Choć Wanda Kwietniewska rozpoczynała karierę w zespole Lombard, z którym w 1983 roku nagrała kultowy album "Śmierć dyskotece!", największą rozpoznawalność przyniosły jej przeboje formacji Wanda i Banda, którą wraz z pozostałymi członkami założyła w 1982 roku. Któż dziś nie zna piosenek "Kochaj mnie miły", "Para goni parę" czy "Hi-Fi"? Choć wokalistka od samego początku kojarzona jest głównie ze swojej twórczości, przed laty ujawniła nieznane wcześniej kulisy życia prywatnego. Okazało się, iż 67-latka na miłość życia musiała zaczekać aż... 30 lat.
REKLAMA
Zobacz wideo Małgorzata Ostrowska zdradza, czy zespół "Lombard" wystąpi jeszcze kiedyś razem na scenie. "Miałam gotowość"
Wanda Kwietniewska zakochała się na zabój. Jej kontakt z Andrzejem Mizińskim urwał się na 30 lat
Wokalistka zespołu Wanda i Banda przez wiele lat przekonywała, iż od zawsze pragnęła mieć kochającą rodzinę i prawdziwą miłość. Latem 1973 roku, gdy miała 16 lat, wyjechała na wakacje do Iłży. Poznała tam wówczas 19-letniego Andrzeja Mizińskiego i już wtedy była przekonana, iż to ten jedyny. Niestety, jak to w życiu bywa, ich drogi gwałtownie się rozeszły. Po wakacjach ich kontakt ograniczył się jedynie do listów, przez co przyszła piosenkarka była nieszczęśliwa. "Te nasze kontakty to była męka. Andrzej, zabiegany student, odwiedził mnie raz. Stawił się z kwiatkami i pudełkiem czekoladek, wytrzepał dywany, bo zbliżały się święta. Podsłuchałam jego rozmowę z moją mamą. Oświadczył, iż się ze mną ożeni. 'Ale ona ma 16 lat!' - odpowiedziała mama. 'Nie szkodzi. Poczekam' - kontynuował" - opowiadała Wanda Kwietniewska w wywiadzie dla "Na Żywo". Kiedy Kwietniewska nie zjawiła się na umówionym spotkaniu z ukochanym w Warszawie, Miziński poczuł się odepchnięty i postanowił, iż nigdy więcej nie napisze. Ostatecznie przez kolejne 30 lat nie mieli ze sobą żadnego kontaktu.
Wanda Kwietniewska spotkała ukochanego po 30 latach. Miziński zostawił dla niej żonę
W ciągu trzech dekad w życiu Kwietniewskiej dużo się zmieniło. Jej kariera muzyczna nabierała tempa, a w 1996 roku na świat przyszła jej córka, Karina Kwietniewska, której ojcem był mężczyzna, z którym piosenkarka związana była przez dziesięć lat. Los jednak postanowił dać drugą szansę wokalistce i jej miłości z czasów nastoletnich. Pewnego dnia Kwietniewska odebrała telefon od Mizińskiego i nogi się pod nią ugięły. Po trzech dekadach spotkali się ponownie - Kwietniewska zaprosiła dawną miłość na weekend na Mazury i to wystarczyło, by uczucie odżyło, jakby czas się cofnął. Mężczyzna, gotów postawić wszystko na jedną kartę, zostawił swoją żonę, z którą doczekał się dwóch córek, by być z tą, którą naprawdę kochał.