Jak finansowany jest konkurs Eurowizji?

manager24.pl 4 godzin temu

Przedostatnie miejsce w 2021 r., następnie ostatnie miejsce dwukrotnie, a w zeszłym roku z piosenkarzem Isaakiem (30) na 12. miejscu wśród 25 uczestniczących państw – bilans Niemiec w ostatnich latach w „Konkursie Piosenki Eurowizji” (ESC) jest dość skromny. W związku z tym pojawiają się częste głosy krytyki, iż na konkurs wokalny marnuje się zbyt dużo pieniędzy i iż lepiej byłoby oszczędzić sobie trudu wzięcia udziału.

Jednak opłaty za uczestnictwo w ESC nie są szczególnie wysokie. Według serwisu www.eurovison.de Niemcy muszą zapłacić nieco ponad 450 000 euro, aby wziąć udział w tegorocznym konkursie w Bazylei i uzyskać zgodę na pokazanie ośmiogodzinnego widowiska telewizyjnego – półfinałów w czwartek i cieszącego się wysokimi oglądalnościami finału 17 maja. Transmisja, która każdego roku dociera do ponad 160 milionów widzów na całym świecie. W 2016 r., w szczytowym momencie, w Europejskim Centrum Konferencyjnym w Sztokholmie, liczba ta przekroczyła 200 milionów.

Tylko w Niemczech w zeszłym roku telewizję oglądało średnio około 8 milionów widzów. Opłaty za uczestnictwo, wynoszące nieco poniżej pół miliona euro, są stosunkowo niskie, szczególnie w porównaniu z milionami euro płaconymi za transmisję meczów piłkarskich. Istnieją dodatkowe koszty, takie jak koszty krajowej rundy kwalifikacyjnej lub personelu na miejscu w Bazylei. Jednak łączna kwota będzie prawdopodobnie niższa od średnich kosztów produkcji dużego programu rozrywkowego emitowanego w sobotni wieczór – na przykład w ZDF koszt ten wynosi średnio 1,39 mln euro.

Będzie drożej dla „Wielkiej Piątki”

Nawiasem mówiąc, decydującym czynnikiem w ustalaniu wysokości rocznej opłaty za uczestnictwo w ESC jest system opłat Europejskiej Unii Nadawców (EBU), w którym rolę odgrywa stopień wykorzystania i zasięg w każdym z 37 uczestniczących krajów. I tutaj Niemcy, jako jeden z „Wielkiej Piątki” (obok Niemiec są to Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania), są na czele finansowania. Mniejsze kraje często pobierają opłaty za uczestnictwo w kwotach pięciocyfrowych.

Jednak „Wielka Piątka” ma tę przewagę, iż ich muzycy automatycznie kwalifikują się do finału. Niezależnie od tego, kto wygra, będzie to bardzo kosztowne – ponieważ wiąże się z koniecznością zorganizowania zbliżającego się ESC. W tym roku, po ubiegłorocznym zwycięstwie pary niebinarnej Nemo (25) w Malmö, po raz trzeci triumfowała Szwajcaria. Rada Miasta Bazylei, w której St. Jakobshalle realizowane są w tym tygodniu zawody, zatwierdziła budżet w wysokości 38,5 miliona franków (około 41 milionów euro) na ten cel.

Dużo pieniędzy, biorąc pod uwagę, iż opłaty za uczestnictwo przynoszą w sumie tylko około 6 milionów euro. Oprócz tej podstawowej kwoty z EBU potrzebne są dalsze dochody. Nadawca telewizyjny, w tym roku Szwajcarska Korporacja Nadawcza (SRG), dołoży „znaczną sumę milionów”, oprócz opłat za wstęp, które wahają się od 40 do 350 franków za bilet, i pieniędzy od sponsorów.

Kto jest kim w szwajcarskiej gospodarce jako sponsor

Nazwy tegorocznych sponsorów można porównać do małej listy ważniaków szwajcarskiej gospodarki: firma farmaceutyczna Novartis , grupa ubezpieczeniowa Helvetia , Basler Kantonalbank , operator telekomunikacyjny Swisscom , EuroAirport Basel Mulhouse Freiburg i Jungfrau Railways Group. Istnieją również sponsorzy międzynarodowi, tacy jak Bailey’s, Booking.com i Easy Jet.

Dokładne kwoty wypłacane przez te firmy nie są znane. Jednak organizatorzy ESC rzadko kiedy osiągają zyski, a często wręcz ponoszą straty. Istnieje jednak nadzieja na długofalowy wpływ konkursu; wzrośnie świadomość miasta-gospodarza, co może mieć pozytywny wpływ na turystykę w tym mieście przez wiele kolejnych lat.

Sława zamiast pieniędzy za zwycięstwo w ESC

To samo dotyczy artystów, którzy nie otrzymują żadnego wynagrodzenia za udział w ESC; najwyżej koszty ich podróży pokrywa większość nadawców krajowych. Jednak ich kariera naturalnie zyskuje na występowaniu przed globalną publicznością liczącą miliony osób. Tradycyjnie zwycięzcy konkursu, który odbywa się od 1956 roku i nosił wówczas nazwę „Grand Prix Eurovision de la Chanson”, nie otrzymują żadnej nagrody pieniężnej.

Zwycięstwo w popularnym konkursie wokalnym pomaga zwiększyć świadomość i w ten sposób generuje dodatkowe przychody ze sprzedaży biletów na koncerty, towarów i dystrybucji muzyki za pośrednictwem serwisów streamingowych, płyt CD lub płyt. Dla niektórych zwycięstwo w Konkursie Piosenki Eurowizji było wręcz sygnałem do rozpoczęcia światowej kariery, jak w przypadku szwedzkiego zespołu ABBA czy piosenkarki Céline Dion (57).

Niemcy polegają na Stefanie Raabie oraz na Abor i Tynna

Z Nicole (60) i Leną Meyer-Landrut (33) Niemcy wygrały ESC tylko dwa razy. Aby poprawić słabe wyniki z ostatnich lat, w tym roku odpowiedzialność za wybór artystów spoczywa na producencie Stefanie Raabie (58), który nie tylko odkrył Lenę 15 lat temu, ale także sam wystąpił na ESC 2000 w Sztokholmie i zajął piąte miejsce – niezwykle dobre miejsce dla niemieckiego uczestnika, znanego również jako „Niemcy – zero punktów”.

W programie „Chefsache ESC – kto śpiewa dla Niemiec?” Współpracując z ARD i RTL, Raab wybrał duet Abor & Tynna , który będzie im towarzyszył w podróży do Bazylei w roli mentora. Można jednak mieć wątpliwości, czy rodzeństwu uda się dotrzeć ze swoją piosenką „Baller” na szczyt list przebojów.

Ale Stefan Raab został już potwierdzony jako zwycięzca ESC 2025. Ponieważ jego rola „Chefsache” jest częścią pakietu, na który firma produkcyjna RTL Raab „Raab Entertainment” przekaże co najmniej 90 milionów euro w ciągu pięciu lat, zgodnie z informacjami serwisu branżowego DWDL. Ma to na celu zapewnienie wysokiej oglądalności i oglądalności po jego powrocie na ekrany jako istotnej części programu RTL. Jednak nastąpił już pierwszy niepowodzenie: anulowano emisję programu „Tutaj miliona nie wygrasz”. Słaby występ podopiecznych Raaba, Abora i Tynny, w Bazylei z pewnością nie leżałby w interesie artysty.

Idź do oryginalnego materiału