Utwory takie jak "Tych lat nie odda nikt", "Już nie ma dzikich plaż" czy "Powrócisz tu" uczyniły Irenę Santor ikoną polskiej muzyki. Krystaliczny głos artystki poruszał serca słuchaczy w kraju i za granicą, a występy na najważniejszych scenach świata ugruntowały jej pozycję jako jednej z najwybitniejszych piosenkarek swojego pokolenia. Choć życie zawodowe Ireny Santor rozwijało się w blasku reflektorów, to życie osobiste gwiazdy nie zawsze było łatwe.
REKLAMA
Zobacz wideo Justyna Steczkowska wspomina, iż Irena Jarocka była piękną kobietą. "Bardzo się cieszyłam, iż mogę zrobić jej zdjęcia"
Z kim związana była Irena Santor? Mężem piosenkarki był 12 lat starszy od niej muzyk
Irena Santor, z domu Wiśniewska, to jedna z nielicznych polskich piosenkarek, które występowały na scenach całego świata - od Europy, przez Amerykę i Azję, aż po Australię. Artystka pochodzi z Papowa Biskupiego (województwo kujawsko-pomorskie), a muzyczną karierę rozpoczynała w Państwowym Zespole Ludowym Pieśni i Tańca "Mazowsze". Tam jej wyjątkowy głos gwałtownie zwrócił uwagę publiczności oraz Stanisława Santora, utalentowanego skrzypka. Miłość, która połączyła młodą artystkę i starszego o 12 lat muzyka, gwałtownie zaowocowała ślubem. Zmiana nazwiska nie była jedynie symbolem tego związku, ale także pragmatycznym krokiem. W Warszawie, gdzie piosenkarka zaczynała swoją karierę solową, działała już znana aktorka Ewa Wiśniewska.
Mąż ofiarował mi [nazwisko], rzeczywiście zgodził się... Bo ja się nazywam przecież Wiśniewska, a już na scenie w Warszawie była Ewa Wiśniewska, aktorka, bardzo znana, więc chodziło o to, żeby nie używać tego samego nazwiska, bo to będzie z krzywdą dla jednej i drugiej
- przyznała artystka w rozmowie z Anną Jurksztowicz dla Złotej Sceny.
Co się stało z córką Ireny Santor? Tragedia, która stała się końcem małżeństwa
Małżeństwo Ireny i Stanisława Santorów trwało 19 lat. Ich szczęście zostało jednak naznaczone tragedią - w 1959 roku stracili córkę Sylwię, która zmarła zaledwie dwa dni po urodzeniu. W wywiadzie z 2021 roku artystka otwarcie przyznała, iż śmierć dziecka była jednym z głównych powodów ich rozstania.
Przez całe życie o tym nie mówiłam, to moja bardzo intymna historia i prywatna sprawa
- powiedziała piosenkarka w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
[Irena Santor — przyp. red.] Opowiadała mojej mamie podczas jednego ze spotkań w latach sześćdziesiątych, iż śmierć małej Sylwii była spowodowana przez położną, czy może raczej salową. Dziecko urodziło się w lutym, była dość ostra zima, a ta kobieta otworzyła okno, żeby przewietrzyć salę, w której leżała Santor. gwałtownie zrobiło się za zimno i dziewczynka zachorowała na zapalenie płuc
- wyznała - w rozmowie z Janem Osieckim, autorem najnowszej biografii Ireny Santor zatytułowanej "Tych lat nie odda nikt" - Violettą Zakrzewską, córka przyjaciółki wokalistki. Fragment książki przytacza "Viva".
Mimo rozwodu Irena i Stanisław pozostali w przyjacielskich relacjach aż do śmierci muzyka w 1999 roku. Wspomnienie o nim oraz artystyczny pseudonim, który przyjęła dzięki ich wspólnemu życiu, wciąż towarzyszą jej jako część bogatej, choć często trudnej historii.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.