Historyczna rocznica i niecodzienna wyprawa tratwą przez Bug. Jej pomysłodawcą był hrubieszowianin [ZDJĘCIA]

kronikatygodnia.pl 2 godzin temu
Tratwa została zbudowana z drewnianych europalet oraz pięcio- i dziesięciolitrowych bukłaków.– Chcieliśmy uzyskać większą wyporność. Pięciolitrowe pojemniki można było wypełnić pianką montażową, ale wtedy koszt budowy tratwy wzrósłby ogromnie. Tratwa ma 4,3 m długości i 2,5 m szerokości. Na jej pokładzie na stojąco mieści się około osiem osób – tłumaczy hrubieszowianin Mirosław Dąbrowski, jeden z pomysłodawców rejsu tratwą po Bugu. – Z tym iż ten pomysł nie jest całkiem nowy – zaznacza Dąbrowski. – Pierwszą tratwę zbudowaliśmy 25 lat temu, z okazji 600-lecia Hrubieszowa. Tamtą przepłynęliśmy Huczwą na odcinku od stadionu w Hrubieszowie aż do Gródka, do ujścia Huczwy do Bugu. Od tamtej wyprawy minęło 25 lat, ale niedawno wpadłem na pomysł, żeby również 625-lecie miasta uczcić podobną wyprawą. Tak więc po raz pierwszy pomysł zrodził się ćwierć wieku temu, a w tej chwili go odświeżyliśmy razem z Dawidem Królem, który zbudował tę nową tratwę – dopowiada Mirosław Dąbrowski.Nocny test na Huczwie pod księżycem– Wystarczy pomysł i garstka ludzi, którzy nie boją się wyzwań – dodaje Jolanta Głowacz, instruktorka i animatorka kultury w Hrubieszowskim Domu Kultury. – Tak właśnie narodziła się inicjatywa łącząca pasję, historię i miłość do natury. Z okazji 625. rocznicy nadania praw miejskich Hrubieszowowi zrodził się pomysł zbudowania tratwy – wyjątkowej, bo stworzonej własnymi rękami z paneli, butelek i ogromu zaangażowania przyjaciół. Ta niezwykła konstrukcja miała wyruszyć w symboliczny rejs lokalnymi rzekami. I wyruszyła – zaznacza Jolanta Głowacz.Nowa tratwa przeszła swój wodny chrzest na Huczwie, rejsem z okazji 625-lecia nadania praw miejskich Hrubieszowowi przez króla Władysława Jagiełłę.– Pierwszy rejs odbył się na Huczwie – pełnej zakoli i niespodzianek – tu tratwa przeszła swój chrzest bojowy. Była to nie tylko techniczna próba konstrukcji, ale także prawdziwa lekcja współpracy, wytrwałości i ducha przygody – mówi Jolanta Głowacz, instruktorka z Hrubieszowskiego Domu Kultury.PRZECZYTAJ TEŻ: Hrubieszów: Statuetki Króla Jagiełły dla Leszka Kryszczuka i Janusza Panasiewicza– Popłynęliśmy na taki wieczorowo-nocny spływ. Księżyc oświetlał rzekę, a tratwa podświetlona była dodatkowo świecidełkami. Z głośnika leciała piosenka Budki Suflera. To było nieprawdopodobne wrażenie, jak muzyka niosła się po wodzie – wspomina Mirosław Dąbrowski.– A potem nadszedł 3 października – dzień, w którym postanowiliśmy sprawdzić naszą tratwę na majestatycznym Bugu. Wyruszyliśmy w kolejną podróż, tym razem z Horodła do Bereżnicy – dodaje Jolanta Głowacz.– Obydwie wyprawy chcieliśmy spiąć klamrą: od Jagiełły do Jagiełły. W 1400 r. nadał on miejskie prawa Hrubieszowowi, a 13 lat później przybył do Horodła, aby zawrzeć unię polsko-litewską. Wpadło nam do głowy, żeby to uczcić spływem szlakiem królewskim. Dlatego podczas rejsu na tratwie znajdował się król Władysław Jagiełło i książę Witold Kiejstutowicz, był też Bojar i Murgrabia oraz Rycerz Rubiesz i Huczwa – opowiada Mirosław Dąbrowski.PRZECZYTAJ: Wójt wojem i żołnierzem, czyli historia w Czumowie. Wśród atrakcji teledysk, a w nim rapuje Chrobry i jego dworzanie– Królem Władysławem Jagiełłą był Dawid Król, główny konstruktor tratwy, natomiast w postać księcia Witolda Kiejstutowicza wcielił się Wojciech Sołtysiak, niezłomny towarzysz wiosła. Margrabią był Marcin Lebiedowicz, czuwający nad bezpieczeństwem i porządkiem podczas prawie czterogodzinnego spływu Bugiem – relacjonuje Jolanta Głowacz, instruktorka z HDK, która podczas rejsu tratwą wcieliła się w mityczną Huczwę. Zaś rycerzem „Rubieszem” był Mirosław Dąbrowski, serce całego przedsięwzięcia, natomiast Bojarem Litewskim Dymitrem z Troków – Mateusz Kwiatkowski – uczestników wyprawy Bugiem wymienia Jolanta Głowacz.Strachy na Lachy– Bug był naszym sprzymierzeńcem – cichy, spokojny, otulony jesiennymi barwami. Ten spływ był nie tylko hołdem dla historii, ale również pięknym dowodem, iż wspólnymi siłami można stworzyć coś trwałego i wartościowego. To była nie tylko podróż po rzece – to była podróż w głąb wspólnoty, tradycji i marzeń. Płynąc w rytmie fal, czuliśmy, iż dotykamy historii i tworzymy coś, co na długo pozostanie w pamięci. Bo Bug to nie tylko rzeka – to także przestrzeń spotkań, przyjaźni i dumy z naszej małej ojczyzny – tak o wyprawie na swoim profilu na Facebooku napisała Jolanta Głowacz.Prawie czterogodzinna wyprawa Bugiem upłynęła wyjątkowo szybko. Obyło się bez nieprzewidzianych, zaskakujących przygód. Wójt Gminy Horodło, Krzysztof Bożek, na wszelki wypadek wysłał ekipę strażaków ochotników, którzy łodzią ratunkową wypłynęli na spotkanie tratwie.– Wójt wysłał druhów, żeby sprawdzili, czy nic złego nam się nie stało. Ale sami daliśmy radę przepłynąć z Horodła do Bereżnicy. Choć nie zabrakło mrożących krew w żyłach opowieści, jak choćby taka przestroga jednego z uczestników wyprawy tratwą, aby na nie ubierać się w skóry i zbroję, bo jeżeli tratwa się wywróci i powpadamy do Buga, to nie da się nas tak obciążonych powyciągać z rzeki. Ale to były takie strachy na Lachy. Ta tratwa była bardzo bezpieczna. Nic nam na niej nie groziło – przekonuje Jolanta Głowacz.
Idź do oryginalnego materiału