I belive I can fly

archiwum.survival.art.pl 1 tydzień temu

Praca składa się z dwóch elementów: złotej piłki do koszykówki, z której uszło powietrze, oraz ze złotego kosza do tego sportu. Zamknięta od spodu siatka uniemożliwiająca grę wykonana jest z pozłacanych łańcuszków różnego pochodzenia. Współcześnie, w dobie późnego kapitalizmu i przy logice nieustającej produktywności, problem sprawia nam rozróżnienie między zajęciami wykonywanymi w wolnym czasie a aktywnościami, które powinny skutkować zawodowym i osobistym spełnieniem. Sytuację komplikują marzenia o sławie i bogactwie, które – podług neoliberalnej idei wyłącznej odpowiedzialności jednostki za własny los – są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy dostatecznie dużo pracować albo odkryć i ujawnić przed światem swój wyjątkowy talent. W tej ekonomii każde działanie musi mieć sens i znaczenie – choćby odpoczynek powinien być nieustająco optymalizowany, gdyż jest zaledwie środkiem na drodze do większej efektywności i realizacji celów.
W potocznym myśleniu przyjęło się, iż pośród najróżniejszych dziedzin to sport i sztuka przynoszą – natychmiastowo i adekwatnie bezwarunkowo – euforia i poczucie spełnienia. Ogromny wysiłek, upór, konsekwencja i codzienna ciężka praca są w tym wyobrażeniu zupełnie pomijane. Stanowi to źródło dodatkowej frustracji osób artystycznych i sportowych uwikłanych w te społeczne fantazmaty, a jednocześnie pozostawianych na marginesie systemowych rozwiązań z zakresu czasu pracy i stawek za jej wykonanie. Rzeźba I belive I can fly („Wierzę, iż potrafię latać”) to pomnik postawiony tej frustracji.

Idź do oryginalnego materiału