Historia kultowej piosenki Pono. "W aucie" miało być żartem, wyszedł wielki przebój z Fronczewskim

party.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: W aucie – jak powstał hit Fronczewskiego, Sokoła i Pona? Pawel Kibitlewski/REPORTER


Pomysł na utwór „W aucie” narodził się podczas trasy koncertowej raperów Sokoła i Pona w Stanach Zjednoczonych. Jak wspominał Pono, całość była żartem bez przesłania - luźną zabawą po koncertach. Sokół przyznał, iż tekst powstał w jeden wieczór, przy butelce Kapitana Morgana. Co szokujące, piosenka miała być tylko dowcipem, a ostatecznie stała się jednym z największych hitów w historii polskiego hip-hopu.

Piotr Fronczewski zgodził się wystąpić z Pono i Sokołem

Od samego początku raperzy myśleli o Piotrze Fronczewskim jako o głosie „W aucie”. Nie wierzyli jednak, iż aktor zgodzi się na udział. Tymczasem Fronczewski przyjął zaproszenie i pojawił się w studiu... w dresie. Sokół określił go jako „klasa człowiek”, zupełnie normalnego i naturalnego. Tym samym do projektu dołączył artysta, którego wcześniej pół żartem, pół serio nazywano ojcem chrzestnym polskiego hip-hopu, ze względu na jego wcielenie Franka Kimono i utwory z lat 80., takie jak „King Bruce Lee karate mistrz”.

Pono i Sokół zdobyli Fryderyka

Ogromny sukces „W aucie” to również zasługa teledysku. Produkcja została utrzymana w duchologicznej estetyce lat 80., stylizowanej na klimat dancingów i komedii kryminalnych z czasów PRL-u. Klip zrealizowano kamerą Sony U-Matic - reliktem z epoki, który mógł brać udział w nagraniach teledysków zespołów takich jak Lombard czy Kapitan Nemo.

W teledysku, oprócz Fronczewskiego, wystąpił również Stefan Friedmann - znany z serialu „Na kłopoty… Bednarski”. Niespodzianką dla widzów okazał się występ jego syna Freda, który od lat przyjaźnił się z raperami. Reżyserem klipu był Jakub Łubniewski. Efektem tej pracy było zdobycie prestiżowego Fryderyka w 2009 roku oraz nagrody Festiwalu Yach Film za scenariusz.

Obecność Stefana Friedmanna i jego syna Freda w klipie dodała całości autentycznego klimatu lat 80. Fred, prywatnie przyjaciel Pona i Sokoła, wcielił się w jedną z postaci teledysku, co miało wymiar symboliczny i sentymentalny. Raperzy przyznawali, iż włożono w produkcję sporo pracy: odpowiednie stroje, scenografia w stylizowanej knajpie oraz choreografia oddająca klimat epoki.

Przypominamy, iż niestety w czwartek, 6 listopada dowiedzieliśmy się, iż raper Pono nie żyje. Okoliczności śmierci muzyka wciąż budzą mnóstwo wątpliwości, zwłaszcza iż muzyk miał zaledwie 49 lat.

Hit Pono i Sokoła podbił Polskę

Choć TPWC (czyli Sokół i Pono) byli kojarzeni z bezkompromisowym, ulicznym nurtem hip-hopu, „W aucie” zyskało ogromną popularność w mainstreamie. Utwór zaczął pojawiać się na weselach, w remizach i discopolowych stodołach. Raperzy otrzymywali oferty dobrze płatnych występów z zaledwie czterema utworami – z jednej dyskoteki do drugiej.

Sokół i jego ciemny czas - dramatyczna prawda zza kulis

Kulisy powstania „W aucie” kryją dramatyczne fakty. W 2007 roku Sokół przechodził trudny okres. Jak sam przyznał, zażywał „duże ilości obiadów w proszku dla kosmonautów” i intensywnie pił alkohol. W tym stanie powstała cała płyta „Teraz pieniądz w cenie”, z której pochodzi hit. Po zakończeniu używek przyszedł kryzys. Sokół mówił w rozmowie z Interią, iż był rozbity i bezsilny - niemal otarł się o granicę, z której trudno byłoby wrócić. W utworze „Dwie kochanki” zawarł osobiste refleksje z tego okresu.

Zobacz także: Pono zmarł nagle w wieku 49 lat. Ujawniono nieoficjalną przyczynę śmierci rapera

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału