Antoni Pawlicki od lat gości na ekranach kin i telewizorów. Znany z ról w takich produkcjach jak "Katyń" czy "Papusza", zyskał uznanie zarówno widzów, jak i krytyków. Ale jego artystyczna droga nie zaczęła się od zera. Mało kto wie, iż w jego rodzinie aktorstwo to coś więcej niż zawód - to tradycja.
Antoni Pawlicki ma artystyczne korzenie. Barbara Rachwalska była ikoną PRL
Gdy słyszymy nazwisko Pawlicki, myślimy o młodym, utalentowanym aktorze. Tymczasem jego babcia, Barbara Rachwalska, była prawdziwą legendą ekranu w czasach PRL. Urodzona w Warszawie w 1922 roku, karierę zaczęła zaraz po wojnie. Już w 1945 roku występowała na scenie Teatru Wojska Polskiego, a niedługo potem pojawiła się na planie filmowym.Reklama
Jej role do dziś budzą sentyment. Wystarczy wspomnieć kultowe produkcje, takie jak "Przygoda na Mariensztacie", "Ewa chce spać", "Awantura o Basię" czy seriale "Czterej pancerni i pies" oraz "Stawka większa niż życie". Postacie, które kreowała - często kobiety silne, charakterne, z klasą - zapisały się w historii polskiej kinematografii.
Babcia Antoniego Pawlickiego była dla niego inspiracją
Choć Barbara Rachwalska zmarła, gdy Antoni miał zaledwie dziesięć lat, jej wpływ był ogromny. Jak wyznał sam aktor w rozmowie z portalem Plotek, to właśnie postać babci była jednym z głównych powodów, dla których wybrał aktorstwo jako swoją drogę.
"Dzięki temu, iż babcia była aktorką, w moim domu mówiło się bardzo dobrze o aktorstwie" - wspominał. To naturalne, iż w takim środowisku dorastał z fascynacją do teatru i filmu. Co więcej, jego podziw dla babci był tak duży, iż poświęcił jej pracę magisterską.
W świecie show-biznesu, gdzie często liczy się szybki sukces, Pawlicki wyróżnia się szacunkiem do przeszłości. Jego podejście do kariery pokazuje, iż korzenie mają znaczenie. Aktor nie tylko wspomina babcię w wywiadach, ale też realnie kultywuje pamięć o niej.
Wielu widzów zna Pawlickiego głównie z jego ról - choćby w "Wszystko gra", gdzie pokazał się w zupełnie nowym świetle. Ale jego historia rodzinna rzuca nowe światło na to, skąd wzięła się jego wyjątkowa wrażliwość i warsztat.