenomenalną łatwość tworzenia świetnych melodii, charakterystyczne patenty harmoniczne i doskonałe wyczucie dynamiki. Nie oglądali się też na bariery stylistyczne – stąd „hybryda” w tytule debiutanckiego albumu. Potrafili czerpać z muzyki industrialnej, jak w By Myself, elektroniki spod znaku Aphex Twin, jak w Cure For The Itch, dużo też brali z hip hopu: Shinoda inspirował się The Roots czy Black Thought, beat w With You powstał na samplach od Dust Brothers, intensywnie wykorzystywali skrecze.
W ich muzyce nie brakowało przy tym partii gitar. Majstersztykiem jest riff do hitu One Step Closer, w którym Brad Delson zastosował flażolety i specyficzne strojenie. Wykorzystałem tu strojenie do obniżonego D, ale obniżam struny jeszcze o pół tonu, więc adekwatnie jest to obniżone cis. Gdy zagrałem główny riff, stwierdziłem: „To będzie najlepszy riff na płycie!”. Wszystkie są dobre, ale ten się wyróżnia – chwalił się nie bez podstaw w „Total Guitar”.
Tu warto podkreślić jeszcze jeden atut grupy. Muzycy potrafili posługiwać się narzędziami, które zwiastowały standardy XXI wieku. Wykorzystali fakt, iż powszechne stały się komputerowe systemy nagrywania, dające profesjonalne brzmienie w domowych warunkach. Pierwsze dźwięki nagrania demo były w tym samym pliku Pro Tools co finalna wersja. Nie istnieją demówki tego utworu grane na żywo, nie ma wersji „garażowych”. Stworzyliśmy to w moim mieszkaniu – pisał Shinoda o narodzinach One Step Closer. Oprócz ułatwienia rejestracji aplikacja Pro Tools służyła też Linkin Park w sposób kreatywny – na przykład do cięcia riffów i układania ich w nowy sposób (w Points Of Authority).
Producent Don Gilmore, z którym zespół pracował w studiu NRG w Los Angeles, miał za zadanie nadać temu, co zespół stworzył, finalny szlif. Czteromiesięczna praca nie była jednak łatwa, czego echa znalazły się w tekście One Step Closer. Don Gilmore naprawdę cisnął mnie i Mike’a z tekstami. Doszliśmy do punktu, w którym musieliśmy poprawiać niektóre piosenki po trzydzieści razy – wspominał Bennington w „Kerrang!”. Pamiętam jak wszedłem do reżyserki, wręczyłem mu tekst, wziął go, przesunął przed sobą, choćby nie spoglądając, oddał mi i kazał pisać od nowa. Doprowadziło mnie to do furii, pomyślałem: „Ten koleś to pieprzony maniak”. Zainspirowało to jednak tekst: „Nie mogę już tego znieść/ Mówię to, co powiedziałem już wcześniej/ Wszystkie te słowa nie mają sensu”. Oraz refren: „Wszystko, co do mnie mówisz, popycha mnie o krok ku krawędzi”. To wzięło się z frustracji. W końcu chyba mnie zainspirował w sposób, w jaki zamierzał. Dochodziła do tego niepewność wytwórni, która miała pomysły w rodzaju usunięcia z płyty rapowania i zostawienia tylko rockowych partii wokalnych Benningtona… Był też spór o miks materiału. Zespół zaprosił do jego wykonania Andy’ego Wallace’a, który ratował kiedyś Nevermind Nirvany.
Obawy okazały się bezpodstawne. Wydana w październiku 2000 roku świetna płyta Hybrid Theory, z wielkim hitem In The End, trafiła w swój czas. Pięć tygodni po premierze miała w Stanach status złotej, w następnym roku światowy nakład sięgnął 8 milionów egzemplarzy. Dziś sprzedaż przekracza 32 miliony egzemplarzy, to rekordowy debiut XXI wieku.
Linkin Park nie zamknął się w formule, która przyniosła mu sukces. Kolejne płyty zdradzały coraz większą chęć eksperymentowania. Niestety, karierę zespołu przerwała tragiczna śmierć Chestera Benningtona – odebrał sobie życie w 2017 roku. I dopiero siedem lat później zespół wrócił z wokalistką Emily Armstrong.
BARTEK KOZICZYŃSKI
Nowe „Wydanie Specjalne” w sklepach!
„Hybrid Theory” to jedna ze 100 płyt wszech czasów, jakie znalazły się w naszym nowym „Wydaniu Specjalnym”.
„Wydanie Specjalne: 100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” to subiektywne, przygotowane przez redakcję „Teraz Rocka” zestawienie najważniejszych albumów w historii naszego ukochanego gatunku.
6 grudnia pismo trafiło do sprzedaży ogólnej. W cenie 27,99 zł dostępne jest w kioskach i salonach prasowych w całej Polsce.
Można je również zamówić z naszego sklepu internetowego: