Szczególnie, iż reżyserem "Wściekłości" jest autor bardzo ciekawej ekranizacji książki Alfreda Doblina "Berlin Alexanderplatz". W trzygodzinnej wersji, nakręconej przez mającego afgańskie korzenie niemieckiego reżysera, centralną postacią jest nieudokumentowany imigrant z Afryki. Teraz Qurbani bierze się za Szekspira, pozostając przez cały czas w kręgach imigrantów. Współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej (koproducentem jest firma Madants) film jest nietuzinkową interpretacją "Ryszarda III". Nie tylko przez palącą dziś Europę tematykę imigrancką i kobiecą optykę, ale również przez sam styl, jaki niemiecki reżyser wybrał do opowiedzenia na nowo napisanej w 1592 roku sztuki Szekspira.Reklama
"Wściekłość": zdrada, walka o władzę, destrukcyjna ambicja
Zdrada, walka o władzę, destrukcyjna ambicja - wszystko tutaj jest. To w końcu stary, dobry William Szekspir. U Qurbaniego w centrum wojny między rodzinnymi klanami York i Lancaster stoi jednak Rashida (Kenda Hmeidan), młoda prawniczka Yorków, która bierze na siebie krwawe rozprawienie się ze znienawidzonymi wrogami. Oryginalny tytuł filmu "No Beast. So Fierce" odnosi się do cytatu z Ryszarda III: "Bestia najgorsza zna nieco litości, ale ja jej nie znam, więc nie jestem bestią" ("No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast").
Kto jest u Qurbaniego największą bestią? Rashida działa w męskim świecie zanurzonym w patriarchalną kulturę przybyszów z Bliskiego Wschodu. Dla mającego afgańskie korzenie, ale urodzonego w Niemczech reżysera, kwestia tożsamości jest kluczowa. "Berlin Alexanderplatz" również dotykał przecież takich tematów, jak trybalizm u imigrantów oraz integracji w zupełnie innej kulturze. Połączenie tej tematyki z Szekspirem jest szalenie ambitne. Mam jednak wrażenie, iż ambicja przerosła reżysera.
Podoba mi się wizualna strona "Wściekłości". Jest w filmie coś z ducha Baza Luhrmanna, który pożenił wojny gangów ubranych w hawajskie koszule z "Romeo i Julią". Jest też sporo teatralnej umowności z dobrze zagranymi monologami. Złączenie nazwisk York i Lancaster z arabskimi imionami bohaterów jest świeże i intrygujące. Klimatyczne zdjęcia Yoshi Heimratha wydobywają zarówno "uliczny" wymiar opowieści, jak i jego surrealizm.
Co ciekawe, zdjęcia były realizowane w Warszawie w Pałacu Kultury i Młodzieży. Można dojrzeć Nowy Świat, Pałac Gawrońskich i Most Poniatowskiego. Wszystko jest wkomponowane w Berlin. Współczesny i wyimaginowany. Szczególne brawa należą się w tym miejscu scenografce Jagnie Dobesz, która wykreowała odrębny świat szekspirowsko-gangsterskiego Berlina.
Reżyser bawi się tekstem Szekspira, ale kilka z tego wynika
Problem w tym, iż "Wściekłość" działa głównie wizualnie. Nie potrafiłem się dać porwać tej historii. Nie obchodzili mnie jej bohaterowie, którzy z każdą kolejną minutą stawali się dodatkiem do słów Szekspira. 150 minut było przyjemne dla oka, ale męczyło mnie w każdej innej kwestii.
"Wściekłość" sprawdza się jako mozaikowa wizja, której poszczególne fragmenty zapadają w pamięć. Interpretacja Szekspira powinna być jednak czymś znacznie więcej niż tylko wizualną ucztą. Burhan Qurbani żongluje różnymi stylami, gatunkami i bawi się tekstem Szekspira, ale ostatecznie kilka z tego wynika. Widać to szczególnie mocno w najgorszym w całym filmie trzecim akcie, gdy wizualnie wysmakowana pop-opera zamienia się w minimalistyczny teatr.
Mnie więc "Wściekłość" zmęczyła, ale podejrzewam, iż znajdzie swoich fanów. Szekspir na opanowanych przez arabskich gangsterów o nazwiskach York i Leicester ulicach Berlina jest kuszącą ekstrawagancją.
6/10
"Wściekłość" (No Beast. So Fierce), reż. Burhan Qurbani, Niemcy, Francja, Polska 2025, dystrybutor: Madness, premiera kinowa: 29 sierpnia 2025 roku.