Gwiazda serialu "Bridgertonowie" jest zachwycona scenami seksu. Opisała, jak dokładnie było na planie

serialowa.pl 19 godzin temu

Branża filmowa przeszła przez ostatnie lata istotną przemianę w kontekście obrazowania scen intymnych zbliżeń postaci. O tym, jak wielkie ma to znaczenie, opowiedziała właśnie gwiazda „Bridgertonów”

Serial „Bridgertonowie” bazuje na miłosnych uniesieniach arystokratów, toteż szczególnie ważna na planie okazuje się obecność koordynatora intymności. O tym, jak wpływają oni na zdjęcia do scen seksu, opowiedziała właśnie Nicola Coughlan, czyli serialowa Penelope.

Bridgertonowie – Nicola Coughlan omawia sceny seksu

Obecność koordynatorów intymności na planie filmowym to rzecz, która stała się nowym standardem w branży, ale w pewnych kręgach przez cały czas wydaje się dyskusyjna. Coughlan zauważyła, iż problem dostrzegają w nich aktorzy starszego pokolenia.

— Jestem największą fanką koordynatorów intymności. Są konieczni i fantastyczni. Lizzy Talbot, która pracowała przy „Bridgertonach”, była fenomenalna. To naprawdę interesujące, bo słyszy się na ten temat sporo krytyki ze strony aktorów starszego pokolenia. Mówią, iż nie rozumieją obecności koordynatorów intymności i tego, czemu ktoś miałby ich chcieć. A to nie jest psucie tego, jak się kiedyś te rzeczy robiło i nie jest to po to, by kogoś zawstydzać. To sprawia po prostu, iż czujesz się bezpieczniej i masz kontrolę – wyjaśniała aktorka w rozmowie z Radio Times.

„Bridgertonowie” (Fot. Netflix)

Kręcenie scen seksu Coughlan porównała też do scen kaskaderskich, które zawsze powstają pod nadzorem odpowiednich specjalistów.

— Podchodzi się do tego jak do numerów kaskaderskich. Wszystko wciąż leży w twoich rękach, ale nigdy nie masz poczucia, iż coś może pójść nie tak albo iż nie wiesz, co się zaraz stanie. Opuszczasz plan z poczuciem siły i dobrym samopoczuciem – i tak powinno to wyglądać, gdy wychodzi się z każdego miejsca pracy. Nie ma niewyraźnych granic, nie jest to przerażające.

Przypomnijmy, iż „Bridgertonowie” powrócą z 4. sezonem, ale najpewniej będzie to dopiero w 2026 roku. Nowe odcinki będą bazować na „Kuszącej propozycji”, czyli trzeciej książce z cyklu Julii Quinn. Powieść podejmuje historię jak z „Kopciuszka”, a pałeczkę głównego bohatera przejmuje w niej Benedict (Luke Thompson), drugi syn tytułowej familii, żyjący do tej pory w stylu artystycznej bohemy. Mimo iż jego starszy i młodszy brat są szczęśliwie żonaci, Benedict nie chce się ustatkować, dopóki nie spotyka Sophie, urzekającej Srebrnej Damy (Yerin Ha, „Halo”), na balu maskowym.

W serialu ma nie zabraknąć świeżego podejścia do schematów i soczystych wątków. W oczekiwaniu na kolejne informacje możecie przeczytać, jak romans Sophie i Benedicta będzie się różnić od poprzednich.

Bridgertonowie są dostępni na platformie Netflix

Idź do oryginalnego materiału