„Bezwładność” to nie horror. Okładka kłamie. Demony przeszłości są jednak znacznie bardziej zabójcze niż potwory z horrorów. Chociaż trup w tej powieści nie ściele się gęsto, to bohaterom trupy wypadają z szafy.
„Bezwładność” nie jest łatwa. Marcin Bieńczuk przenosi się z żoną do domu odziedziczonego po śmierci teściów. Małżeństwo się rozpada, a ratować relacje na odludziu w lesie nie będzie łatwo. Chłód, depresja, bezsilność. Wszystko komplikuje zagadkowe morderstwo dziewczyny w lesie. Tajemnice i zbrodnie z przeszłości wychodzą na jaw. Moralne granice ulegają relatywizacji. Między Bożą Wolą, a Sumiennem trupy wypadają z szafy.
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i
„Bezwładność” czyli pomiędzy romansem, a horrorem
„Bezwładność” to nie wartka powieść akcji. To bardziej ponury psychologiczny thriller muśnięty romansem i podszyty kryminałem. Łukawski leniwie drąży emocje bohaterów. Wiją się pomiędzy moralnością, przeszłością, a swoimi brudnymi tajemnicami. Bohaterowie i ich decyzje są moralnie niejednoznaczne. Świętych u Łukawskiego nie ma.
CZYTAJ: H.P. Lovecraft – ciekawostki, życie prywatne jak HORROR
„Nie mogła już nikomu nic powiedzieć. Umarła w straszny sposób i Renata wiedziała, iż powinna rozpaczać, ale nie potrafiła. Nie czuła żalu, a jedynie ulgę”
„Bezwładność” to z pewnością nie powieść grozy jak wręcz krzyczy okładka. Krew nie leje się strumieniami. Jednymi potworami w „Bezwładności” są demony przeszłości. Zamiast nożami bohaterowie szlachtują się kłamstwami i niedomówieniami. Niektórzy są gotowi iść po trupach do celu, by przeszłość pozostała tajemnicą.
CZYTAJ: Jak Stephen King napisał Miasteczko Salem? CIEKAWOSTKI
Chociaż akcji jest niewiele, „Bezwładność” czyta się ekspresowo (300 stron). Czyta się w jeden wieczór, a w głowie zostaje na dłużej. „Bezwładność” zostawia mętlik w głowie.
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i
Wydawnictwo SQN, premiera 2023