Gwiazdy o tragicznej śmierci Kamilka: "Powinniśmy zredefiniować gatunek ludzki". Jedna podjęła konkretne działania [WIDEO]

jastrzabpost.pl 1 rok temu

Cała Polska jest wstrząśnięta tragedią, która wydarzyła się w Częstochowie. Ośmioletni Kamil, maltretowany przez ojczyma, zmarł po kilku tygodniach przebywania w śpiączce farmakologicznej. Tylko u nas Joanna Przetakiewicz i Bartek Jędrzejak komentują to, co się stało.

Trudno nie zwrócić uwagi na krzywdę dziecka. A krzywda, która ma tak ogromny wymiar i tragiczny finał, nie potrafi pozostawić obojętnym chyba nikogo. Kilka tygodni temu wszystkie portale pisały o aresztowaniu ojczyma, który znęcał się nad ośmioletnim pasierbem. Informacje były wstrząsające. Dziecko było bite, miało złamane kości, było polewane wrzątkiem i sadzane na rozgrzanym piecu.

Kamil z Częstochowy nie żyje. Kto jest winny?

Całą sytuację odkrył biologiczny ojciec dziecka, który przyjechał w odwiedziny do syna i natychmiast zawiadomił pogotowie. Lekarze wprowadzili dziecko w stan śpiączki farmakologicznej, by nie cierpiało, a organizm miał siłę na regenerację. Niestety, pomimo kilku tygodni ciężkiej walki o życie i zdrowie Kamila, 8 maja chłopiec zmarł.

W sprawie toczy się postępowanie. Zarzuty usłyszał ojczym dziecka, a także jego matka, która pozwalała na to, by dziecko było traktowane w bestialski sposób. Prokuratura postawiła zarzuty także wujostwu Kamila, które także zdawało sobie sprawę z tego, co dzieje się z chłopcem. Możliwe, iż do odpowiedzialności zostaną pociągnięte inne osoby i instytucje, które powinny chronić dzieci przed takimi sytuacjami.

Joanna Przetakiewicz o tragedii Kamila

Spytaliśmy o ostatnie, tragiczne wydarzenia Joannę Przetakiewicz, która swoim wpisem w mediach społecznościowych udowodniła, ze nie jest obojętna na to, co się stało z Kamilem.

Wszystko zawiodło. To niestety widać gołym okiem. Ja wczoraj wieczorem wrzuciłam post o psach. Nagle dowiedziałam się, co się stało. Usunęłam post, nagrałam relację, iż przepraszam, iż usunęłam post, ale stała się tak straszne tragedia, której chciałabym dać szacunek i pewną ciszę dla przemyślenia tego, co się stało. Dzisiaj rano pisałam post na ten temat, iż nie mogę uwierzyć w to, co się stało. To jest taki moment, w którym powinniśmy zredefiniować gatunek ludzki. Kto jest człowiekiem? Jakie cechy definiują człowieka, a gdzie zaczyna się potwór i bestia – zaczęła.

Joanna nie mogła spać przez to, co się wydarzyło i podjęła działania na własne rękę. Zadzwoniła na policję i na niebieską linię, by dowiedzieć się, jak można pomóc kobietom.

To jest temat, który nie może mi wyjść z głowy, ja dzisiaj nie spałam w nocy, myślałam o tym. Dzisiaj rano podjęliśmy wiele kroków. Zadzwoniliśmy na policję, zadzwoniliśmy na niebieską linię, która naprawdę okazała się działać. Rozmawiałam z kobietą, która była bardzo pomocna i powiedziała mi dwie szalenie ważne rzeczy – mianowicie, iż nie trzeba podawać swoich danych, w związku z tym każdy kto boi się psychopaty czy socjopaty, nie musi być narażony na jego zemstę, a poza tym nie trzeba mieć żadnych dowodów, wystarczą przypuszczenia. Ta tragedia nie może wydarzyć się na darmo – wyjaśniła.

Jej zdaniem, to, co się stało z chłopcem, musi skłonić społeczeństwo do reakcji.

Ta tragedia musi nas obudzić, ponieważ my fantastycznie spełniliśmy swoją rolę pomagając Ukrainie. W momencie wojny, która jest olbrzymią traumą i kryzysem, który na nas spadł potrafiliśmy się zjednoczyć i wykazać się siłą empatii i siłą sprawczą, iż dokładnie to samo musi stać się teraz. Tak jak wtedy, kiedy w wyniku odmówienia aborcji jedna z kobiet zmarła i setki tysięcy ludzi wyszło na ulice, tak teraz spodziewam się tego samego efektu. Nie możemy się łudzić, iż nagle system się naprawi, powstanie jakaś ustawa i nagle wszyscy będziemy bezpiecznie. To, o co zaapelowałam w dzisiejszym poście to to, abyśmy my na poziomie lokalnym stali się uważni na krzywdę innych ludzi i tych, którzy są bezbronni – podsumowała

Bartek Jędrzejczak nie mógł milczeć w sprawie tej tragedii

Głos w tej bulwersującej sprawie zabrał też Bartek Jędrzejak.

Nie wyobrażam sobie, żeby tak skrzywdzić dziecko. Nie wyobrażam sobie, co czują rodzice, którzy mają dzieci i to oglądają. Myślę, iż zawiodła czujność, zdrowy rozsądek i taka ludzka życzliwość. Bo gdybym ja zobaczył dziecko w pidżamie na przystanku w listopadzie, albo w grudniu, które uciekło w domu, to raczej starałbym się zrobić wszystko, aby to dziecko do domu nie wróciło. Jestem tym bardzo poruszony tak jak cała Polska i bardzo współczuję. Uważam, iż potrzeba jest więcej czujności, uwagi i serca do tego, co się dzieje naokoło – nie krył emocji.

Idź do oryginalnego materiału