HELMS DEEP - Chasing the dragon (2025)

powermetal-warrior.blogspot.com 1 dzień temu

Atracker, Omen czy Liege Lord to kapele, które są przedstawicielami US power metalu. Do tego grona można śmiało dopisać zespół o nazwie Helms Deep. Ta formacja została założona w 2017r z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Alexa Sciortino. W swojej muzyce nie bał się też czerpać z twórczości judas priest, iron maiden czy riot. Mają za sobą debiutancki album, ale najnowszy "chasing the dragon" dopiero pokazuje w pełni potencjał zespołu. Premiera płyty przewidziana na 20 czerwca.


Warto wspomnieć, iż band przeszedł drobne zmiany personalne. W tym roku do zespołu dołączył perkusista Hal Aponte z Coldsteel i gitarzysta Ray DeTone, który grywał u boku Paul Di Anno. Duet Sciortino/DeTone dostarcza niezła dawkę ostrych i dynamicznych riffów. Pełno wciągających i złożonych solówek. Jest szybko, z pazurem i z dbałością o detale. Wszystko jest zagrane z pomysłem. Bije z tego świeżość i dojrzałość. Band stawia na klasyczne brzmienie, na klimat lat 80 czy 90. Brzmienie i okładka również w podobnym klimacie są zrobione. Wszystko ze sobą idealnie współgra. Co imponuje to niesamowity głos Alexa. Co charyzma, technika i drapieżność. Kocham takie wokale. Jest moc.


Materiał zróżnicowany i wyrównany. Ciężko wytknąć jakieś błędy. 11 utworów i prawie godzina muzyki. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy klimatyczne intro "Wing Chun" potem klasycznie brzmiący "Black sefirot" i od razu słychać, iż band gra na wysokim poziomie. Co za jakość i pomysłowość. Oj robi to wrażenie. Mroczny klimat rozpoczyna "chasing the dragon" i utwór gwałtownie nabiera dynamiki i agresywności. Rasowy killer i piękny hołd dla heavy/power metalu lat 80. Błysk geniuszu mamy w melodyjnym "craze of the vampire" który ma nieco zapędy neoklasyczne. Coś z Judas Priest słychać w prostym i zadziornym "Cursed". Alex znów popisuje się pod względem wokalnym. Kolejny mocny riff dostajemy w rozpędzonym "flight of the harpy". Co za energia i świeżość. Brawo panowie! Pomysłowy riff otwiera "Frozen solid" i znowu świetny hołd dla lat 80. Można doszukać się wpływów iron maiden. Dalej mamy killer w postaci "Necessary Evil" i mamy tutaj wszystko co napędza ten zespół i co stanowi o ich sile. Patenty nwobhm można wyłapać w nastrojowym "Red planet". Band znakomicie bawi się konwencją i odświeża sprawdzone patenty. Więcej agresji i drapieżności uświadczymy w "seventh Circle", który przemyca trochę thrash metalowego charakteru. Całość wieńczy rozbudowany "Shivas Wrath".


"Chasing the dragon" to dojrzały i dopracowany album. To nie tylko miła dla oka okładka i hołd dla lat 80. Ten band ma pomysł na siebie i ma w składzie uzdolnionych ludzi. Stać ich na wiele i ten album to potwierdza. Prawdziwa uczta dla fanów heavy/power metalu.


Ocena 9/10

Idź do oryginalnego materiału