Choć Justyna Steczkowska zaprezentowała się w finale z pełną klasą, a jej występ wzbudził zachwyt publiczności, to sposób, w jaki została pokazana podczas głosowania, wywołał w Polsce falę oburzenia.
Zamiast mocnego fragmentu wokalnego – Polacy zobaczyli swoją reprezentantkę… wiszącą w powietrzu.
Zasady Eurowizji przewidują, iż tuż przed zakończeniem głosowania SMS-owego pokazywane są skróty wszystkich finałowych występów. To moment najważniejszy – wielu widzów decyduje wtedy, komu oddać swój głos. Tymczasem w przypadku Justyny Steczkowskiej wybrany fragment nie prezentował jej wokalnych umiejętności. Kamera pokazała ją w powietrzu, w trakcie efektownego zabiegu scenicznego, ale... bez śpiewu. Na tle pozostałych artystów – wykonujących refreny i najbardziej chwytliwe momenty – Polka wyglądała jak tło.
Internauci nie kryli frustracji:
„Każdy dostał refren, a Justyna – kadr, gdzie wisi. Serio?”
„Jak można w takim momencie nie dać głosu? To wygląda jak celowe działanie”
„Obrzydliwe. Odebrano jej szansę na uczciwą rywalizację”
W mediach społecznościowych wrzało. Hasztagi z nazwiskiem artystki i słowem „skandal” zaczęły się pojawiać tuż po emisji finału.
Wbrew pozorom, nie organizatorzy Eurowizji, a krajowe delegacje odpowiadają za wybór 20-sekundowych fragmentów, które zostaną pokazane w podsumowaniu przed głosowaniem. To one decydują, które ujęcie najlepiej reprezentuje występ i może zachęcić do głosowania.
Według nieoficjalnych informacji, początkowo miał być pokazany zupełnie inny fragment występu Justyny. Artystka jednak – podobno po analizie prób – zmieniła decyzję i wybrała ujęcie z efektowną lewitacją. Czy zrobiła to świadomie? Czy przewidziała, iż publiczność bardziej oczekuje wokalu niż scenografii?
To pytania, na które dziś nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ale niezależnie od intencji – odbiór był jednoznaczny. W oczach widzów Steczkowska została potraktowana niesprawiedliwie.
Justyna Steczkowska nie odniosła się jeszcze publicznie do kontrowersji. Jej fani natomiast nie zamierzają milczeć. Podkreślają, iż wokalistka dała występ najwyższej klasy – nowoczesny, precyzyjnie zaplanowany, pełen emocji i spektaklu. Tym bardziej boli ich fakt, iż w najważniejszym momencie promocji – przed zamknięciem głosowania – nie dano jej szansy przemówić muzyką.
Nie sposób jednoznacznie ocenić, czy inny wybór fragmentu wpłynąłby na ostateczny rezultat. Ale jedno jest pewne – Eurowizja to nie tylko muzyka, ale i obraz, a decyzje o tym, co pokazuje się milionom widzów, mają realne znaczenie.