Choć dziś nikt nie wyobraża sobie Mariana Paździocha bez charakterystycznego głosu i spojrzenia Ryszarda Kotysa, mało kto wie, iż aktor był rozważany do zupełnie innej roli. Gdy Telewizja Polsat rozpoczynała prace nad nowym serialem o losach rodziny z Wrocławia, scenarzyści widzieli Kotysa jako głównego bohatera produkcji. Wstępny plan był jasny, jednak gwałtownie okazało się, iż pomysł wymaga zmiany.
Kto miał zagrać Ferdynanda Kiepskiego? Tajemnica sprzed lat
Ryszard Kotys przyznał, iż twórcy serialu dobrze pamiętali go z występów teatralnych i filmowych. Widzieli w nim aktora o dużej wyrazistości, który potrafi nie tylko grać komediowo, ale także budować wielowymiarowe postacie. Z perspektywy scenarzystów był naturalnym kandydatem do roli mężczyzny w średnim wieku, który prowadzi życie zwykłego mieszkańca kamienicy.Reklama
Rywalizacja o rolę Ferdynanda nie trwała długo. Gdy tylko rozpoczęto rozmowy, wyszło na jaw, iż aktor ma już 67 lat, a serialowy Ferdek miał być czterdziestoletnim ojcem rodziny. Fizycznie nie pasował do wizji postaci, choć talent i doświadczenie przemawiały za nim bezdyskusyjnie.
Mimo iż rola Ferdka mu przepadła, Kotys wcale nie zamierzał rezygnować z udziału w produkcji. Podczas spotkania z twórcami nie próbował udowadniać, iż sprawdziłby się jako główny bohater. Zamiast tego skupił się na tym, by znaleźć miejsce w serialowym świecie, który dopiero się rodził.
Jak powstał Paździoch? Rola, która miała być tylko epizodem
Producenci zaproponowali mu postać Mariana Paździocha. Początkowo miała to być jedynie drobna rola, stworzona jako tło dla głównego bohatera. Jednak gwałtownie okazało się, iż ekranowa energia między Paździochem a Ferdkiem jest tak naturalna i zabawna, iż twórcy zaczęli rozbudowywać jego obecność w fabule. Widzowie natychmiast podchwycili charakterystyczny humor i sposób bycia bohatera.
Kotys wielokrotnie podkreślał, iż nigdy nie traktował Paździocha jako postaci, którą można po prostu lubić lub nie. Podchodził do niej wyłącznie zawodowo, analizując jej cechy, słabości i specyficzną fantazję. Dzięki temu stworzył bohatera, który zapisał się na stałe w historii polskich seriali.
Po latach pracy na planie okazało się, iż duet Ferdka i Paździocha stał się jednym z fundamentów produkcji. Kotys wspominał, iż w pewnym momencie pojawił się pomysł, by odświeżyć obsadę i wymienić wszystkich sąsiadów na nowych. Rozważano to na poważnie, jednak przeprowadzone badania gwałtownie pokazały, iż widzowie nie wyobrażają sobie tych bohaterów bez siebie nawzajem.
Ich relacje, pełne drobnych konfliktów, rywalizacji i zaskakujących sojuszy, stanowiły jedną z osi serialu. To właśnie dzięki nim produkcja zyskała niepowtarzalny charakter. Kotys podkreślał, iż chemia między nim a grającym Ferdka aktorem była jednym z elementów, który wpłynął na popularność wielu odcinków.
Aktor wielokrotnie mówił, iż nie utożsamia się z Marianem Paździochem. Traktuje tę postać jako zawodowe zadanie, które dało mu wiele możliwości aktorskich i pozwoliło tworzyć wyraziste sceny z udziałem bohaterów zamieszkujących kamienicę przy kultowej ulicy. Z perspektywy czasu cieszy się, iż rola, która miała być krótkim epizodem, przerodziła się w jedną z najbardziej rozpoznawalnych w jego karierze.
Czytaj również:
Ta scena wzruszyła Polaków. Zdanie z kultowego serialu, które przeszło do historii
Zbyt nieśmiały, by prosić o więcej. Nie wierzył, iż ktoś po nim zapłacze
Nie miał wątpliwości, iż to będzie dobry serial. Po latach tworzy nową rolę















