Ten duet zna chyba każdy widz YouTube’a czy baczny obserwator świata influencerów. Angelika i Łukasz Trochonowiczowie zgromadzili przez lata milionową widownię, z którą chętnie i otwarcie dzielą się smaczkami ze swojego życia. w tej chwili trwa najintensywniejszy czas w roku dla Andziaks, czyli grudzień, w którym aż do świąt publikuje codzienne filmy. Na jednym z najnowszych doszło do niepokojącego zdarzenia, które mogło przynieść opłakane skutki.
Andziaks i Luka musieli natychmiast uciekać. „Ja nie wiem, jak to się stało”
Andziaks i Luka to czołowe postaci w polskim Internecie. Są razem od lat, a w 2022 roku stanęli na ślubnym kobiercu, ślubując sobie „miłość i wierność”. Owocem ich związku jest córeczka Charlotte, która jest oczkiem w głowie rodziców. Pod koniec ubiegłego roku cała trójka przeprowadziła się do imponującej willi w Warszawie, której remont skrupulatnie relacjonowali w sieci. Angelika i Łukasz Trochonowiczowie regularnie publikują filmy na YouTube, ukazując w nich swoje codzienne, szalone i wystawne życie.
W grudniu to jednak Andziaks przejmuje pałeczkę, tworząc tzw. „vlogmasy”, czyli codzienne filmiki, w których odlicza ze swoimi widzami dni do świąt. Zobaczyliśmy już m.in., jak dekoruje dom, spędza czas z najbliższymi czy podróż całej rodzinki do Laponii. W najnowszym vlogu para przeżyła jednak chwile grozy, które zmusiły ich do natychmiastowej ucieczki!
Angelika i Luka wraz z córeczką wsiedli akurat do auta, chcąc udać się na urodziny pociechy przyjaciółki. W pewnym momencie, na szczęście zanim ruszyli, wewnątrz pojazdu rozprzestrzenił się… gaz pieprzowy! Małżeństwo w pośpiechu zaczęło uciekać, ale i tak dosięgnęły ich nieprzyjemne skutki gazu. Najbardziej dostało się Andziaks, która nie tylko była najbliżej środka służącego do samoobrony, ale i miała problem z wyjściem z auta przez zapięte pasy.
Ja nie wierzę w to. Nos mi rozwala
Okazało się, iż pojemniczek z gazem pieprzowym znajdował się w podłokietniku pomiędzy kierowcą a pasażerem. Luka otworzył podłokietnik, a gdy opuszczał jego klapę, gaz się uaktywnił.
Jakiś czas temu jak byłam w sklepie, to kupiłam gaz pieprzowy... chyba z 10 sztuk - do domu, do samochodu. Na wszelki wypadek! I jakoś był odbezpieczony chyba. (...) (Nie dostałam - przyp. red.) po oczach, ale wszystko weszło mi do nosa. (...) Luka podniósł podłokietnik i opuścił go i w tym momencie jakoś musiał nacisnąć na ten gaz i to wszystko wystrzeliło. (...) Pod moją buzią to się znalazło wszystko. (...) Ja nie wiem, jak to się stało
Na szczęście dzięki szybkiej reakcji, gaz nie dostał się im do oczu. Po chwili wietrzenia samochodu mogli spokojnie do niego wsiąść i udać się na urodziny.
Zobacz także:
Lil Masti podzieliła się swoim szczęściem: „To będą piękne Święta”. Rozczulił mnie ten widok