Jak kręcono sceny seksu w "Obsesji"? Aktorzy zdradzają sekrety pracy na planie serialu Netfliksa

serialowa.pl 1 rok temu

„Obsesja” to najnowszy serial erotyczny Netfliksa, w którym nie brakuje pikantnych scen. Oczywiście przy ich kręceniu zachowano pełen profesjonalizm, a gwiazdy opowiedziały, jak wyglądały kulisy.

„Obsesja” to brytyjski miniserial Netfliksa, któremu wystarczyła zaledwie chwila, by wskoczyć na szczyt top 10 platformy. To historia romansu Williama Farrowa (Richard Armitage) i narzeczonej jego syna, uwodzicielskiej Anny (Charlie Murphy). Dwójkę gwałtownie łączy wzajemna fascynacja, prowadząca do pikantnych zbliżeń. Jak wyglądała praca na planie?

Obsesja – gwiazdy serialu zdradzają sekrety scen seksu

Jak można się domyślać, sceny seksu w „Obsesji” powstawały dokładnie tak, jak te w „Bridgertonach” – każdy szał uniesień był dokładnie zaplanowany od strony technicznej. Richard Armitage przyznał w rozmowie z „Newsweekiem„, iż tworzenie iluzji autentyczności to dość dziwne doświadczenie.

— Nie jest dziwnie o tym mówić. Dziwnie jest to robić. Myślę, iż to najdziwniejsza rzecz. Iluzja, którą tworzycie, polega na tym, iż coś niesamowitego dzieje się spontanicznie, ale jest to bardzo techniczne. I macie ekipę ludzi stojących wokół, filmujących to i [każących to] powtarzać.

„Obsesja” (Fot. Netflix)

Dla Murphy to właśnie kilkukrotnie powtarzanie tego samego było problematyczne, ponieważ aktorzy często musieli momentami dość długo wytrzymać w danej pozycji. Oto odpowiedź aktorki na pytanie, które aspekty kręcenia scen seksu uznała za szczególnie dziwnie.

— Pewne pozycje. Trzymanie ich, podczas gdy kręciły nas kamery. Nie wiedziałam, czy moje uda utrzymają ciężar ciała. Byliśmy pokryci siniakami.

Armitage potwierdził, iż też odczuwał ból pod koniec dnia zdjęciowego i bolały go kolana, łokcie, a choćby czoło. Oboje też przyznali, iż pomiędzy scenami seksu dużo śmiali się, żartowali i prowadzili najbardziej banalne rozmowy na świecie – o tym, gdzie pojadą na wakacje albo o wystroju domu.

„Obsesja” (Fot. Netflix)

W wywiadzie udzielonym dla magazynu „Hello!” Armitage z kolei powiedział, iż czuł swego rodzaju „wyzwolenie” dzięki nagości, oraz pochwalił koordynatorkę ds. intymności, która dbała o komfort ekipy na planie. Przyznał też, iż kręcenie scen seksu bardzo się zmieniło w porównaniu do tego, jak to się robiło kilka lat temu.

— Moje podejście jest takie: to ciało, to ludzkie ciało. Po prostu podejdź do tego trochę na luzie. jeżeli czujesz się z tym niekomfortowo, to twój problem. Nie czuj się z tym niezręcznie. Pracowaliśmy z niesamowitą koordynatorką ds. intymności, Adelaide Waldrop. Myślę, iż ludzie postrzegają koordynatora intymności jako policję od spraw intymności, ale ona miała bardziej reżyserski punkt widzenia, pomagając Glennowi [Leyburnowi] i Lisie [Barros D’Sa] jako reżyserom. Była po części reżyserką, po części psycholożką i po części choreografką. Otworzyły się drzwi i miejsca, do których mogliśmy się udać i eksplorować bez zahamowań ze wszystkimi zaangażowanymi w ten proces – i wszyscy czuli się z tym nie tylko komfortowo, ale i byli podekscytowani tym, co spróbujemy zrobić.

Obsesja – Richard Armitage o scenie z poduszką

Jedną z najgorętszych scen w „Obsesji” jest moment, w którym William jest sam w pokoju hotelowym w Paryżu, gdzie wcześniej przebywała Anna – po ich gorącym numerku gdzieś w bocznej uliczce. Leżąc w jej łóżku, zaczyna wąchać poduszkę i dotykać się. To moment, który Armitage wskazuje jako ten, który nie miał w pełni ustalonej choreografii.

— W książce jest to bardzo wyraźnie opisane. Scenariusz miał nieco inny kierunek sceniczny. Wydaje mi się, iż w scenariuszu była mowa o chusteczce, na której ona odcisnęła swoje usta, a on znalazł tę chusteczkę i coś z nią zrobił. Dla mnie to było bardziej o tym, jak jego obsesja przejawia się, gdy jej nie ma. Przypuszczam, iż w tym było trochę mniej choreografii. Trochę w stylu: zostawcie mnie samego w pokoju i zobaczymy, co się z nim stanie psychicznie.

„Obsesja” (Fot. Netflix)

Armitage powiedział, iż zarówno on jak i Charlie Murphy podchodzili do scen bardzo profesjonalnie, ale starali się rozładowywać stres dzięki śmiechu.

— Oboje byliśmy bardzo „dorośli” w tej kwestii. Kiedy kręciliśmy te sceny, kręciliśmy je wszystkie w ciągu około dziesięciu dni w tym samym miejscu. Przez cały czas byłem „w tym”. Charlie i ja dużo się śmialiśmy. Myślę, iż połączyło nas poczucie humoru. Ona ma świetne poczucie humoru i pogląd na życie, co bardzo ułatwiło nam granie tych scen, na koniec dnia przybijaliśmy sobie piątkę i mówiliśmy: „Do zobaczenia jutro”.

A co my sądzimy o nowym thrillerze erotycznym Netfliksa? Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją serialu „Obsesja”.

Obsesja jest dostępna w serwisie Netflix

Idź do oryginalnego materiału