Najlepsze polskie filmy 2024. Siedem świetnych tytułów
Do naszego zestawienia najlepszych polskich filmów 2024 wybraliśmy wyłącznie pełnometrażowe i fabularne tytuły, które miały (lub będą miały, ale już je widzieliśmy) ogólnopolską premierę w tym roku: czy to w kinie, czy w serwisach VOD. W rankingu Działu Kultura naTemat znalazł się również jeden tytuł, który teoretycznie jest z 2023 roku, ale do szerokiej dystrybucji wszedł dopiero w przeciągu ostatnich 12 miesięcy.
Oscarowa "Strefa interesów" i "Prawdziwy ból", czyli głośne polskie koprodukcje, znalazły się w rankingu filmów zagranicznych, gdzie naszym zdaniem zwyczajnie lepiej pasują (co nie oznacza, iż nie powinniśmy być z nich dumni, wręcz przeciwnie!). Z kolei "Dziewczyna z igłą", współprodukowany przez Polskę kandydat Danii do Oscara, będzie mieć premierę nad Wisłą dopiero 17 stycznia.
Oto siedem kinowych perełek polskiego kina z 2024 roku. Kolejność jest przypadkowa.
1. Biała odwaga, reż. Marcin Koszałka
"Biała odwaga", którą nakręcił Marcin Koszałka ("Czerwony pająk") wywołała sporo kontrowersji na Podhalu. Film opowiada bowiem o wstydliwym i przemilczanym rozdziale w historii tego regionu: współpracy niektórych Górali Podhalańskich z nazistami podczas II wojny światowej. Oburzali się również prawicowi politycy, w tym Zbigniew Ziobro.
Poruszenie trudnego i niepoprawnego politycznie tematu to jeden atut (a zawsze kończy się to burzą, jak pokazały przypadki "Pokłosia", "Idy" czy "Zielonej granicy"). Kolejne to zgrabna opowieść, sprawna realizacja i świetne aktorstwo całej obsady, szczególnie Sandry Drzymalskiej, Filipa Pławiaka, Juliana Świeżewskiego i Jakuba Gierszała.
Jednak "Biała odwaga" nie jest typowym filmem historycznym. To przede wszystkim film o ludziach i ich dramatach na tle (wielkiej i lokalnej) historii. Mocne kino, no i te piękne Tatry...
2. Sezony, reż. Michał Grzybowski
"Sezony" przeszły w kinach trochę niezauważone, a szkoda, bo to pierwszorzędne, małe kino. Film opowiada o egocentrycznym aktorze Marcinie (fantastyczny Łukasz Simlat), który musi zmierzyć się z nieoczekiwanym rozpadem długoletniego związku. Akcja toczy się podczas trzech różnych spektakli teatralnych, a rzeczywistość miesza się z realiami polskiego teatru, często absurdalnymi.
Michał Grzybowski znakomicie połączył komedię z refleksyjną opowieścią o miłości i relacjach międzyludzkich, a także satyrą na artystyczne środowisko. Scenariusz jest inteligentny, role wyśmienicie zagrane (w obsadzie są również m.in. Agnieszka Dulęba-Kasza, Andrzej Seweryn i Andrzej Grabowski), jest mądrze i zabawnie. Warto nadrobić tę kameralną perełkę.
3. Kos, reż. Paweł Maślona
Film o Tadeuszu Kościuszce? Sądziłam, iż powstanie kolejna nudna, poprawna biografia, która będzie przypominała Wikipedię i przyciągnie do kin jedynie szkolne wycieczki. Jednak Paweł Maślona zaskoczył, a obsypany nagrodami "Kos" okazał się na szczęście czymś zupełnie innym.
To film historyczny "z jajem", pełen energii i rozmachu, w którym postać Kościuszki jest tylko jednym z elementów większej całości. Mamy doskonały scenariusz, dynamiczną akcję, błyskotliwy humor i wybitne aktorstwo Bartosza Bieleni, Jacka Braciaka, Agnieszki Grochowskiej czy Roberta Więckiewicza. Róbmy więcej takich filmów kostiumowych nad Wisłą, błagam.
4. Kulej. Dwie strony medalu, reż. Xawery Żuławski
"Kulej. Dwie strony medalu" to film o legendarnym polskim bokserze Jerzym Kuleju, który szczęśliwie unika schematów typowych dla kina biograficznego. Reżyser Xawery Żuławski ("Wojna polsko-ruska" i "Apokawixa"), który napisał scenariusz z Rafałem Lipskim, skupia się na wycinku życia sportowca, obejmującym zaledwie kilka lat.
Film nie ogranicza się jednak wyłącznie do tematyki bokserskiej – równie ważne miejsce w opowieści zajmuje skomplikowana relacja Kuleja z jego żoną, Heleną, co nadaje historii bardziej emocjonalny, intymny wymiar.
"Kulej" jest lekki, dynamiczny, świetnie zrealizowany, z odpowiednią dawką humoru i dramatu, a Żuławski wybornie bawi się filmowymi schematami. To przykład porządnego i niepaździerzowego kina komercyjnego, jak "Bogowie", "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" czy "Johnny". Tomasz Włosok jako niepokorny Jerzy Kulej jest znakomity, a partnerująca mu Michalina Olszańska gra równie świetnie.
5. To nie mój film, reż. Maria Zbąska
Nagrodzony Złotym Pazurem na Festiwalu w Gdyni "To nie mój film" to kolejny przykład małego, świetnego, autorskiego kina. Reżyserka i scenarzystka Maria Zbąska przedstawia historię uczucia, które się wypaliło. Wanda i Janek są ze sobą od dziesięciu lat, ale stoją nad krawędzią rozstania. Jednak podejmują próbę naprawy, dość nietypową: wspólnie wybierają się w zimową, pieszą wyprawę brzegiem Bałtyku. jeżeli uda im przejść całą trasę, zostaną ze sobą na zawsze. jeżeli nie, cóż, farewell.
To kino intrygujące, refleksyjne, mądre, pełne humoru, lekkości i naturalności. Proste, ale zniuansowane. Zofia Chabiera i Marcin Sztabiński są świetni, a dialogi oryginalne, do bólu autentyczne, rzadkie w polskim kinie (bo ludzie mówią jak ludzie, chociaż tok rozumowania Wandy jest faktycznie osobliwy). Plus można być naprawdę pod wrażeniem, jak sprawnie to wszystko nakręcono w tak hardkorowych warunkach. Kolejna kameralna perełka.
6. Pod wulkanem, reż. Damian Kocur
"Pod wulkanem" w reżyserii Damiana Kocura, autora świetnego "Chleba i soli", to kolejny kontrowersyjny w Polsce tytuł. Część Polaków nie mogła bowiem przeboleć, iż ukraińskojęzyczny film o ukraińskiej rodzinie jest naszym kandydatem do Oscara. Niestety nie udało się dostać na oscarową shortlistę, ale nie zmienia to faktu, iż "Pod wulkanem" to bardzo dobry (i świetnie zagrany) film, chociaż – jak pokazują mieszane opinie krytyków – nieoczywisty i nie pod każdego.
W tej opowieści o rodzinie, do której wiadomość o inwazji Rosji na Ukrainę dociera podczas wakacji na Teneryfie, nie ma żadnych fajerwerków, zwrotów akcji czy widowiskowych emocji. Jest subtelnie, minimalistycznie, kameralnie i przede wszystkim autentycznie.
Wojna dzieje się tutaj w tle, na pierwszym mamy skonfundowanych, zagubionych i biernych bohaterów, którzy nie mają pojęcia, co robić. Pytanie brzmi, czy wszyscy nie zachowalibyśmy się podobnie w tak niewyobrażalnej sytuacji – jak sparaliżowani.
7. Cisza nocna, reż. Bartosz M. Kowalski
"Cisza nocna" w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego ("W lesie dziś nie zaśnie nikt") nie jest wybitnym filmem, ma wady. Jednak nie mogło jej w tym rankingu zabraknąć, bo to rasowe kino autorskie, a w dodatku horror, których w Polsce za wiele nie powstaje. I to horror nie o byle czym, bo o starości, a ta nad Wisłą naprawdę potrafi być przerażająca.
W tej emocjonalnej opowieści o nowym mieszkańcu domu opieki, którego męczą koszmarne wizje, jest solidna dawka strachu i niepokoju, ale również empatia, czułość i smutek. Jest lęk przed śmiercią, poczucie bycia niepotrzebnym i samotność. Mocne, przejmujące i niewygodne kino z ostatnią rolą znakomitego Macieja Damięckiego, docenionego pośmiertnie na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni.