INNEGO KOŃCA NIE BĘDZIE. Piękny debiutancki film o radzeniu sobie z żałobą [RECENZJA]

film.org.pl 9 godzin temu

Śmierć bliskiej osoby jest doświadczeniem, które wywraca świat do góry nogami i które – zaryzykuję takie stwierdzenie – zmienia człowieka bezpowrotnie. Każda taka sytuacja boli, a gdy jest nagła i niespodziewana, stanowi cios wymierzony prosto w splot słoneczny. Właśnie w ten sposób poturbowanych przez los bohaterów poznajemy w filmie Innego końca nie będzie, który 28 lutego trafi na ekrany kin.

Pełnometrażowy debiut Moniki Majorek to intymna, skupiona na pogrążonej w żałobie rodzinie historia. W centrum opowieści twórczyni stawia Olę, która kilka miesięcy po nagłej śmierci ojca przyjeżdża z Warszawy do rodzinnego domu, zamieszkanego przez młodsze rodzeństwo i mamę. Na miejscu dowiaduje się, iż matka planuje sprzedać dom, co przyczynia się do konfrontacji członków rodziny – ze sobą nawzajem i z przeszłością.

Ważnym, kluczowym wręcz elementem Innego końca nie będzie są archiwalne nagrania i zdjęcia sprzed lat. Wprowadzają one nostalgiczną atmosferę, ale cały film, z kadrami skąpanymi w słońcu i niespiesznym tempem, jawi się niemal jak wspomnienie z lata. Zmarłego ojca oglądamy wraz z bohaterami jedynie na kasetach i zdjęciach, co jest trafionym zabiegiem, bo wzmaga poczucie, iż należy on do przeszłości – takiej, która znacząco wpływa na bohaterów, ale do której nie da się wrócić.

Tak kipiąca trudnymi emocjami historia to z pewnością wymagający materiał dla aktorów, ale w Innego końca nie będzie cała obsada staje na wysokości zadania i zasługuje na słowa uznania. W Olę wciela się Maja Pankiewicz (Morderczynie), a jej rodzeństwo grają Sebastian Dela (#BringBackAlice) oraz Klementyna Karnkowska (Wyrwa). Każdy z granych przez nich bohaterów radzi sobie z żałobą w inny sposób, ale wszyscy są tak samo przekonujący, gdy przychodzi do ukazania ich emocji. Co najważniejsze – między nimi naprawdę jest energia rodzeństwa. Z zakulisowych wypowiedzi wynika, iż obsada miała możliwość się ze sobą zintegrować i pospędzać czas niczym prawdziwa rodzina i widać to na ekranie. Poszczególne sceny skonstruowane są zresztą tak, jakbyśmy oglądali kolejne domowe nagrania. Jest miejsce na spontaniczność, dom „żyje”, bohaterowie rozmawiają ze sobą w bardzo naturalny, niewymuszony sposób, wchodząc sobie w słowo, przekomarzając się i dyskutując. Dzięki temu nietrudno wejść w ich świat.

Całości tego świetnego castingu dopełniają Agata Kulesza i Bartłomiej Topa w rolach rodziców. Cieszy, iż zaufali debiutantce. Nie są to duże role – Topę widzimy jedynie na spreparowanych nagraniach sprzed lat – ale oboje tych cenionych aktorów wyciska z materiału, ile może. Szczególnie fascynujące jest, jak Topa przewijając się na nagraniach z wybiórczych chwil z życia, potrafi zbudować swoją postać, nakreślić jej emocje i ożywić na ekranie to wspomnienie, jakim jest jego bohater. To wszystko sprawia, iż gdy w pewnym momencie bohaterowie dają upust swojej rozpaczy, nietrudno być empatycznym, a każda uwaga o tęsknocie za ojcem może zakłuć w serce.

Jak wspominałem wcześniej, Innego końca nie będzie to film, który prowadzi fabułę niespiesznie, ale nie ma też potrzeby, żeby było inaczej. Jest kinem, które skłania do refleksji – wraz z Olą i jej rodziną odbywamy podróż, która może i nas jako widzów zachęcić do tego, aby powspominać to, co już przeminęło. Czuć tu echo takich produkcji, jak Aftersun czy wcześniejsze Powrót do Garden State (tej drugiej szczególnie w scenie z udziałem Michała Balickiego, znanego z roli Stomila w Emigracji XD). Oba te filmy także podejmują tematykę żałoby i rozliczania się z przeszłością; cieszy mnie, iż mamy okazję zobaczyć tego typu historię w polskich realiach.

Niewykluczone, iż Innego końca nie będzie sprawi, iż szczególnie docenicie fakt, iż możecie porozmawiać ze swoimi bliskimi, skłoni was do tego, by zadzwonić z prostym, ale ważnym „kocham cię”, ale też do wymienienia się wspomnieniami na temat tych, których już z nami nie ma. Majorek w swoim debiucie pokazuje, iż jest wrażliwą, skupioną na emocjach twórczynią i już teraz ciekawi mnie, jak będą wyglądać kolejne filmy w jej reżyserii.

Idź do oryginalnego materiału