Przypomnijmy: serial "1670" stał się prawdziwym fenomenem. Polacy bardzo polubili szlachtę i chłopów z Adamczychy. W obsadzie produkcji Netflixa pojawił się Michał Sikorski, który zagrał tam księdza Jakuba. Jego teksty – jak ten o "zamawianiu pomyślności dla Polski" – stały się wręcz kultowe.
Sikorski w roli prowadzącego w Opolu. Widzowie podzieleni: "super" vs. "porażka"
Tym razem młody i zdolny aktor spróbował swoich sił jako gospodarz koncertu. Podczas sobotniego widowiska pt. "Zróbmy więc prywatkę", które odbyło się w ramach Festiwalu w Opolu, Sikorski witał się z publicznością, zapowiadał kolejne występy, a choćby śpiewał i żartował ze sceny.
W czasie wspomnianego koncertu powrócono do przebojów lat 80. Swoje show przygotowali m.in.: Wojciech Gąssowski, Izabela Trojanowska, Andrzej Rybiński, Papa D, Sławek Uniatowski, Olga Szomańska, Mateusz Ziółko, Anna Wyszkoni, Ania Rusowicz, Maciej Balcar, Ania Iwanek, Filip Lato, Maciej Miecznikowski i zespół Budka Suflera.
W sieci pojawiły się fragmenty występów. Pod publikacjami "zaroiło się" od komentarzy. Internauci oceniali też debiut Michała Sikorskiego. Jedni mocno narzekali: "Najlepszy koncert z dotychczasowych. Tylko prowadzący...no cóż... królik z kapelusza, który pojęcia nie na o tym, czego na pamięć się nauczył"; "Ten chłopak, który prowadzi, to wypowiada stek bezsensownych słów, nim zapowie piosenkę"; "Prowadzący do wymiany".
Inni z kolei stawali w jego obronie. "A mi się podoba i prowadzący"; "Skąd tyle negatywnych komentarzy o prowadzącym?? A mi się właśnie podoba!"; "Świetny prowadzący, bez stresu, na luzie", "Prowadzący super, bardzo pasował do całego planu" – można było przeczytać w wiadomościach.
Nie da się ukryć, iż pierwszy występ Michała Sikorskiego na takim wydarzeniu wywołał wśród odbiorców skrajne emocje.