
Teraz mogę podejmować gości także popem z winyla! Nie wiem, czy to najlepsza płyta Pani Katarzyny, bo takie 50 Words for Snow także jest wyjebutnym albumem a i z najstarszych coś by się znalazło, ale te Ogary Miłości to jest taka jedna z ulubionych płyt, na których nie ma pół grama metalu ani rocka, a które zawsze jest super przyjemnie włączyć i się rozkoszować.
I nie mówimy tu tylko o żelaznych klasykach w rodzaju Cloudbusting czy Running Up That Hill (A Deal with God), bo The Big Sky czy tytułowy, to także ciosy na mazak pierwszorzędnej jakości.
Statystyki: autor: DiabelskiDom — 21 min. temu